P. Beatka zastępuje do końca roku jednego z dozorców. Wychodząc w sobotę najpierw zaniosłam jej Pyśkę, ale gupia kota zwiała mi pod nogami.
Tymek nie miał oporów i został na fotelu w dozorcówce.
Snejki bawił się ze mną w ganianego między samochodami, a sam wejść nie chciał więc go zostawiłam.
Umówiłam się z Betką, że jeśli zechcą mogą z nią siedzieć całą noc, a jak nie, to wieczorem otworzy im wiatrołap i jeśli któreś zechce wejść, to ich tam zamknie na noc. W niedzielę też wzięła dyżur i może któreś skorzystało z zaproszenia do ciepełka, a czy coś z tego wyszło to dowiem się dzisiaj po południu.
W biurze nie zostawię, bo mogą w nocy narozrabiać, a z wykładziny nie tak łatwo posprzatać (z przy najmniejszym zapachu byłaby całkowita eksmisja).
Muszę coś wymyśleć, bo w te dni kiedy jest p. Beatka to rano mogłaby je wyprosić z biura zanim ktoś przyjdzie do pracy (
ma kod do alarmu bo na codzień sprząta biuro)Wcześniej myślałam o korytarzu i jakichś szmatkach do spania, ale nie da rady bo jak zaczną łazić to alarm się włączy.Od rana czarne i bure śpi u dziewczyn

, a dymne niestety do tej pory się nie pokazało

.