[Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 11, 2009 22:10 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

drewa pisze:
MalgorzataJ pisze:Monia3a- Rozumiesz to co nas dreczy :ok: , dzięki


Popełniłam błąd przyznaje się, powinnam zebrać 5 ofert i je sprawdzić z Panią Małgosią. CASTING!! w Końcu sama szukam pracy i się jeszcze nie nauczyłam, głupia torba ze mnie i co ja mam dziś spać? wrrrrrrrrrr
Ostatnio edytowano Sob gru 12, 2009 13:36 przez drewa, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

drewa

 
Posty: 122
Od: Śro paź 14, 2009 19:18
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt gru 11, 2009 22:13 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

Ewa przedstawiła nowy dom Rudolfa w tak złym świetle(moje odczucie) że myślałam iż jedzą tam koty a Miłek zjada resztki ze stołu.
Tak-to paranoja!!!
A czy pytacie przyszłe domki czy są w nich osoby palące????
Całkiem poważnie pytam!!!!!
BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt gru 11, 2009 22:17 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

Dorotak- takiego pytania nie zadawałam w przypadku adopcki kotów, ale gdy mam casting na opiekunke do corej mamy to i owszem :D
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Pt gru 11, 2009 22:22 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

dorotak97 pisze:Ewa przedstawiła nowy dom Rudolfa w tak złym świetle(moje odczucie) że myślałam iż jedzą tam koty a Miłek zjada resztki ze stołu.
Tak-to paranoja!!!
A czy pytacie przyszłe domki czy są w nich osoby palące????
Całkiem poważnie pytam!!!!!


Nie pytam bo sama palę, ale nie przy zwierzętach. Napisałam, o swoich odczuciach. Powtarzam dobrej woli tym ludziom nie brakuje , miłości pewnie też nie zabraknie....
Ostatnio edytowano Sob gru 12, 2009 13:38 przez drewa, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

drewa

 
Posty: 122
Od: Śro paź 14, 2009 19:18
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt gru 11, 2009 22:24 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

A przecież domek z osobą palącą szkodzi kotu i to baaaaaaaardzo.
Koty choruja na astmę!!!!!!!
Można popaść w paranoję!!!!
Jak adoptowałam swoje koty nikt nie informował mnie o konieczności sterylizacji,zabezpieczenia balkonu, wizytach u weterynarza,karmach,żwirkach,chorobach itp.
A jednak koty mam :)
BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt gru 11, 2009 22:29 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

dorotak97 pisze:A przecież domek z osobą palącą szkodzi kotu i to baaaaaaaardzo.
Koty choruja na astmę!!!!!!!
Można popaść w paranoję!!!!
Jak adoptowałam swoje koty nikt nie informował mnie o konieczności sterylizacji,zabezpieczenia balkonu, wizytach u weterynarza,karmach,żwirkach,chorobach itp.
A jednak koty mam :)

Palę w łazience do 5 dziennie, nie sądzę, że im to przeszkadza, stosuję świeczki zapachowe i inne zapaszki ... Wiem Dorota , że świata nie zbawię, mówię tylko o tym czego oczekiwałam, sama też przecież popełniam błedy w końcu mój Lucjan został ukradziony, a to przecież nie jego wina!
Obrazek

drewa

 
Posty: 122
Od: Śro paź 14, 2009 19:18
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt gru 11, 2009 22:37 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

Z pewnością najważniejsza jest miłość do kotka, dbanie o niego , no i oczywiście spokój sumienia tych , którzy go oddają. Łącząc dwa w jedno nasuwa sie wniosek: milość byc może bedzie i opieka jakaś też, ale spokoju naszego sumienia nie będzie. Słusznie powiedziała Monia, to właściciele kotka decydują komu go oddać. I ty Ewo zdecydujesz komu go oddasz, zeby nie męczyły Cię( a takze i mnie :? ) bezsenne noce.I tym akcentem kończymy ten długi wątek :ok:
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Pt gru 11, 2009 22:43 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

Powiem Wam co wykombinowałam w kwestii bazarków. drukuję sobie te nasze bazarki i wieszam w sejfie - gdzie się rozliczamy. Dziewczyny wiedzą, że to na koty i czekają na więcej (dziś wydrukowałam kolczyki)
Strasznie cieszę się z tego, ze się udało z pierwszą parą kolczyków ^^
jutro wydrukuję serwety :mrgreen:
Obrazek

Mo-ty-lek

 
Posty: 1286
Od: Pt sie 15, 2008 14:50
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt gru 11, 2009 22:44 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

MalgorzataJ pisze:Z pewnością najważniejsza jest miłość do kotka, dbanie o niego , no i oczywiście spokój sumienia tych , którzy go oddają. Łącząc dwa w jedno nasuwa sie wniosek: milość byc może bedzie i opieka jakaś też, ale spokoju naszego sumienia nie będzie. Słusznie powiedziała Monia, to właściciele kotka decydują komu go oddać. I ty Ewo zdecydujesz komu go oddasz, zeby nie męczyły Cię( a takze i mnie :? ) bezsenne noce.I tym akcentem kończymy ten długi wątek :ok:

tak jest :ok:
Obrazek

drewa

 
Posty: 122
Od: Śro paź 14, 2009 19:18
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt gru 11, 2009 22:55 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

Mo-ty-lek pisze:Powiem Wam co wykombinowałam w kwestii bazarków. drukuję sobie te nasze bazarki i wieszam w sejfie - gdzie się rozliczamy. Dziewczyny wiedzą, że to na koty i czekają na więcej (dziś wydrukowałam kolczyki)
Strasznie cieszę się z tego, ze się udało z pierwszą parą kolczyków ^^
jutro wydrukuję serwety :mrgreen:

Jesteś GENIALNA!!!!!
Jutro będę wystawiać nową biżuterię od Czarnulki21.
Nie zapomnij wydrukować!!!!
BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob gru 12, 2009 8:56 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

dorotak97 pisze:Jak adoptowałam swoje koty nikt nie informował mnie o konieczności sterylizacji,zabezpieczenia balkonu, wizytach u weterynarza,karmach,żwirkach,chorobach itp.
A jednak koty mam :)


Ciekawe od kogo adoptowałaś te kotki?? Tak wogóle nie powinno być !!! Mam nadzieję, że były to kotki właścicielskie wtedy zrozumiem ale jeśli od którejś z nas to normalnie coś mnie trafi :evil:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob gru 12, 2009 8:58 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

drewa pisze:
MalgorzataJ pisze:Monia3a- Rozumiesz to co nas dreczy :ok: , dzięki

Nie napewno nie jedzą tam kotów, może nawet jedzą z kotami z jednego talerza.


Dziewczyny nie ma co panikować, możecie przecież pojechać i zabrać kota póki domek jeszcze się do niego nie przyzwyczaił albo odczekajcie około tygodnia czy dwóch i pojedzcie sprawdzić jak się miewa. Jeśli będzie coś nie tak to zabierzecie a może być i tak, że kot będzie przeszczęśliwy z mieszkania w tym miejscu.
Ostatnio edytowano Sob gru 12, 2009 15:59 przez monia3a, łącznie edytowano 1 raz

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob gru 12, 2009 12:47 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

Dziś zabieram Rudolfa od tej rodziny, okazało się, że koty się nie dogadują, walczą o kuwetę , w domu jest napięcie, a nasz Rudolf nie chce nic jeść. W tej sytuacji szukamy mu domu dalej i już więcej nie oddam go na próbę do drugiego kota. Mam jeszcze jedną chętną, ale muszę ją sprawdzić. Czyli wszystko się dobrze skończyło. Ci Państwo z Dziesięcin nie chcą już drugiego kotka :!:
Pousuwałam treść naszej konwersacji, niestety nie mogę zrobić wszystkiego, bo Monia cytowała moje posty. Monia jak możesz to je usuń, może się zdarzyć, że kogoś urażę , a tego nie chcę. Z góry dziękuję.
Obrazek

drewa

 
Posty: 122
Od: Śro paź 14, 2009 19:18
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob gru 12, 2009 18:21 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

XmonikaX pisze:lusesita a co to znaczy że się pokłada? tak jak w rui? Jak to się ma do skrzywdzenia?????? :( nie widziałam tego nigdy, zawsze jak kotek się boi lub ma złe doświadczenie to zwiewa biedulek.

normalnie. pokłada się. robi wielkie, przerażone jakby oczy i pokłada się. jak się do niej zbliżasz, to jakby chciała się rozpłaszczyć, bo np. nie zdąży zwiać. taka dzikusowata jest :|
ObrazekObrazek

lusesita

 
Posty: 2278
Od: Pon wrz 28, 2009 11:56
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob gru 12, 2009 18:24 Re: [Białystok6] nasze kotki proszą o głosy... s.1

lusesita pisze:wracam do żywych... cieszycie się czy nie bardzo?? :twisted:
dlaczego nikt nie pyta o małą Eleonokrkę - bezogonkę?? :|

Bardzo :)
A o kicię pytał nawet pan, ale jakiś taki nie halo. Powiedziałam żeby jeszcze przemyślał, czy na pewno chce kota czy maskotkę i się nie odezwał :roll:

ellza - dzięki za misję wywiadowczo - szpiegowską 8)

marzena68 pisze:Basica -wypuszczona kota ma się dobrze i chyba zadowolona jest z powrotu na wolnosć.Zdążyła juz wywalić okienko w swojej piwnicy, przez które wskakuje i wyskakuje.Podczas dzisiejszego karmienia była milutka -łasiła się i miziała -zupełne przeciwieństwo wczorajszej dzikusowatej koty.

Ech, czasem tak to bywa. Ona w sumie nigdy nie była w zamknięciu więc nic dziwnego że nie mogła się odnaleźc w mieszkaniu. W sumie lepiej że wróciła do miejsca które zna niż ktoś np by ją wziął i po kilku nocnych koncertach śmignął przez balkon (tak jak i ja bym chętnie z Nokią niekiedy zrobiła :evil: )

AniHili pisze: Pytałam, bo miałam kiedyś głuchą tymczaskę i też nieco autystyczna była ;)

To bardzo dyplomatyczne określenie. Szyszeczka miała taki głos, że stawiała na równe nogi wszelką żywinę w promieniu kilometra. Kiedyś czekając w kolejce wypasałyśmy ją z Szałwią pod lecznicą - kilka zatroskanych kotek z sąsiednich bloków się zbiegło, żeby dziecko ratować :)

Drewa - oj, sie porobiło. Nie czytałam tego co było wczoraj pisane, ale myślę, że rzadko które koty dogadają się po 1 dniu. Nie ma zbyt wielu Szczotek :) Nie wiem jak bardzo zabałaganiona tamta chata, ale czasem wolę jak jest bałagan - znaczy, że ludzie nie wywala kota jak znajdą pierwszy kłaczek na dywanie lub siku w pościeli :roll:
Bardziej niepokoją mnie domy wypieszczone i wymuskane - zamęt wprowadzony przez zwierzaka dla niektórych może być nie do przyjęcia, choć wydaje się im na początku być zabawny. Ale sory koty sikają (czasem nawet po kątach) pawiują i zostawiają wszędzie kłaki.
A ci ludzie naprawdę wydają się być fajni - oddałabym tak swoje syfki. Ale jeśli Twój książe chcę być sam to napiszemy w ogłoszeniu, że chce być sam.

A co do adopcji dorotak - wzięła kotki z Dobrzyniewa, które były gośćmi na Mruczeniu, ale już po Mruczeniu. Widać dobrze jej z oczu patrzyło :) Ludzie są różni - niektórym trzeba łopatologicznie - o transporterze, kastracji, balkonie i oknach. A niktórzy mają tą wiedzę "tak po prostu" W sumie sama miałam niezabezpieczony balkon przez wiele lat (po prostu nie był otwierany)
No i wiele zależy od sposobu przekazania informacji - człowiek to istota przekorna - jak się mu powie - trzeba zabezpieczyć, wykastrować, nosić w transporterze to czasem się najeża, choć w głębi serca nie ma nic przeciwko.
Ja w zależności od okoliczności mówię że mi kotka
a/uciekła w drodze do lecznicy bo była "na rączkach"
b/ powiesiła się w oknie uchylnym, c/spadła z balkonu
c/ prawie umarła na ropomacicze
d/ dostała nowotworu sutka po hormonach
e/uciekła przez drzwi i zaginęła (to akurat prawda :roll:)
Gdyby ta moja biedna Nokia faktycznie miała to wszystko przeżyć to nie zazdroszczę. Ale to inaczej jak się opowiada z takiej perspektywy - słuchają, przytakują, często dają się przekonać. A jak nie - cóż - na pewno znajdą sobie kota nawet jeśli nie oddamy żadnego z naszych. Kwestia tego, żeby coś w tych głowach pozostało...

Szczotka M ma cycuchy wyssane do krwi. To zasługa Szczotki XS czyli Baji. Normalnie jak się roznamiętni to mlaskanie słychać z drugiego pokoju. NO i obie mruczą - sielanka. Szczotka S (czyli Kaja) odżywia się za kanapą. Tj nie jadła przez cały dzień pomimo zanęcania. Dopiero jak postawiłam żarcie za kanapą i własną (niezbyt może bujną :roll: ) piersią broniłam jej żarcia przed resztą chętnych to zjadła. Strachulec z niej, ale wieczorem wczoraj już doszła do wniosku, że wszystko co czarne jest bezpieczne. Szare pręgowane natomiast wali z liścia. I trzy czarne w różnych rozmiarach poganiały po domu.
Szare pręgowane natomiast solidarnie stwierdziły, że nie są rasistami, ale czarnuchy je denerwują :twisted:
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 86 gości