Kuter w ds/Mizianka SZUKA domu/Bułek choruje/minęło 6mies :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 23, 2009 12:06 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

dune, ja tez myslalam, ze lampa dziala zabojczo na pp, niestety podbno nie :( i fakt, wirus wcale nie znika po 6 miesiacach, moze byc znacznie dluzej. Psi parwo nawet do kilku lat.. :(
nie znam nikogo kto zaleje sciany, swoje rzeczy i podloge Virkonem na 60 minut... nie ma takiej opcji :( Na futerkach kotow wirus tez moze sie utrzymac przez kilka miesiecy... nie sposob tego zmyc, pozbyc sie...
Chcialabym teraz jeszcze dowiedziec sie jak wyglada sprawa odpornosci u kotow doroslych - Anielka G mowila, ze dorosle podworkowe maja na pewno odpornosc, wole sie upewnic. I czy szczepienie u kota daje pewnosc, ze nie zarazi sie pp?

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Śro gru 23, 2009 12:15 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

Never pisze:dune, ja tez myslalam, ze lampa dziala zabojczo na pp, niestety podbno nie :( i fakt, wirus wcale nie znika po 6 miesiacach, moze byc znacznie dluzej. Psi parwo nawet do kilku lat.. :(
nie znam nikogo kto zaleje sciany, swoje rzeczy i podloge Virkonem na 60 minut... nie ma takiej opcji :( Na futerkach kotow wirus tez moze sie utrzymac przez kilka miesiecy... nie sposob tego zmyc, pozbyc sie...
Chcialabym teraz jeszcze dowiedziec sie jak wyglada sprawa odpornosci u kotow doroslych - Anielka G mowila, ze dorosle podworkowe maja na pewno odpornosc, wole sie upewnic. I czy szczepienie u kota daje pewnosc, ze nie zarazi sie pp?



o w morde alez killer....tez nie znam nikogo takiego, bo to jeszzce własną skore musiałabys tym potraktoac i włosy np...
no ale musi byc jakis sposób na to gówno, przeciez inaczej kazda przychodnia byłaby inkubatorem....
Dorosle podwórkowe...to chyba banda ozdrowieńców, bo trudno uwierzyc ze sie z tym nie zetkneły...a te które nie przezyły to ich po prostu nie ma i tyle... :( No chyba po szczepieniu jest odporność, na rok pzrynajmniej skro trzeba szczepic co roku...ale mnie np wet powiedzial ze nie wychodżacego kota mozan co 2 lata...ciekawe jak sie ma ta teoria do przenoszenia pp na butach...ale to ten wet co go zmienilam.
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Śro gru 23, 2009 12:21 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

Lampa UV i virkon chyba jednak działają, gdyby było inaczej, to praktycznie wszystkie lecznice powinny zostać zrównane z ziemią po jednym przypadku pp. W Koterii była raz epidemia pp, kilka kotów umarło, ale nie kilkadziesiąt, siedziba Koterii była odkażona virkonem i lampami. Tak się też odkaża lecznice.

W mieszkaniu, gdzie pp pojawia się "znienacka" oprócz odkażenia konieczna jest kwarantanna 6 miesięcy, bo faktycznie trudno odkazić meble, ściany, ubrania. Inna sytuacja jest w lecznicach, tam odkażanie jest dużo łatwiejsze (zmywalne powierzchnie itp.). O ile wet zauważy, że miał do czynienia z pp :(

Do zarażenia potrzeba odpowiedniego stężenia wirusa.

Niektórzy twierdzą, że dorosłe koty nie chorują na pp - to nieprawda. PP nie zabija wszystkich kotów, dlatego m.in. wciąż mamy koty na podwórkach, ale może być tak, że jakaś kolonia kotów nie miała nigdy kontaktu z pp i może wybuchnąć epidemia - jak np. w Mińsku na działkach. Dlatego m.in. po stwierdzeniu pp u jednego z kotów na Kole reszta kolonii została zaszczepiona (prawie wszystkie koty).

Szczepienie daje odporność, koty albo nie chorują albo przechodzą poronną postać choroby (jednodniowa biegunka, podwyższenie temperatury). Niestety od pewnego czasu pp wikła się calici, ten drugi wirus jest wtedy bardzo zjadliwy i szczepione koty mogą chorować. A Kaczuszka najwyraźniej ma taki przebieg choroby.

W okresie częstego występowania pp szczepi się koty nawet nie do końca zdrowe, wiele o tym można przeczytać na forum. Szczepienie faktycznie może nie być tak skuteczne jak zazwyczaj, dlatego wtedy trzeba koniecznie je powtórzyć po wyleczeniu kota. Ale takie interwencyjne szczepienia ratują życie...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro gru 23, 2009 12:22 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

Never pisze:A - w lecznicy powiedzieli, ze moga dyskutowac z lekarzami, a nie z wlascielami kotow - coz, tutaj im sie nie dziwie....

Ja też im się nie dziwie, że wolą dyskutować z wetami.
Ale czemu się dziwię, to brakowi diagnozy przez tak długo, twierdzeniu, że anemia jest generalnie normalna u takiego młodego kota i temu, że oni sami z siebie nie widzą wskazań do transfuzji.
Bo tu w ogóle żadne dyskusje z nikim nie byłyby potrzebne, gdyby wiedzieli, co należy robić przy takich wynikach i tej chorobie.
I to mnie przeraża, bo bardzo się boję, że zmniejszają szansę Kaczuszki na wyzdrowienie :(

Jeśli chodzi o pewność po szczepieniu - nigdy nie jest ona stuprocentowa. Jednak koty szczepione, jeśli jednak się zarażą, przechodzą pp dużo lżej. Czasem kończy się tylko na samym rozwolnieniu albo gorszym samopoczuciu przez kilka dni.

Jeśli chodzi ogólnie o kwestię szczepienia kotów nie do końca zdrowych - to tak, książkowo koty powinny być zdrowe, minimum 2 tygodnie po ewentualnych lekach itp. I tak można postępować z kalici, białaczką, herpesem, chlamydią. Problem polega na tym, że pp traktuje się nieco inaczej ze względu na to, jak groźna jest to choroba. I często w przypadku szczepienia przeciwko pp nawet niedoleczonego kota, korzyści po prostu przewyższają ryzyko. Oczywiście nie mówimy o kocie obłożnie chorym, ale o takim, któremu posypało się trochę oko, ma niedoleczonego herpesa, kończy antybiotyk po kocim katarze itp. W takiej sytuacji i przy zwiększonej zachorowalności na pp, ewentualnie w sytuacji gdy wiemy, że kot miał bezpośredni kontakt z pp - warto jednak szczepić. Pewnie, że ta odporność u kota doleczanego i nie do końca zdrowego nie będzie na wysokim poziomie. Ale jakaś będzie. Zakłada się późniejsze doszczepienie, jak kot już będzie zdrowy. A to szczepienie traktuje się jako interwencyjne. Wielu kotom uratowało to życie.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 23, 2009 12:35 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

Jana pisze:Lampa UV i virkon chyba jednak działają, gdyby było inaczej, to praktycznie wszystkie lecznice powinny zostać zrównane z ziemią po jednym przypadku pp. W Koterii była raz epidemia pp, kilka kotów umarło, ale nie kilkadziesiąt, siedziba Koterii była odkażona virkonem i lampami. Tak się też odkaża lecznice.

W mieszkaniu, gdzie pp pojawia się "znienacka" oprócz odkażenia konieczna jest kwarantanna 6 miesięcy, bo faktycznie trudno odkazić meble, ściany, ubrania. Inna sytuacja jest w lecznicach, tam odkażanie jest dużo łatwiejsze (zmywalne powierzchnie itp.). O ile wet zauważy, że miał do czynienia z pp :(

Do zarażenia potrzeba odpowiedniego stężenia wirusa.

Niektórzy twierdzą, że dorosłe koty nie chorują na pp - to nieprawda. PP nie zabija wszystkich kotów, dlatego m.in. wciąż mamy koty na podwórkach, ale może być tak, że jakaś kolonia kotów nie miała nigdy kontaktu z pp i może wybuchnąć epidemia - jak np. w Mińsku na działkach. Dlatego m.in. po stwierdzeniu pp u jednego z kotów na Kole reszta kolonii została zaszczepiona (prawie wszystkie koty).

Szczepienie daje odporność, koty albo nie chorują albo przechodzą poronną postać choroby (jednodniowa biegunka, podwyższenie temperatury). Niestety od pewnego czasu pp wikła się calici, ten drugi wirus jest wtedy bardzo zjadliwy i szczepione koty mogą chorować. A Kaczuszka najwyraźniej ma taki przebieg choroby.

W okresie częstego występowania pp szczepi się koty nawet nie do końca zdrowe, wiele o tym można przeczytać na forum. Szczepienie faktycznie może nie być tak skuteczne jak zazwyczaj, dlatego wtedy trzeba koniecznie je powtórzyć po wyleczeniu kota. Ale takie interwencyjne szczepienia ratują życie...



A powiedz Jano jak ma sie odkazic człowiek, ktory z tym okropieństwem ma do czynienia i z tego co czytała to moze roznosic to na sobie...Taki np wolontariusz w schronisku...

Lampa i Virkon razem wzięte?
Lampa teoretycznie odkaza powierznie niezmywalne
moze dłuzsze zastosowanie zamiast zlewania dywanów...
Bo to bylby dobry pomysł taka przechodnia lampa....
No tak, ale co np z kwiatami doniczkowymi...
O kurcze chyba juz popadam w absurdy
Ale 6mies kwarantanna dla preżnie działającego DT to naprwde tragedia dla kocich znajdek... :(
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Śro gru 23, 2009 12:39 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

Poza tym - inaczej traktuje się koty ludzi, którzy po prostu mają koty, a inaczej tych osób, które działają jako wolontariusze w schroniskach, czy prowadzą DT.

Do tego jeszcze jedno - Doc nigdy nie mówi opiekunowi kota - `będę gadał tylko z wetem`. Może jestem już zmanierowana wieloletnim kontaktem z normalnym człowiekiem, który słucha, odpowiada na pytania i tłumaczy wszystko po kolei, rozważa sugestie [nawet te z forum!] a kiedy nie ma innej możliwości leczenia chwyta się każdego pomysłu, by kota ratować. Ale nie mieści mi się w głowie takie traktowanie, to zwyczajnie nie w porządku - bo kosztem kota będzie się udowadniać swoje racje. Oby nie kosztem życia.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro gru 23, 2009 12:45 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

dune pisze:Ale 6mies kwarantanna dla preżnie działającego DT to naprwde tragedia dla kocich znajdek... :(


Dune, dlatego takie domy [np. mój] w zależności od wieku kociaka podają Caniserin [wiek do ok.8tyg] lub szczepią [powyżej 8 tyg.] NA WEJŚCIU :!: . Odrobaczanie i inne rzeczy robi się potem.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro gru 23, 2009 12:46 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

dune,
mając styczność z pp myłam się virkonem, buty zostawiałam za drzwiami, zmieniałam ciuchy. Po pp łazienkę zalałam virkonem i pilnowałam, żeby nie wysychał, wszystkie ciuchy i kocyki zalałam na noc virkonem, a potem wyprałam w najwyższej temperaturze, po wyschnięciu zapakowałam w worek foliowy i wrzuciłam na dno garderoby, na 6 miesięcy. Ale to wiedząc od początku, że mam pp.

Kiedy na pp znienacka zachorowała mi Foka (mój "pierwszy raz" z pp), wszystkie ciuchy z czasu jej choroby zapakowałam w folię na pół roku, dezynfekowałam mieszkanie virkonem, zaprzestałam łapanek. No i miałam kwarantannę przez pół roku, chociaż w trakcie, dość szybko po wyleczeniu Foki, była wpadka - Kratek, kocurek, którego ściągałam z krat w oknie wystawowym. Zabrałam go do domu, zamknęłam w łazience (zdezynfekowanej) i umierałam ze strachu co będzie. Następnego dnia na TDT wzięła go Aleba, Kratek nie zachorował - czyli virkon działa :wink:
BTW - kiedy zachorowała Foka jej brat i siostra zostały interwencyjnie zaszczepione, chociaż wszystkie miały kk i były w trakcie antybiotykoterapii.

Myślę, że podstawą jest świadomość, jeżeli wiemy, że mamy do czynienia z pp i wiemy co robić, ryzyko przeniesienia jest bardzo ograniczone. Gorzej, jeśli tej świadomości nie ma - jeżeli w trakcie spaceru przejdziemy się po trawie, na której leżał kot z pp, a w domu mamy nieszczepione koty ze słabą odpornością... Wtedy faktycznie można wirusa przenieść na butach.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro gru 23, 2009 12:59 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

Powiem szczerze, gdyby mi wet powiedział, że nie będzie dyskutował z włascicielem, to biorę kota/psa pod pachę i mówie do widzenia i nigdy więcej moja noga u niego nie postanie. Bo nie dość że takiej wiedzy jak ma zbiorczo to forum, to nie spotkałam u prawie żadnego weta, dwa, taki tekst jest objawem idiotycznej wręcz arogancji. Co ciekawe- mam do czynienia z lekarzami, którzy w swoich dziedzinach są niekwestionowanymi autorytetami na skalę nie tylko kraju i NIGDY nie zdarzyło mi się zetknąć z taką postawą.

Co do odkażania... no fakt, ja swoje nowe koty kwarantannuję w klatkach, używam Virkonu i pożyczam lampę, jesli mam pp. Ale nie zawsze czekałam aż 6 miesięcy kwarantanny (znowu przewaga korzyści nad ryzykiem) i nigdy nie miałam przypadku zarażenia kota który trafił jako następny, co więcej, zdarzyło mi sie mieć dwa mioty maluchów, jeden zachorował na pp, a drugi sie nie zaraził (w jednym mieszkaniu, jedna osoba zajmująca się kotami). Więc nie demonizujmy- co oczywiście nie oznacza, że można to cholerstwo lekceważyć... no i podobnie jak Jana myłam się virkonem, przed wyjsciem z "zapowietrzonego" pokoju, odkażałam wszystko i zmieniałam np. kurtkę idąc z chorymi do weta.

Aha- zetknęłam sie gdzieś wcześniej ze stwierdzeniem że "dużo kociąt pada po caniserinie". No to ja nie wiem, na czym to polega bo u nas podaje się go "taśmowo" i nie dość że jest znacznie mniejszy odsetek zachorowań, to jakoś koty masowo nie padają (mi się nie zdarzyło ani razu a dostają wszystkie maluszki ze schroniska).
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 23, 2009 13:19 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

Jana pisze:dune,
mając styczność z pp myłam się virkonem, buty zostawiałam za drzwiami, zmieniałam ciuchy. Po pp łazienkę zalałam virkonem i pilnowałam, żeby nie wysychał, wszystkie ciuchy i kocyki zalałam na noc virkonem, a potem wyprałam w najwyższej temperaturze, po wyschnięciu zapakowałam w worek foliowy i wrzuciłam na dno garderoby, na 6 miesięcy. Ale to wiedząc od początku, że mam pp.

Kiedy na pp znienacka zachorowała mi Foka (mój "pierwszy raz" z pp), wszystkie ciuchy z czasu jej choroby zapakowałam w folię na pół roku, dezynfekowałam mieszkanie virkonem, zaprzestałam łapanek. No i miałam kwarantannę przez pół roku, chociaż w trakcie, dość szybko po wyleczeniu Foki, była wpadka - Kratek, kocurek, którego ściągałam z krat w oknie wystawowym. Zabrałam go do domu, zamknęłam w łazience (zdezynfekowanej) i umierałam ze strachu co będzie. Następnego dnia na TDT wzięła go Aleba, Kratek nie zachorował - czyli virkon działa :wink:
BTW - kiedy zachorowała Foka jej brat i siostra zostały interwencyjnie zaszczepione, chociaż wszystkie miały kk i były w trakcie antybiotykoterapii.

Myślę, że podstawą jest świadomość, jeżeli wiemy, że mamy do czynienia z pp i wiemy co robić, ryzyko przeniesienia jest bardzo ograniczone. Gorzej, jeśli tej świadomości nie ma - jeżeli w trakcie spaceru przejdziemy się po trawie, na której leżał kot z pp, a w domu mamy nieszczepione koty ze słabą odpornością... Wtedy faktycznie można wirusa przenieść na butach.


No to niezły sajgon ze tak powiem w domu...włos sie jeży...powiem szczerze...
Tak teoretyzując najgorszy z możliwych wariantów...to co ma zrobic wlasciel niezaszczepioneko kociaka...
Nie wychodzic z domu wcale a kazdego goscia traktowac virkonem na dzień dobry...
no bo skąd wiedziec co sie dzialo na chodniku ktorym idziemy....
nawet jesli mamy ta swiadomosc....to jak zapobiec...
szczepienie intrwencyjne, chorych kotówo którym piszesz
to chyba juz w potwierdzonych przypadkach a nie tylko
kiedy nie jestesmy pewni po czym chodzimy my lub ludzie w pracy lub goscie...
Cholerka... wrrr
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Śro gru 23, 2009 13:21 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

alez lekarze mnie wysluchali i stweirdzili, ze nie ma podstawy do transfuzji. NIgdy nie molwilam, ze nie dyskutuja z wlascicicielami. Ale trudno, zeby sluchali osob ktorych nie widzieli ani nie slyszeli! wyrazili gotowosc porozmawiania z lekarzem - jesli do nich zadzowni, ale takiego telefonu nie bylo.
Przepraszam, ale branie ciezko chorego kota z inkubatora i wiezienie... nie wiem gdzie.... jest chyba zbyt ryzykowne, kotka ma caly czas podawane leki, jej stan jest ciezki, nie moge jej zabrac do domu - ona wymaga leczenia szpitalnego!
Zapraszam chetnych lekarzy do dowiedzenia kotki i do dyskusji na temat transfuzji - ja lekarzem nie jestem! chcialabym da niej jak najlepeij, poprosilam o badanie krwi, jesli parametry sie nie podniosa bede probowala wymusic transfuzje, ale przydalby sie wtedy ktos do rozmow, najlepiej lekarz.

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Śro gru 23, 2009 13:26 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

ulvhedinn pisze:Powiem szczerze, gdyby mi wet powiedział, że nie będzie dyskutował z włascicielem, to biorę kota/psa pod pachę i mówie do widzenia i nigdy więcej moja noga u niego nie postanie.

Ja tak zrobiła (dodatkowo po kilku durnych tekstach weta na temat tego że "pańcia to chyba lubi jak się jej kotu termometr w pupę wsadza" - kota miała wtedy rzeczywiście temperaturę ale musiałam zmusić weta do zmierzenia jej). Więcej mnie tam nie widzieli.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 23, 2009 13:30 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

Gibutkowa pisze:
ulvhedinn pisze:Powiem szczerze, gdyby mi wet powiedział, że nie będzie dyskutował z włascicielem, to biorę kota/psa pod pachę i mówie do widzenia i nigdy więcej moja noga u niego nie postanie.

Ja tak zrobiła (dodatkowo po kilku durnych tekstach weta na temat tego że "pańcia to chyba lubi jak się jej kotu termometr w pupę wsadza" - kota miała wtedy rzeczywiście temperaturę ale musiałam zmusić weta do zmierzenia jej). Więcej mnie tam nie widzieli.


dzizas... mój wet nie stosuje takich tortur...sa teraz termometry "bezpupowe"
ja swoim kotom mierze temp sama - nawet maja własny kapturek :) do mierzenia
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Śro gru 23, 2009 13:32 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

Gibutkowa pisze:
ulvhedinn pisze:Powiem szczerze, gdyby mi wet powiedział, że nie będzie dyskutował z włascicielem, to biorę kota/psa pod pachę i mówie do widzenia i nigdy więcej moja noga u niego nie postanie.

Ja tak zrobiła (dodatkowo po kilku durnych tekstach weta na temat tego że "pańcia to chyba lubi jak się jej kotu termometr w pupę wsadza" - kota miała wtedy rzeczywiście temperaturę ale musiałam zmusić weta do zmierzenia jej). Więcej mnie tam nie widzieli.


A to jest jakaś totalna bzdura. Kiedy przychodzę do Doc - nie ważne z czym - kot ma zawsze mierzoną temperaturę i jest osłuchiwany i obmacywany. W czasie tej procedury Doc wypytuje o co chodzi.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro gru 23, 2009 13:41 Re: Bezłapka z pp- walczy o życie POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY-DŁUG:(

dune pisze:
Gibutkowa pisze:
ulvhedinn pisze:Powiem szczerze, gdyby mi wet powiedział, że nie będzie dyskutował z włascicielem, to biorę kota/psa pod pachę i mówie do widzenia i nigdy więcej moja noga u niego nie postanie.

Ja tak zrobiła (dodatkowo po kilku durnych tekstach weta na temat tego że "pańcia to chyba lubi jak się jej kotu termometr w pupę wsadza" - kota miała wtedy rzeczywiście temperaturę ale musiałam zmusić weta do zmierzenia jej). Więcej mnie tam nie widzieli.


dzizas... mój wet nie stosuje takich tortur...sa teraz termometry "bezpupowe"
ja swoim kotom mierze temp sama - nawet maja własny kapturek :) do mierzenia

Dune tu nawet nie chodzi o termoetr taki chy inny tylko o ten kretyński tekst że "ja lubię jak się kotu w pupę termometr wsadza". No wybacz ale dla mnie to zabrzmiało trochę jak "marzonka zoofila" :roll: SIC! :evil:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 215 gości