martazd pisze:Pani z NK zaoferowała Cinkowi dom wychodzący. Cinek nie jest zainteresowany takim domem.
Dostałam tez opis na NK od osoby kontaktujacej adopcje nieudana i po zastanowieniu ja tutaj wkleje i zacytuje
od osoby :
"Najpierw odbyłam kilka mailowo- telefonicznych rozmów, żeby ludzi z ludźmi skontaktowac. Koleżanka -odpowiedzialna,kochająca koty itp. - bardzo chciała. Potem się okazało, że kotek nie we Wro tylko w Poznaniu. W końcu pani opiekujaca się powiedziała, że 'nie, bo kotek nie ma wychodzić' Sytuacja taka, że kotek obecny koleżanki wychodzi -bezpiecznie, ale nie musiałby.Domyślam sie, że wiele kotków osób tu piszących też wychodzi, szczególnie jak mieszkają w domkach. Oczywiście jestem za nie wychodzeniem w mieście.
mam taką propozycję, żeby raz -umieszczać, o ile to mozliwe, gdzie zwierzatko jest; dwa -info o szczególnych wymaganiach,jak w tym wypadku - jaka karma, jaka jej cena itd. "
No strasznie mi sie smutno zrobiło...bo akurat dziewczyna posredniczaca tez jest moja kolezanka i nie polecałaby kotów byle komu.
A moje koty rezydenci tez wychodza(nie wszystkie)...zadnen jak na razie nie zaginał i nie zginał.Wiem,ze Cinek jest ładny, jednak w morzu tylu kotów osobiscie restrykcje bym zmniejszyła.ale to ja
I jeszcze dodam,ze dziewczyna chciała dobrze wypasc i powiedziała ,ze kot bedzie wychodził...ale ja wiem,ze nie wychodziłby gdybys sobie to zastrzegła.I wiem co mówie-sama wielokrotnie z róznymi opiniami sie spotkałam.I jesliby Cinek trafił do mojego domu i jak widzę byłby zdrowy na pewno za pół do roku wychodziłby z nami na dwór...bo dlaczego nie.Przeciez te koty żyly na wolności i jeśli jest mozliwosc bezpiecznego wyjscia powinny cieszyc sie natura.
Moze zmienisz zdanie i zaufasz osobie ,która chciała adoptowac kota,na co licze






