Witamy:)
Przepraszamy za cisze ale ostatni tydzień był hmm dziwny. Leżałyśmy z Happy na kanapie i olewałyśmy komputer i internet:)
Ostatnim razem jak bylismy u weta zrobiło się takie zamieszanie, że nie zapytalismy o te nerki. ALE! usilnie próbowałam znaleźć jakieś ślady posikiwania i nic. W każdym razie akcja "legowisko" przebiega pomyślnie. Tzn. prawie:P
Idziemy spać, Happy ląduje na posłaniu (żeby nie było posłanie jest w łóżku:) i ma taki rytuał...ok 4 rano idzie do kuwety na siku a potem jak małe dziecko juz nie wraca do "siebie" tylko wciska się albo miedzy nas albo ktoremuś z nas pod szyję.
Wczoraj rano dostała szaleju. Poszła jak zwykle "na stronę" ale już spać nie wróciła.
Biegała tam i z powrotem, od jendej kanapy az do naszego łożka, po drodze zaczepiajac mysz na sznurku, chusteczki higieniczne, porozrzucane wsuwki do włosów, leżacy cienkopis i tak chyba z 1,5 h....nie dało się spać...ale nie dlatego, że hałasowała, nie mozna było spac bo była taka komiczna. Mamy sliskie panele a ona się nie wyrabia na zakrętach;p
tuptup, tuptup,tuptup, miaaaaau, bum! i tak wielokrotnie...w ogole jej nie pzeszkadzało ,że przyładowała glową w komputer albo wpadla i zakreciła się w nogach taboretu. w ogóle wcale...

Dokazuje, apetyt ma jak 2 koty:)czyszcze jaj dalej uszy, bo mam wrażenie, że paskudztwo tam sie dalej panoszy;/
Ostatnio bez szemrania dała mi samej wyczyścic uszy, grzeczna była bardzo:)
Jutro idziemy do weta na kontrole, tak by ja osłuchać jeszcze. Będziemy pytać o te nereczki...może jestem laikiem ale wydaje mi się ,ze to kwestia tego kręgosłupa...ale nie będe sie upierać...jutro idziemy i zapytamy:)
Pozdrawiamy! nie mogę dłużej pisać, bo kocurra daje mi wyraźne sygnały ,że mam nie pisać na klawiaturze tylko ją smyrać (usiadła na klawiaturze, zasłoniła monitor i ociera się o mój nos!)
A jeszcze jedno, wczoraj sie na mnie obraziła na pół dnia, bo krzyknełam PSIK! jak chciała nam ukraść obiadowego schabowego z lady kuchennej:P