Pń/Luboń: Działkowa czarna armia - i zamykamy

Dawałam mu jeść nie chciał ...
dawałam antybiotyk, żeby mu pomóc, pewnie żadnego nie zjadł ...
... nie przeganiałam go, miał budkę, miał sie gdzie schronić ... ale i tak pewnie mu zimno było

Dzisiaj w nocy pewnie za zimno ...

Iza czasem tylko tyle mozemy zrobic. Nic wiecej. Trzymaj sie kochanie.

Izuś bardzo mi przykro..

czasem nie da się pomóc..
przynajmniej nie cierpi.. trzymaj się!

(')

Wróciłam z porannego obsłużenia działkowców

Mamy -7 stopni, sypie śnieg ...
Wczoraj w altanie zostawiłam oprócz Pasia i Czorta jeszcze Aldonę i Pyskę ... trochę w strachu dziś jechałam, bo Aldona jest charakterna i Pysi gdzie może, to przywali :evil:

Na szczęście wszystko ok, koty dość zadowolone, a co najdziwniejsze i bardzo optymistyczne - woda w misce w altanie nie była zamarznięta

Czyli jest przynajmniej 10 stopni cieplej niż na zewnątrz

Brzydal i Baton wyleźli ze wspólnej oczywiście budy w folii, za chwilę z drugiej budy wyszła też Ciotka

Mądre jednak, znalazły ciepłe budki. Ciotka już ciut mniej kicha, od wczoraj zamiast synuloxu dostaje unidox. Ona jest taka biedna, cały rok chodzi zasmarkana ...

Przy bramie czekała Skrzecząca i Zapłotne, też w dobrej formie.

Czyli ekipa jakoś dała radę w pierwszą mroźną noc.
Teraz wyszło słoneczko, pewnie kociska znajdą jakiś zaciszny kąt i wystawią czarne futra do słońca

Jak to dobrze, że mają Ciebie Avianku

Zastanawiam sie, jak sobie radzą te niczyje, te bez zadnego schronienia w taką pogodę :cry:

Serce pęka ...... :cry:

Dobrze, że mają Ciebie :1luvu:

Musiałam podać jeszcze Pysi unidox, strasznie się zasmarkała od rana ...
Zostawiłam ją w altanie, braćki tez oczywiście. Aldona nie przylazła, więc pewnie gdzieś sie w ciągu dnia zamelinowała i nie miała ochoty wychodzić na śnieg.
Brzydal i Baton nic sobie z zimy nie robią - gonią się, Baton się kula na śniegu, tłuszczyk ich grzeje

a w budce grzeją sie nawzajem

Musi im być tam razem naprawdę dobrze

W niedzielę odeszła Cioteczka ... znalazłam ją martwą

Nie dała rady ... przegrała z zimą :cry:

Cioteczka była jedynym nieoswajalnym kotem ... choć zawsze na mnie czekała, nigdy nie dała sie dotknąć.
Ciężko jest pomóc takiemu kotu ... od 2 tygodni chodziła zasmarkana, podawałam jej antybiotyk, dawałam najlepsze jedzonko, ciepłą śmietankę ...

To prawdopodobnie mama Sznycka i Lucka, mam nadzieję, że tam gdzie jest teraz cieszy się, że jej ostatnie dzieci są bezpieczne ...
To pewnie od niej pochodzi część czarnych kotów działkowych ...

Żegnaj nasza Droga Nestorko ...
Dla Ciebie już sie skończyły trudy życia na działkach ...

Biedna Koteńka

Smutno

śpij koteńko ['] :cry:

Teraz już szczęśliwa i bezpieczna w ciepełku za TM...

Przykro mi
nie byl z niej taki dzikun, bardzo blisko podchodzila do ludzi, choc faktycznie dotknąć się nie dała
było widać ze jej u Ciebie jest dobrze

Pń/Luboń: Działkowa czarna armia - i zamykamy

Kto przegląda forum