rybcie pisze:Cameo, przeoczyłam gdzieś w wątku

. pisałaś o testach na wirusówki, jak się sprawa skończyła, bo u nas nie robiłaś. Wyszły ok, prawda?
Jeszcze ich nie robiłam

dopiero w nowym roku, przed sterylką.
Spokojnych świąt spędzonych z tymi, których kochasz. Niech zaczarują Was na kolejny rok i wniosą tęsknotę za tym, co jednoczy.Życzy Cameo, Senioor i koty: Filip, Maja, Sally, Kay, Aluś, Niki i Iskierka

Iskiereczek cukiereczek ma się świetnie. Tylko grzybek przeniósł się z główki, na nosek...
Dzielnie smarujemy, i podajemy paskudne tabletki, które ciężko podać. Issa kiedy tylko
widzi w ludzkim ręku jakąś mocno "podejrzaną rzecz", ucieka w popłochu na swój fotel.
Kiedy podchodzę do fotela, Iskierka zaczyna się łasić (chyba chce mnie przekupić)
niestety, z ciężkiem sercem muszę ją chwycić za kark, i podać lekarstwo prosto
do dzioba. Te wszystkie zabiegi sprawiają że Iskierka zaczyna się wycofywać, powoli
robi się nieufna, warcząca, wszak to dla jej dobra, ale ona chyba tego nie rozumie... jak
jej powiedzieć że jeśli będzie regularnie brała swoje tabletki, to już nie będzie ją tak
swędziało i bolało...? Narazie żadne argumenty do niej nie przemawiają. Mamy ją zostawić w spokoju i już. Dobrze że chociaż tyje w oczach, kręgosłup zdaje się "znikać" w Iskierkowym ciałeczku, a futro nie przypomina już "mopa", który wycierał kiedyś wszystkie kurze z kątów! jesteśmy na dobrej drodze. Niedługo Iskierka będzie pięknym kotem, już zaczyna nim być!
Tymczasem, Iskiereczka pozdrawia, i donosi że szykuje się do świąt. Dzielnie pomaga nam w kuchni. To przecież urodzona kuchareczka! wszędzie musi zajrzeć, czasami spróbować jakiegoś smakołyku. Nic się przed nią nie ukryje! tylko choinka nie zrobiła na niej wrażenia, chociaż być może widzi ją pierwszy raz w życiu.

