to tak na szybko: avlid, zapraszm dzis po poludniu, zobaczymy jakie beda wyniki krwi i mozesz powalczyc.
kotki nie mam gdzie przeniesc, poza tym nie da sie ukryc, ze jesli sie zarazila, to moglo to byc w jednej z lecznic: pierwsze 3 dni spedzila w lecznicy, gdzie na noc byla - jak sie potem okazalo - wypuszczana

, badanie rtg miala w kolejnej lecznicy, byla tam caly dzien, jak sie potem dowiedzialam, tam bylo mnostwo przypadkow pp (nie wiedzialam o tym decydyjac sie oddac tam kotki, nie sledze tak forum

), poza tym przebywala potem w domu osoby u ktorej byla pp (o czym tez dowiedziala sie z forum

). Potem byla ze mna na konsultacji ortopedycznej w lecznicy (tam tez byla pp), co prawda byla tam ktorko i jej pilnowalam, ale.... wystarczy chwila.
Doswiedzialam sie, ze nie jest prawda ze lampa UV albo mroz niszcza wirusa, nie mozna go tez wyplenic z domu, bo trzeba by bylo wszystko zalac domestosem na pol godziny minimum...
wczesniej o tym nie wiedzialam i teraz place za wlasna glupote...
Na Gagarina zamawiaj po pp specjalna firme dezynfekujaca, koszty idaw tysiace, wiec im sie nie dziwie, ze nie cieszy ich kotka z pp.... nie mniej jednka ma ona opieke calodobowa, i to jest najwazniejsze. OD wczoraj mam rabat 10 zl za dobe, czyli place 40 zl za kazdy dzien + leki...
A - w lecznicy powiedzieli, ze moga dyskutowac z lekarzami, a nie z wlascielami kotow - coz, tutaj im sie nie dziwie....