Proszę przeglądnijcie pierwszą stronę, czy jakieś adopcji nie pominęłam

Jak się nie wezmę za to wszystko na bieżąco to się zastrzelę
W domu mi się komp knoci, właśnie go scanuję, bo chyba mi się jakieś robale zalęgły
W pracy nie mam czasu na ....inna pracę
W środę zostały wyciachane gady ze strychu. Małe czarne też

Martwiłam się bardzo Donią, bo ona ostatnio strasznie schudła. Sterylkę przeszła jednak ok i następnego dnia była jak nowa

Ona potrzebuje specjalnej opieki przy jedzeniu

Ponieważ je bardzo powoli i jak tylko coś pcha dziób w jej miskę rezygnuje z jedzenia. Od pewnego czasu na jedzonko zamykamy ją w klatce. Jednak jakoś nie chce przytyć

Mam nadzieję, że po sterylce jej się poprawi.
Adopcje idą u nas jakoś hurtem. Tzn. albo nie ma, albo w jeden dzień jest kilka. W piatek myślałam, że u mnie będą dwie. Jednej osoby po rozmowie telefonicznej byłam pewna. Chciała Zonię, która przez przypadek po sterylce znalazła się u Adrii

Biedna Ada wiozła mi ja na szybko, bo szansa na fajny domek była duża. W tym domku jest już pół roczny rudy kocurek i wydawało się, że bardzo pozytywnie zakręcona rodzinka. Zonia spodobała się mężowi tej kobiety co dzwoniła. Pani przyjechała z transporterkiem siatką jedzonka dla kociaków, które jej wybredny kocurek nie chciał. Rozmowa przebiegała dobrze i nagle przy kwestii podpisania umowy adopcyjnej kobieta zrezygnowała

Nie odpowiadały jej warunki typu osiatkowanie okien i stwierdziła, że kotka chociaż będzie kotka domową tak jak mówiła na wstępie to w lecie ona przebywa na działce i koty będą tam z nią - na wolności ! Nie pomogły tłumaczenia, że dla bezpieczeństwa kotów powinna się zastanowić i prośby, żeby jeszcze swoją decyzję przemyślała. Powiedziała, że nie podpisze czegoś, czego na pewno nie spełni
Druga dziewczyna, która była umówiona nie mogła się zdecydować jakiego kota chce. Niby padło na Forka, ale chciała sie jeszcze namyślić. Poświęciłam 2,5 godz. i obie wyszły z niczym. Wczoraj dzwoniła, że
chyba jest zdecydowana na Forka. Po czym chciała zaraz po niego przyjść. Umówiłyśmy się na 18,oo , ale zadzwoniła po paru minutach odmówić, bo jednak bardziej by jej pasowało, żebym to ja pojechała z nim dziś do weta /Fork ma problem z uszami/ a ona tam przyjedzie i se kota weźmie

O jego uszach ją poinformowałam wcześniej i powiedziałam, że jak sie na niego zdecyduje to będzie musiała kontynuować leczenie i czeka ja wizyta u weta, bo ja się z nim właśnie w ten wek. wybierałam. Odmówiłam takiego rozwiązania sprawy i teraz myślę, co dalej.
Byłam dziś co prawda z Forkiem w lecznicy. Dostał szczepionkę na świerzba i oczywiście musi być kontynuowane czyszczenie uszu. Nie wiem czy z takim brakiem zdecydowania ta osoba nie zrezygnuje po tygodniu z kota. Jakoś nie umie jej wyczuć. To chyba nie była by adopcja, gdzie była bym względnie spokojna po.
Od wczoraj mamy tez nową kotkę, która ktoś przyniósł do azylu. Nie wiem co jej się stało, ale miała trudności z chodzeniem. To młode kocie, ma jeszcze mleczaki

Od wczoraj była u naszego weta w lecznicy. Wczoraj wet stwierdził, że ma zapchane jelita i nie potrafi się wysiusiać. Prawdopodobnie przyczyna niesikania było zablokowanie pęcherza jelitami. dzis miała operację i teraz przebywa u Adrii. Koteczka ma na imię Shila. Najbliższe dni pokażą, czy to odwracalne zmiany i czy ma szansę w ogóle przeżyć. Jest śliczna. To taka trochę ciemniejsza wersja Marcelka. Trzymajcie kciuki za to maleństwo
