WŁADCA DZIAŁEK i inni.

Jadziu nie wiem, co napisać. Bardzo, bardzo mi przykro. Za dużo działkowego stada odeszło w tym roku

Bardzo, bardzo przykro :cry:

Wungielku[*]

Zawsze marzymy o długim i szczesliwym zyciu dla futerek ktorymi się opiekujemy i trudno okropnie pogodzić się kiedy odchodzą :cry:

Przytulam Jadziuniu serdecznie...........................

Smutno

Bardzo mi przykro... To zawsze ma nie być takie zakończenie, ale niestety - za często tak jest...
Przytulam...

Bardzo mi przykro, wspołczuję serdecznie :cry:

Wunkielku, światelko na drogę [*]

Bardzo mi smutno :cry:

Wungielek [*]

Przykro bardzo :cry:

Wungielku, śpij spokojnie....[']

Do zobaczenia. [*]

Dziś zadzwoniłam do weta i okazało się, że biedny Wungieleczek miał ropne ziarniaki w wielu narządach, charakterystyczne dla bezwysiękowego FIP-a

Jego nerki - zapominałam jak to nazwał - ale powiem w skrócie, że całkowicie niewydolne. Wątroba w takim samym stanie

Lekarz był zdziwiony, że badania tylko wskazały na nerki, mega anemię i bardzo niski poziom białych krwinek.
Parametry wątrobowe były w normie, a ona była całkowicie zjechana.
Dobrze, ze wet zrobił te sekcję, że mógł zobaczyć Wungieleczka od środka.
Dręczyło mnie ogromne poczucie winy, ze może to ja czymś go dobiłam, ciągle się zastanawiałam czym? bo przeciez poza żarciem nie pakowałam w niego nie wiadomo czego :roll:

Strasznie żałuję, że nie poprosiłam weta o zrobienie sekcji Rudzawusiowi :cry:

bardzo żałuję, przynajmniej wiedzielibyśmy co było przyczyna jego śmierci :cry:

Zal mi Wungieleczka :cry:

Już nie zobacze jego zielonych slipek, czarnych wąsików , nie dotknę jego miękkiego futerka :cry:

Z rodziny Wungieleczka została tylko jedna koteczka - Burasia , siostra Wungielka z przedostatniego miotu, Wungielek i jego nieżyjący brat - to ostatni miot Babci Andzi przed kastracją.

Życie toczy się dalej .......

Śpij spokojnie Wungieleczku(') .....

Chyba nikt nie spodziewał się takiej diagnozy, ale przynajmniej wiesz, co się stało, bo przecież objawy były nie jednoznaczne. Ja podobnie miałam z Lemurkiem (') i jestem zadowolna z tego, że wtedy też zdecydowałam się na sekcję.

Ja pod pracą mam stadko półdzikunków, którym sie z dwoma koleżnkami opiekujemy (jedna z nich mieszka w mieszkaniu służbowycm, więc nawet w wolne mają ciepłe żarełko) i zawsze jak przychodzę do pracy to od razu sprawdzam wzrokowo listę obecności czy wszystkie są. Co prawda często jest kilka innych, bo ostatnio mamy wrażenie, ze "nasze" koty rozpowiedziały na całej wsi, że dobrze karmimy i wpadają też te , które mają swoich gospodarzy, bo wiadomo jak na wsi podchodzą do kotów :evil:

.

Zycie toczy sie dalej...... :cry:

, ale zal.

No niestety. FIP to taki wróg, z którym nie ma żadnych szans:(

Satoru pisze:No niestety. FIP to taki wróg, z którym nie ma żadnych szans:(

To smutna prawda

Dziś byłam u weta.
Podziękowałam za zrobienie sekcji.
Dzięki niej wiem co było przyczyną jego śmierci.
I mimo smutku, jest mi lżej, bo najgorsza jest niewiedza.
Lekarz, za ostatnie 4 wizyty i sekcję, nie wziął ani grosza.
Za co jestem mu ogromnie wdzięczna.
Będę mogła bez alpejskich kombinacji zakupić suche.

Na działce odwilż.
I bardzo dobrze, bo żarcie i woda w mig zamarzały.
Przez ostanie dni byłam zajęta Wungielkiem, tak bardzo że Filipa, który gilami kichał z oczu straciłam.
Dopiero wczoraj widziałam, że jest w altanie i całkiem dobrze się ma.
Nie schudł, futro ma lśniące, nosek suchy - może wcześniej gdzieś gile wysmarkał :roll:

Zamieszkał w wersalce w pojemniku na pościel.
Filip to drugi kot szczególnej troski, bo nie wiem co go trawi :roll:

Zdiagnozować takiego dzika graniczy z cudem

Wungielku [']

Nienawidzę FIPa ... człowiek jest przy nim taki bezradny

Zdrówka dla reszty kotuchów, niech już nie będzie mrozów ...
(ja w niedzielę straciłam koteczkę weterankę ... zamarzła ... :cry:

ciężko się pomaga tym najdzikszym

)

WŁADCA DZIAŁEK i inni.

Kto przegląda forum