chcialabym pare rzeczy wyjaśnic;
genowefo, Kochas na ds tak, na dt nie, bo dt ma u mnie, razem z rodzenstwem. nie ma sensu go przenosic, ja go chce oddac do domu stalego...
Kuterek jest przekochanym kotem i prawde powiedziawszy to on jest teraz moim ulubiencem
Poza tym bardzo dobrze pamietam Twoje pw, nie bylo radosne - wiem, ze duzo tymczasow to problem. nie doloze Ci kolejnego kota. Kot na zawsze, po podejciu na spokojnie decyzji, to co innego niz oferta dt. Poza tym no - Kuterek to normalny kotek, czemu bym sobie miala z nim nie radzic? mam 2 rezydentki, widzialas ze sa, że zyją i chyba dobrze wyglądają.
Kaczuszka - moja oferta zabrania jej na dt (liczylam sie wtedy z opcja ds) wiazala sie przede wszystkim ze strachem o nia, kiedy przyjada mrozy oraz ze strachem przed 'milosiernymi' ktorzy mogliby zadecydowac, ze lepiej gdyby taki kotek sie nie meczyl. Tak bywa, na forum tez... Nie jest mi lekko patrzec na nia, ona odstaje od reszty, nawet od Kochasia, i to bardzo...
Teraz kwestia zmuszania - nikt mnie do niczego nie zmuszal, zreszta nie ma takiej opcji, ale przyznam, ze czulam naciski jesli chodzi o szczepienie. Mialo byc dopiero za tydzien, i inna szczepionka. Jednak prawda jest, ze korzystam z Waszej pomocy i Waszych pieniedzy, o szczepieniach byla mowa kilka razy, a wetka prowadzaca zostala nieco skrytykowana - poza forum - za swoje ostrożne podejscie. To jest wetka, ktora polecila mi dorcia44, ktora odjajczyla mojego tymczasa i ja jej ufam. Ale slyszac o tym, ze wetki ktorych nie znam i na oczy nie widzialam, ale podobno bardzo rekomendowane chcialy zaszczepic Kaczuszki jeszcze kiedy braly one antybiotyki, i nie widząc na forum akceptacji dla mojej decyzji o uzyciu tricatu, po prostu zmiękłam, postąpilam wbrew sobie, swoim przeczuciom, radom wetki. Posluchalam osob, ktore odchowaly mnostwo kotow. Ale... u mnie w domu nie ma masówki, sa warunki raczej cieplarniane. nie ma potrzeby szczepinia kotow na wejsciu, jest czas i miejsce na ich odchuchanie i wyleczenie. Tak naprawde to jest moja wina, i jestem zla na siebie - nie chcialam naduzywac pomocy osob z zewnatrz i nabijac rachunku o inne szczepionki, nie chcialam nieprzyjemnej sytuacji, gdyby koty przed szczepieniam na cos zachorowaly. Postąpilam wbrew sobie, ale jasne jest, ze nikt mnie do niczego zmusic nie mogl. Prawda jest natomiast, ze MOJA wetka odradzala i szczepienie, i szczepionki... a ja ja o to poprosilam...
I teraz mam za swoje.... Ona mi mowila, ze moga wystapic takie obajwy jak wymioty i mam wtedy natychmiast skontkatowac sie z lekarzem - co zrobilam. Poniewaz wczoraj nie przyjmowala, pojechalam na Gagarina, moje wetki tam obecnie ma, jest na kontrakcie, ale byla jej kolezanka. I mam jak byk wpisane w karcie - kotka zostala zaszczepiona pomimo braku calkowitego wyzdrowienia. Bo na jezyku zostala nadzerka - 5 mm srednicy, czyli spora. Poza tym Kaczuszka dopiero od piątku nie brala antybiotyków...
Dlatego od tej pory przepraszam, ale bede postepowac zgodnie z radami moich zaufanych wetek i zgodnie z moimi przekonaniami... I nie bede oszczedzac na kotkach, i bede sie z nimi cackac jakby byly ze szkla - tak jak to robie z moimi kotami. Bo doswiadczylam na wlasnej skorze tego co sie moze wydarzyc kiedy ze zwierzęciem sie nie cacka 2 lata temu z moją rezydentką, duzo czasu mi zajelo wyprostowanie bledow popelnionych przez lekarzy i przez moja slepa wiare w ich zalecenia.
Wczorajsza wizyta z badaniem krwi to 103 zl, dzisiaj - nie wiem, koszt 3 tricatow po znizce to byloby 105 zl....
Kaczuszka od przedwczorajszej nocy nie je, wczoraj rano zwymiotowala woda (jasnoslomkową), siedziala przykurczona. Posiedzialam z nia pol godziny, nic sie nie dzialao wiec poszlam do pracy, wstepnie umowilam sie tylko na wizyte do weta po poludniu. Po powrocie zauwazylam pieniste wymioty (plyn) i od razu zabralam ja do lecznicy, poporsilam o badanie krwi - zawsze tak robie, m.in dlatego wybralam Gagarina, zeby je miec od razu. Kaczuszka po przybyciu do lecznicy miala temp 39,3, ale potem temp podskoczyla do 40,1. Dostala dozylnie 50 ml sol. Ringeri, Solvertyl 0,05 oraz no-spe 0,2 ml. Ma tez info o Duphalyte. Bolal ja kikutek przy dotykaniu
Zadzwonilam do wetki prowadzacej z Włoch, nagralam sie - jesli w leczniu kotki, jej infekcji wirusowej pomoze interferon Omega - zastosuję go. Na Gagarina trzeba by kupic cale opakowanie, to drogo, dlatego szukam lecznicy gdzie mozna zaplacic tylko za dawke. Wiem, ze jest taka na Pradze, ale to kawal drogi
Wetka z Gagarina zadzwoni do mnie przed swoim wyjsciem i powie co z kotka, czy leki rozkurczowe jej pomogly....
przepraszam, bardzo to chaotyczne, ale nie umiem teraz inaczej....











