Dzisiaj byłam w lecznicy z moją kotką. Po mnie przyszli bardzo sympatyczni państwo z kotkiem w koszyczku. Okazało się, że to byli państwo z Puszczynką!

Kicia jest po prostu śliczna: ma wielkie oczy, śnieżnobiałe futerko, jest słodka i niczego się nie boi. Pańcia wpatrzoną w nią jak w obraz; zresztą wszystkich w domu owinęła sobie dookoła ogona, to widać.
Przekazałam adres mailowy do siebie, mam obiecane fotki. Zrobiłam jedno, ale się rozmazało, bo kicia to straszna wiercipięta, więc proszę się nie sugerować

ale porównajcie z pierwszymi postami.

Jak otrzymam te z domu kici to wstawię.
Cudowny prezent na święta zobaczyć kota, który miał mizerne szanse na przeżycie, w takiej formie i na rękach takich wspaniałych ludzi
Pani kilkakrotnie dziękowała mi za ratowanie Puszczynki, bo jest dla nich ukochanym maleństwem i życia sobie bez niej teraz nie wyobrażają
