Wpadam coś napisać żeby nie było że zaniedbuję wątek i Czytelniczki. Na froncie jakby minimalna poprawa, a przynajmniej brak pogorszenia. Józek parę razy już przywalił łapą Stiepanowi

Nie żebym się cieszyła nieszczęściem Stiepana, ale ten akt sprawił że nie mamy już w domu kata i ofiary, a raczej dwóch ambitnych przeciwników. A to mimo wszystko zdrowsza sytuacja, nie?
Poza tym jedzą razem, siedzą koło siebie, mijają się bez problemu. Żyją ignorując się... Do czasu kiedy Stiepan nie dostanie ataku ADHD i w swoim szaleństwie nie napatoczy się na Giuseppe. Wtedy może się wywiązać krótka walka.
Muszę kupić ten Feliway, ale on koło stówki kosztuje, prawda? A póki co nie bardzo mam kasę... Jak nie będzie wielkiego przełomu (a w sumie wszystkie zmiany na lepsze nadchodziły przełomowo między kotami) to kupię w przyszłym miesiącu.
W sumie, choć coraz bardziej lubię tego małego ancymona, myślę że szukanie domu dla Stiepana to nie taki zły pomysł - pewnie byłby szczęśliwy w domu z kilkoma kotami, albo z dziećmi, albo w ogóle w domu gdzie jest dużo ruchu, hałasu, ciągle coś się dzieje. On potrzebuje bodźców, najszczęśliwszy jest kiedy są goście, sprzątanie, skręcanie nowej szafki i tym podobne afery domowe. Kiedy nic się nie dzieje jego roznosi i zaczyna być niegrzeczny, nie ze złej woli oczywiście, po prostu on chce żeby coś się działo. A u nas? Józek głównie śpi, a nas nie ma całymi dniami a jak jesteśmy to śpimy lub siedzimy z nosami w książkach lub komputerze. Nudy!
Gdyby Stiepan znalazł doskonały dom my wzięlibyśmy jakąś starą spokojną kocicę - może przed nią Giuseppe by się otworzył, umiał się zaprzyjaźnić, a nie traktował jak zło konieczne?
Mam wyrzuty sumienia że tak piszę o Stiepanie, z którym w sumie mam już coraz silniejszą więź i strasznie głupio mi tak pisać, ale powiedzcie, co o tym sądzicie.
I jeszcze dodam, że Stiepan był u lekarza, dostał książeczkę zdrowia, szczepienia i tabletkę na odrobaczenie. Doktor uznał że kot jest zdrowy, ząbki ma piękne i generalnie wszystko z nim OK

Przy zabiegach trochę Stiepan histeryzował, ale za to psa w poczekalni nie bał się nic a nic
