justynamusial pisze:Drugie miejsce, ul. Strzałowa, okociła się jedna kotka, były 3 kociaki (wiadomość sprzed chwili - zostały już tylko dwa;( ). Kotki są bardzo malutkie, mają jeszcze niebieskie oczka:( Śpią w kartoniku postawionym koło śmietnika.
Nie ma to jak odpowiedni sposób podania informacji.
Ten sposób spowodował, że po ustaleniu, kto te maluchy widział i wie gdzie są, zerwałam się na jeden z ostatnich autobusów, żeby tam dotrzeć i mieć jeszcze czym wrócić do domu.
No bo wizja maleńtasków w kartonie przy śmietniku w taki mróz...
Kiedy tam dotarłam przywitał mnie śmiech znajomej, która dała cynk do fundacji w sprawie tych kociąt. I epitet: `wariatka`.
O co się okazało?
Kociaki owszem, mają najprawdopodobniej niebieskie lub jasno zielone oczy, ale nie są to maluchy 10 dniowe. Maja ok. 4 miesięcy. Jedno to na pewno szylkreta, co udało mi się stwierdzić przy pomocy światełka z komórki. Owszem, to nie są warunki dla kociąt - jest zimno i któreś kicha, ale boh pomiłujsa - bez histerii.
Było zbyt ciemno, bo budka [z poduchą w środku] stoi wewnątrz śmietnika, a kociaki na dodatek najedzone, więc łapanie gołą ręką `na miskę` nie na wiele się zdało.
Jutro tam pojadę `za jasności`, żeby przynajmniej widzieć za co łapię.
