Shoo pisze:Biedna Norka! Z kocią astmą nie miałam za bardzo do czynienia, ale to dość męcząca choroba... Mam nadzieję, że jej się poprawi.
A jak tam reszta gromady?

Jest tak potwornie zimno, że nie dotarłam jeszcze do weta ani z Norką,
ani z Rudzikiem - boję się, że mi się po drodze przeziębią...
A jak wracam do domu, to sama jestem też tak przemarznięta, ze już nigdzie nie mam
siły iść...
Do weta nie mogę się też dodzwonić, żeby się dowiedzieć o wyniki Norki...
Niech no już będzie cieplej!
Mnie wykańcza taka pogoda... ja chcę do Hiszpanii...
Dziś rano Mefiś miał załzawione i zaczerwienione jedno oczko, ale przeszło po wpuszczeniu kropli, na szczęście.
Norka przynajmniej raz dziennie ma napad kaszlu, biedulka...
Poza tym jest straszną złośnicą-zazdrośnicą - nie wpuszcza pozostałych na łóżko, jak ona na nim siedzi,
odgania od misek, jak ona je i nie pozwala pozostałym na mizianki ze mną - odgania... Biedny Mefiś, mój książę najsłodszy,
zawsze się przytulaliśmy tyle, a teraz on się boi do mnie przyjść do łóżka, bo zaraz po głowie dostaje od "Mistrza Jody" (jak pieszczotliwie mówię na Norkę

)...