Nie wiem już co robić, dlatego zwracam się do Was... może WY mi podpowiecie co ma zrobić...
Mój kocurek odkąd go mam wyje. Nie jest to zwykłe miauczenie. Miałam całe mnóstwo kotów, ale żaden nie wył tak jak ten. Teraz jest jeszcze gorzej, bo on wyje też w nocy. Zaczyna ok. 2, a kończy ok. 7 rano.
NIe jest głodny, nie jest chory, nic go nie boli... Dlaczego więc wyje?
Myślałam, że to marcowanie, ale hodowcy z którymi rozmawiałam mówią, że on jest na to za młody, skończył teraz 6 miesięcy.
Odchodzę już od zmysłów.
On jest kochany, pieszczoszek itp... ale w nocy mam ochotę go udusić. Jestem wycieńczona. Dziś pierwszy raz popłakałam się z jego powodu, z wyczerpania i bezradności.
Mąż się wścieka, bo niewyspany chodzi do ciężkiej pracy.
Oboje kochamy naszego Angelo, ale jak poradzić sobie z jego wyciem?