Hey Wam!
Moje proby wdostania lekarst w Lilly sa takie nie powodne, ze ja wygladam, jak z krzyza zdjeta i cierniami pobita. Nie mam zadnego pomyslu jak by ja przechytrzyc.

A gdzie tu do konca.
Figusia wczoraj do nas tez dolaczyla i moja trojca jest kompletna... Niestety Emil jako jedyny w srodku jest spokojny. Wojna powstala miedzy Lilly i nia. Ale chyba sie troche zlaczal, bo inaczej oszaleje...
No nic, ja tez bym Albercikowi pomogla podlogi sprzatac, mam teraz wprawe. A szelki dla Emila tez mam, ale sa za duze, bo po psie.
Zycze Wam wszystkim wesolych swiat i przede wszystkim spokojnych!