Mikołaj był dla wszystkich
podokienników bardzo łaskawy.

Za pośrednictwem Oli dostały wór karmy na zimę.
Melduję pospiesznie, że została już rozwieziona po karmicielkach,
które były wniebowzięte.
Podokienniki mają co jeść tej zimy.

Wielkie, bardzo wielkie miauuuuuuu od kociaków
dla Oli i Mikołaja.Chciałam też bardzo podziękować
pewnej dziewczynce,
która jak się domyślam, przeznaczyła swoje kieszonkowe dla Taszki
i przesłała je na konto.
Proszę tą młodą damę o wielkim serduszku,
o przesłanie mi adresu,
bo taka dobroć musi zostać wynagrodzona.

A dalej:
Byłam z Taszą u weta,
ale nie u tego do którego chciałam iść

,
ale u lekarza FA.
Powiedział to, co już od dawna wiem, że to uszkodzenie móżdżku.
Już dłużej nie mogłam czekać, bo to u Taszy postępuje.
I boje się teraz, bo wet powiedział, że to może się rozwijać,
a metod leczenia w zasadzie nie ma.
Nie wiem czy to prawda – wiecie jaki mam stosunek do tych wetów.
Przydał by się jakiś neurolog.
Przepisał jej
Torecan, ale jeszcze go nie wykupiłam.
Chciała bym to z kimś skonsultować cholerka,
bo jak przeczytałam o objawach niepożądanych,
to przeszedł mnie dreszcz.
Tasza przecież nie powie, że się źle czuje po lekach…
ma helikoptera i świat jej wiruje….
Na razie wykupiłam tylko magnez z wit.B6
Na zajęciach ostatnio rozmawiałam z jednym wetem i powiedział,
że z takimi lekami trzeba być bardzo ostrożnym,
bo koty należą do zwierząt, które udowodniono naukowo,
bardzo szybko uzależniają się od leków

– jako chyba jedyne w przyrodzie.
Potrafią mieć tak silną potrzebę dostania dawki,
że chodzą po ścianach…

więc wolę to kurna z kimś skonsultować.
