Umarła Królisia...Jednooka Królewna...
Przyszła do mnie w styczniu 2006 roku.
W zasadzie to weszła mi do mieszkania za Guzikiem.
Bo była dzikadzika - jak Grzywka. Z tym, że być może kiedyś była czyjaś.
Szybko udało mi się ją przekonać, że miętolenie jest miłe, a człowiek bywa przydatny.
I mimo kalectwa, wbrew zwątpieniu, na przekór przeciwnościom - znalazła wspaniały, cudowny Dom.
Z drugim Jednookim Kudłaczem do towarzystwa.
Para kotów z parą oczu...
