Ha , ha macicę , oczywiście że Bimberek ma jajecka

Plan wypalił tylko... Mamy nowego Szefa. Z czystym sumieniem przez duże Sz. Facet jest niesamowity, dobry merytorycznie i taki co mu pacjenty nie przeszkadzają. Trza Mu pomóc coby się nie zniechęcił. Tak ze wiele rzeczy robię teraz bo chcę a nie dlatego że muszę to raz, dwa to kolegi żona była operowana na guza mózgu i miał problemy z dyżurowaniem a że nikt nie mógł no to ja starałam sie jakoś mu pomóc. Potem od nas ratownik miał wypadek - bardzo ciężki- wylądował na OIOM-ie no to też trza było jakoś pomóc organizacyjnie i duchowo rodzinie , a że z całego zespołu jakoś mnie to do głowy wpada/ pozostali chętni- dać parę złotych i owszem/ , reszta oczywiście ,,zaangażowana" ale jak trzeba pojechać , zobaczyć no to już problem . A ja uważam że trzeba nie czekając aż kto poprosi i po prostu biorę się do roboty. No i tak czas upływa- do tego jeszcze korki Juniora na które trza zawieźć i przywieźć bo nie ma czym się dostać i czasu niewiele. Dzisiaj jestem po nocy, potem pojechałam do chłopaka do szpitala/ 40 km/ , na noc znowu do roboty wrócę jutro po 17.00 potem na korki i o 20.00 w domu. We wtorek jak wyjdę to wrócę wieczorem we środę i tak codziennie... Ale nie narzekam grunt że zdrówko jakoś się trzyma a reszta się toczy......