Łódź - szpitalne kotki szukają domków

» Nie sie 23, 2009 9:01

Cisza.

» Nie sie 23, 2009 17:27

Będziemy próbować w tym tygodniu :-)

Za kotką biega jeszcze jedno kocię, ale nie wiem, czy łapać bo bardzo dzikie. A jak złapiemy to kto je potem weźmie? Ono tam ma dość bezpiecznie, spory teren i jest się gdzie schować, dostawa jedzonka codziennie. Ale trochę zwlekamy ze sterylką mamusi, żeby kociak jeszcze trochę podrósł.

Już po sterylce?

Nie, bo musiałysmy odwieźć do weta Antenkę, bo miała kołopoty z jedzeniem. Zabki zrobione, wyniki dobre, już wróciła do parku. Ale jak ją dziewczyny wypuściły z transporterka, to pobiegła za nimi aż do szklanych drzwi i tak patrzyła... Serce mi się krajało, ze ją musimy zostawic!
Zuzię z dzieckiem spróbujemy złapac w tym tygodniu.

Biedna kicia, myślała że już ktoś ją pokochał.

kasia86 pisze:Biedna kicia, myślała że już ktoś ją pokochał.

Tak, pewnie miała nadzieję... Wydawało mi się, ze Antenka jest za mało oswojona na adopcję, ale okazuje się, że chyba możnaby się pokusic o szukanie jej domku, chociaz chyba powinien to byc domek wychodzący.
Dziś złapałysmy ostatniego, czwartego kociaka (na klatkę łapkę) i zawiozłysmy go do dt, po drodze odbierając jego mamusię od Ani CC po sterylce. Nie wiem, czy ten kotek ma jeszcze szansę się oswoić, jest dziki a ma już 5 miesięcy. Mama jest oswojona, może w domku jakos kociak sie przekona do człowieka. Mamę będziemy ogłaszać i szukać jej domu, a on, jesli się nie oswoi, to najwyżej wróci do szpitalnego parku. Zobaczymy.

Oswoił sie koteczek?

Co u koteczków szpitalnych?

Zaglądamy do koteczków szpitalnych.

Niepokoi mnie ta cisza.

Jolu, jesteś jeszcze?

Zapominam o tym wątku, bo na razie u kotów szpitalnych spokój. Koteczek u Pani Jadzi pozwolił się już parę razy wziąc na ręce, teraz dostałam zdjęcia, jestem dobrej mysli.

Zuzia od Pani Jadzi już się wyadoptowała. Koteczek (Tuluś, bo pani nazwała go Tulipanem :lol:

) ma teraz do towarzystwa tylko Panią Jadzię i może się jeszcze bardziej oswoi.

Życzę zdrowych i spokojnych Świąt.

Zuzia niestety wróciła z adopcji. Ma kłopoty z syndromem urologicznym, ale już dochodzi do siebie u Pani Jadzi.
Jej synek został wykastrowany, bardzo chciałby bawić się z mamą, ale ona go przegania. Kotki muszą znaleźć dom szybko, bo w marcu Pani Jadzia wyjeżdża. Trochę mało czasu zostało...

W stadzie szpitalnym odnalazła się Marcysia, ta pierwsza kotka z Dworca Kaliskiego, którą wypusciłysmy bez przetrzymywania w domku kocim. Marcysia nie podchodzi do nas, ale najważniejsze, ze jest.
Oby w Nowym Roku wszsytko się pomyslnie układało, a koty znajdowały dobre domki!

Łódź - szpitalne kotki szukają domków

Kto przegląda forum