CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (77) pilnie DT dla 13 kotów

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 13, 2009 19:05 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

Proszę przeglądnijcie pierwszą stronę, czy jakieś adopcji nie pominęłam :oops: Jak się nie wezmę za to wszystko na bieżąco to się zastrzelę :evil:
W domu mi się komp knoci, właśnie go scanuję, bo chyba mi się jakieś robale zalęgły :roll:
W pracy nie mam czasu na ....inna pracę :wink:

W środę zostały wyciachane gady ze strychu. Małe czarne też 8) Martwiłam się bardzo Donią, bo ona ostatnio strasznie schudła. Sterylkę przeszła jednak ok i następnego dnia była jak nowa :wink: Ona potrzebuje specjalnej opieki przy jedzeniu :wink: Ponieważ je bardzo powoli i jak tylko coś pcha dziób w jej miskę rezygnuje z jedzenia. Od pewnego czasu na jedzonko zamykamy ją w klatce. Jednak jakoś nie chce przytyć :( Mam nadzieję, że po sterylce jej się poprawi.
Adopcje idą u nas jakoś hurtem. Tzn. albo nie ma, albo w jeden dzień jest kilka. W piatek myślałam, że u mnie będą dwie. Jednej osoby po rozmowie telefonicznej byłam pewna. Chciała Zonię, która przez przypadek po sterylce znalazła się u Adrii :twisted: Biedna Ada wiozła mi ja na szybko, bo szansa na fajny domek była duża. W tym domku jest już pół roczny rudy kocurek i wydawało się, że bardzo pozytywnie zakręcona rodzinka. Zonia spodobała się mężowi tej kobiety co dzwoniła. Pani przyjechała z transporterkiem siatką jedzonka dla kociaków, które jej wybredny kocurek nie chciał. Rozmowa przebiegała dobrze i nagle przy kwestii podpisania umowy adopcyjnej kobieta zrezygnowała :evil: Nie odpowiadały jej warunki typu osiatkowanie okien i stwierdziła, że kotka chociaż będzie kotka domową tak jak mówiła na wstępie to w lecie ona przebywa na działce i koty będą tam z nią - na wolności ! Nie pomogły tłumaczenia, że dla bezpieczeństwa kotów powinna się zastanowić i prośby, żeby jeszcze swoją decyzję przemyślała. Powiedziała, że nie podpisze czegoś, czego na pewno nie spełni :evil:
Druga dziewczyna, która była umówiona nie mogła się zdecydować jakiego kota chce. Niby padło na Forka, ale chciała sie jeszcze namyślić. Poświęciłam 2,5 godz. i obie wyszły z niczym. Wczoraj dzwoniła, że chyba jest zdecydowana na Forka. Po czym chciała zaraz po niego przyjść. Umówiłyśmy się na 18,oo , ale zadzwoniła po paru minutach odmówić, bo jednak bardziej by jej pasowało, żebym to ja pojechała z nim dziś do weta /Fork ma problem z uszami/ a ona tam przyjedzie i se kota weźmie :? O jego uszach ją poinformowałam wcześniej i powiedziałam, że jak sie na niego zdecyduje to będzie musiała kontynuować leczenie i czeka ja wizyta u weta, bo ja się z nim właśnie w ten wek. wybierałam. Odmówiłam takiego rozwiązania sprawy i teraz myślę, co dalej.
Byłam dziś co prawda z Forkiem w lecznicy. Dostał szczepionkę na świerzba i oczywiście musi być kontynuowane czyszczenie uszu. Nie wiem czy z takim brakiem zdecydowania ta osoba nie zrezygnuje po tygodniu z kota. Jakoś nie umie jej wyczuć. To chyba nie była by adopcja, gdzie była bym względnie spokojna po.

Od wczoraj mamy tez nową kotkę, która ktoś przyniósł do azylu. Nie wiem co jej się stało, ale miała trudności z chodzeniem. To młode kocie, ma jeszcze mleczaki :cry: Od wczoraj była u naszego weta w lecznicy. Wczoraj wet stwierdził, że ma zapchane jelita i nie potrafi się wysiusiać. Prawdopodobnie przyczyna niesikania było zablokowanie pęcherza jelitami. dzis miała operację i teraz przebywa u Adrii. Koteczka ma na imię Shila. Najbliższe dni pokażą, czy to odwracalne zmiany i czy ma szansę w ogóle przeżyć. Jest śliczna. To taka trochę ciemniejsza wersja Marcelka. Trzymajcie kciuki za to maleństwo :(

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie gru 13, 2009 20:37 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

Właśnie dzwoniła do mnie miła Pani szukająca kota dla swoich rodziców.
Rozmowa wydawała mi się obiecująca, ale mam problem, bo rodzice Pani mieszkają w Lubinie na dolnym śląsku.

Myślicie, że udałoby nam się znaleźć kogoś, kto by owych rodziców odwiedził i ewentualnie nieco doedukował (kota już mieli) przed adopcją?
Obrazek
Obrazek Obrazek

mimw

 
Posty: 7010
Od: Sob mar 10, 2007 17:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 13, 2009 20:43 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (91) - adopcje ruszyły :)

aassiiaa pisze:Dziewczyny, która ma znajomych w Niemczech. Potrzebuje sprawdzić domek w Norymbergii.
Jak na taką odległość sprawdzić, że to domek ok :roll:
Pomocy.


Ania zgodziła się sprawdzić domek. A domek zgodził się na wizytę przedadopcyjną?
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 13, 2009 21:17 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

Barbara Horz pisze: Nie pomogły tłumaczenia, że dla bezpieczeństwa kotów powinna się zastanowić i prośby, żeby jeszcze swoją decyzję przemyślała. Powiedziała, że nie podpisze czegoś, czego na pewno nie spełni :evil:


To przynajmniej podeszła do sprawy odpowiedzialnie - taki plus w tym minusie.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 13, 2009 21:56 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

San

 
Posty: 680
Od: Czw lut 16, 2006 10:26
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Post » Nie gru 13, 2009 22:08 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

Mocne kciuki za Shilę! :ok:

Oczywiście wszystkiego najlepszego życzę adoptusiom i ich Domom! :ok:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Nie gru 13, 2009 23:06 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

A Cuddinka dostała prezent na spóźnionego Mikołaja - została adoptowana wirtualnie przez panią Ewę, mamę Stachurki. W imieniu Cuddy przekazuję: mrrrrrru!
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 14, 2009 8:24 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

a my wczoraj zaszłyśmy zobaczyć jak się powodzi Kiarze - ma pięknego towarzysza - kocur 5 letni - jak przyszłyśmy to spała na nim - dziewczynki ja uwielbiają i mała wygląda pięknie i puchato :-)

nie wiem co myśleć o Filipie - teraz kiedy w domu same dorosłe koty to mam więcej czasu na Filipa - znów pozwala się czasem pogłaskać choć jeden nie taki ruch i kot znika no i przyuważyłam że Filip "płacze" w kuwecie :-( wczoraj to wyłapałam bo go przyłapałam - dziś dam mu bezo peta ale wydaje mi się ze jak siusia to miałkoli - czy to normalne???????????

marcela35

 
Posty: 711
Od: Śro cze 11, 2008 8:13
Lokalizacja: Świętochlowice

Post » Pon gru 14, 2009 8:46 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

Marcela, nie jest to niestety normalne. Czy przy tym miałkoleniu normalnie sika? Czy może próbuje coś wycisnąć bez większego rezultatu? Może to być zapalenie pęcherza, albo kamienie, które go przytykają :( Najlepiej było by złapać mocz.

Bardzo się cieszę z tylu adopcji :dance: :dance2: za dobrą passe :ok: :ok:

Oprócz strychowców wyklastrowany został Beer i Onka :)

ja po nieprzespanej nocy jestem zdechła totalnie :oops: Shila skutecznie mi to uniemożliwiała.
Koteczka ma około 5 mcy. Wczoraj z rana przeszła poważną operację. Okrężnica była wypchana a właściwie "zabetonowana" kałem tak ogromnie, że właściwie w brzuszku było praktycznie tylko to widać :( Uciskała narządy wew. min. pęcherz, który sprawiał wrażenie, że lada moment pęknie od nadmiaru moczu:( Co jest przyczyną takiego stanu nie wiemy. Podejrzewamy, że może wypadła komuś z okna, może potrącił ją samochód. Pewności jednak nie mamy. Wet powiedział, że zatrzymanie wydalania może mieć również inne przyczyny niezwiązane z urazem zew. Koteczka ma niewładny ogon i niezborne tyle łapki. Próbuje na nich chodzić, ale słabiutko to jej wychodzi. Wogóle nie stawia łapek na stópkach.
Bierzemy pod uwagę dwie możliwości:
-albo uraz neurologiczy spowodowany jakimś wypadkiem przez co kicia starciła swoje odruchy i nie potrafiła się załatwić;
- albo choroba jelit, która uniemożliwiła załatwianie sie a zbierający się w okrężnicy kał spowodował ucisk nerwów.

Niestety zauważyłam też, że kicia nie kontroluje swojego wydalania, załatwia się pod siebie :cry: Niestety jeśli to nie wróci do normy to będziemy mieli bardzo poważny problem.
Cieszy mnie to, że kicia ma apetyt i płacze niemiłosiernie nad miseczkami...niestety pustymi, bo najwczesniej prawdziwy posiłek bedzie mogła dostać dopiero jutro. W tej chwili ma dietke taka, ze na 24h może dostać 4 łyczeczki conv.
Czy sa pampersy dla takich malych kociaków ? :oops:
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Pon gru 14, 2009 9:20 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

sio było w kuwecie więc to on bo chwile wcześniej sprzątałam kuwety - to nie będzie proste złapać mu mocz - spróbuje go zamknąć w gabinecie i postawić pusta kuwetę może się uda :? ale nie chciałabym go męczyć bo potem Filipek zwiewa na mój widok i sie chowa :cry: a teraz już na kanapie leży jak oglądam telewizje i przychodzi jak daje jeść i nie ucieka :1luvu:

marcela35

 
Posty: 711
Od: Śro cze 11, 2008 8:13
Lokalizacja: Świętochlowice

Post » Pon gru 14, 2009 14:37 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

Biedna Shila.. :(
U weta cały czas mruczała..Ma futerko i umaszczenie podobne do szynszyla, stąd imię.

trzymam za nią bardzo mocno kciuki!! :ok: :ok: :ok:

Ana_Zbyska

 
Posty: 367
Od: Śro kwi 16, 2008 18:20
Lokalizacja: Bytom/Cichy Kąt

Post » Pon gru 14, 2009 16:49 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

Basia, Bossa pominęłaś ;)

Dziś do domu pojechała także.... Nimfa!! :lol: :dance:
Ostatnio edytowano Pon gru 14, 2009 17:08 przez Macho, łącznie edytowano 1 raz

Macho

 
Posty: 953
Od: Sob gru 02, 2006 17:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon gru 14, 2009 17:07 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

O :1luvu: :1luvu: :1luvu: . Pisząc Boss masz na myśli Luciano? Prosimy o dużo, dużo szczegółów o obu adopcjach :).

Ja mam za to w łazience ostatniego z Hausików, który chyba zafascynowany jest agd, bo próbuje używać łapek jak maszynki do mielenia Luelek. Ma też, żeby było zabawniej, zaropiałe oko i pchły, których nie mogę wybić, albowiem nie mogę go złapać (moja alergia...). Dam mu chyba dzień na odsapnięcie po dzisiejszych przeżyciach - a tak się cieszyłam, że udało się go złapać, jak jeszcze mrozy nie rozkręciły się na całego, a on mi robi takie krwiogenne numery, no. Ja jakoś znoszę krytykę, ale uważam, że łapki mam wystarczająco odpowiednie, by nie poddawać ich kociemu rzeźbieniu :evil: .

Poza tym mam do d**y dzień. Czym pozwalam się dzisiaj tutaj podzielić.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 14, 2009 19:03 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

chciałam zrobić zgadywankę - "kto dziś znalazł dom?", ale Machonek zepsuł mi zabawę :P

Tak więc Nimfa zamieszkała w TG u pewnej młodej kobiety, znajomej naszej wolontariuszki. Na początku nie potrafiła się zdecydować, chciała jakąś bidę ale nie byłam pewna czy podoła takiej adopcji. Nie raz zdarzają się ludzie pełni zapału, którzy nie mierzą sił na zamiary. Posiedziała sporo czasu na kociarni i jakoś tak wielkie oczy Nimfy przemawiały do niej najbardziej. Tłumaczyłam jaka jest kicia i że potrzeba wiele cierpliwości i wyrozumiałości, twierdziła, że nie jest to dla niej problem, że da jej tyle czasu ile będzie potrzebowała. Chociaż nie powiedziała ani zrobiła nic złego,to mam małe obawy. Jakoś tak sama się wkręcam. Ale jako,że na Nimfę nikt nie zwracał uwagi stwierdziłam, że warto dać jej i nowej opiekunce szansę - wiele kotów przechodzi cudowną przemianę w nowych domkach. Od razu popołudniu miałam telefon, co mi się bardzo spodobało. Miło gdy ktoś pomyśli także o moim zamartwianiu się. Tak więc kićka w drodze była bardzo zestresowana, nawet zrobiła kupkę pod siebie.W domku została umyta i od razu pozwiedzała cały dom. Znalazła sobie ulubione miejsce - w szafie :) Powoli się odpręża, ale dajmy jej jeszcze kilka dni...
Pani wie, że nie można nic na siłę, będzie próbowała przymilić się kotce w zabawie, bo na kociarni kiedy się z nią bawiłam piłeczką to jakoś tak zapominała o tym, że trzeba się mnie bać. Może to jest metoda na nią :)

Za Shilę trzymam wielkie kciuki. :ok:
Obrazek

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Pon gru 14, 2009 19:33 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (86) - adopcje ruszyły :)

luelka pisze:Ma też, żeby było zabawniej, zaropiałe oko i pchły, których nie mogę wybić,albowiem nie mogę go złapać .

przeczytalam, ze ma zaropiale pchly i oko, ktorego nie mozesz wybic, albowiem nie mozesz go zlapac...

chyba zmeczona jestem :oops:


przytulam.

kocim gratuluje domow :mrgreen:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 64 gości