Dzisiaj weszłam na forum. Pixie tak bardzo mi przykro. robiłaś wszystko co można było, najważniejsze że nie cierpiał, a podjęcie decyzji zawsze jest bardzo trudne. Żegnaj Pączusiu.
Ja to wiem kiedy wejść na forum Pixie trzymaj się on będzie na Ciebie czekał, wiem nic nie jest w stanie teraz Cię pocieszyć. Do zobaczenia Pączusiu...
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'
Umarła Królisia...Jednooka Królewna... Przyszła do mnie w styczniu 2006 roku. W zasadzie to weszła mi do mieszkania za Guzikiem. Bo była dzikadzika - jak Grzywka. Z tym, że być może kiedyś była czyjaś. Szybko udało mi się ją przekonać, że miętolenie jest miłe, a człowiek bywa przydatny. I mimo kalectwa, wbrew zwątpieniu, na przekór przeciwnościom - znalazła wspaniały, cudowny Dom. Z drugim Jednookim Kudłaczem do towarzystwa. Para kotów z parą oczu...
Parszywy czas, znam to - miałam tak pod koniec zeszłego roku. W jednym dniu odszedł mój pierwszy, najukochańszy kocur, a po pogrzebaniu go od razu leciałam na operację przepukliny Biśki - z duszą na ramieniu, bo Biśka okropnie zniosła sterylkę. Trzy miesiące później Tosia dostała zastrzyk, jedyny i ostatni, który mógł jej pomóc...