Zrób swój własny cud! Rupert, Salem i dziwne maluchy...

[mruczka1]

najważniejsze żeby biedactwo nie zostało na ulicy bo ta okolica tętni życiem... samochodów jest tam co niemiara... psy i w ogóle. no i to zimno

[orchidka]

Kurka, przydałby się ktoś z autem:( Odebrałabym klatkę łapkę od Margotki...
Ja dziś auta nie mam, a klatka na drugim końcu miasta:(

[mruczka1]

Proponujemy podwózkę tylko kiedy, jak i gdzie?

[orchidka]

Napisałam Ci PW.

[Kaprys2004]

Aga, rób foty pllis.. ktoś się może zakocha w biedronkowych kropeczkach..

[Anuk]

Czy już po akcji?
Udało się?

[orchidka]

Nie udało się:(

Niestety małej wczoraj nie było na miejscu:(
Jest to dość dziwne, bo mała nie odchodziła stamtąd. Obawiam się, że coś jej się stało:( Liczę jeszcze nieśmiało, że się dziś pojawi... W razie czego mają do mnie od razu dzwonić. Pójdę tam jeszcze dziś wieczorem....
Wczoraj obeszłam całą okolicę z latarką i nie znalazłam jej.
Pojawiła się też budka dla kotów, w której siedziała sama mama Biedronki...

W sumie zostały tam 2 dorosłe kocice - mama Biedronki i duża biedronkowa koteczka...
Muszę je w najbliższym czasie załapać i wysterylizować...
Tyle mogę... potem nie bardzo wiem co z nimi, bo piwnice zostaną całkowicie zamknięte i koty nie będą miały schronienia...
Szkoda, bo nawet nie są zbyt płochliwe i dzikie:(

Panowie od remontu oprowadzili mnie po piwnicach i powiedzieli, że ktoś potruł koty tam, bo na początku remontu znaleźli w piwnicy kilkanaście kotów, które leżały z swoich wymiocinach i odchodach:(

[orchidka]

Aga, rób foty pllis.. ktoś się może zakocha w biedronkowych kropeczkach..

Kasiu,
Jak się znajdzie to zrobię jej foty...

Postaram się pofocić te, co zostały... Muszę to jednak zrobić w weekend, bo jak wracam to jest już ciemno, a dodatkowo to miejsce, gdzie nie ma żadnej latarni... taki typowy ciemny zaułek:(

[orchidka]

Maluch spod Almy zniknął:(

Zostały w sumie 3 koty:
4,5-5 mies prawdopodobnie dziewczynka. Średnio płochliwa - ucieka tylko wtedy kiedy podejdzie się bardzo blisko.
Nadaje się do oswojenia. Bardzo pzekupna za jedzenie:) Marzę o domku tymczasowym dla niej...





Mamusia Biedroneczki. Najmniej płochliwa - dopiero kiedy byłam w stanie dotknąć jej ręką to zwiewała. Bardzo ciekawska.
Złapałabym ją w tym tygodniu i wykastrowała, ale nie mam gdzie przetrzymać przy tej temperaturze:(




Total tchórz. Kilkumiesięczne coś. Wystrachane na maxa.


Generalnie koty mają nieciekawą sytuację:( Mieszkają na malutkim podwórku w środku miasta. Piwnice zostały zamknięte. W budce śpi tylko mamuśka - pozostałe dwa w ostatniej dostępnej piwnicy, która niedługo zostanie uprzątnięta. Potem pozostanie im tylko betonowe podwórko, bez żadengo schronienia. Nie ma gdzie postawić drugiej budki, zresztą już ta przeszkadza wszystkim:(
Sytuacja patowa.
Mamuśka i biała w kropki mają szansę się uspołecznić i mogłyby mieszkać w domu. Pingwin - dzicz totalna - raczej nie.

[mruczka1]

Biedne maleństwo nie wiadomo co się z nim stało. Myślę że najgorsze
Miejmy nadzieję że ktoś będzie w stanie pomóc reszcie. niestety ja mogę tylko trzymać mocno kciuki.

[jopop]

Miejmy nadzieję że ktoś będzie w stanie pomóc reszcie. niestety ja mogę tylko trzymać mocno kciuki.

Iiiiii tam pewnie możesz coś więcej zrobić

bazarki?

orchidka się na pewno ucieszy

[orchidka]

Jako, że kociaki w rezultacie wylądują w klatce w lecznicy - bazarki bardzo mile widziane:)

[Anuk]

Aga, to jakie ustalenia? Łapiesz tą małą i dajesz do lecznicy do 5-go stycznia? Bo tak zrozumiałam...

Pioruńsko zimno

[orchidka]

Jutro łapię wszystko co wlezie. Mam nadzieję, że sie to uda w egipskich ciemnościach tam panujących

Szukam tymczasu!

Mama i biała się oswoją. Pingwin - musi wybrać - albo uaktywni gen kanapowca asap, albo wraca na miejsce i musi sobie radzić.
Bardzo liczę, że koty przemyślą sprawę i że znajdzie się dla nich jakiś kącik. Jak zamkną ostatnią piwnicę - zostaje im goły beton, a przy tej temperaturze nie mają szans na przeżycie na betonie.

[mruczka1]

widzę że w sumie to dobre wieści. szkoda małej biedronki która zaginęła. szczęście w nieszczęściu że reszta dostanie szanse na lepsze życie. miejmy nadzieję że się to wszystko ułoży bo co przechodzę koło tej bramy gdzie one siedzą to mnie serce boli a pomyśleć że jest jeszcze mnóstwo takich miejsc z takimi biedakami.
wczoraj widziałam kolejne dwa koty na kraszewskiego