Dawno mnie nie było na forum. Nowa praca, nowe obowiązki...
Niestety tak jest. Ludzie siedzą przy stołach świątecznych, bestialsko wyrzucają zwierzaki na mróz narażając je na głód, a później ze spokojną duszą przystępują do komunii świętej.
Ja 3 lata temu, w czerwcu znalazłam kociaka 1-dniowego na śmietniku, na gołej ziemi. Miał jeszcze łożysko. Wszyscy mówili, że nie dam rady go odchować. Faktycznie nie było lekko. Karmiony był specjalnym mlekiem za pomocą małej buteleczki z małym smoczkiem. Wstawałam w nocy co 40 min., żeby go nakarmić. Ale pojawił się problem w postaci zatwardzenia. Więc biegałam co 2-gi dzień do weta na lewatywki. Z czasem okazało się, że kot jest kotką, teraz ma 3 lata i miewa się całkiem nieźle.
A nawiązując do psiny... Moja Sunia też przygarnęła Kicię. Dzielnie wylizywała jej brzuszek
Też jestem zdania, że będzie OK!

Pozdrawiam