Pewnego zimnego wieczoru został wyrzucony z domu z siostrą, właściwie nie wiadomo czy błąkały się tylko jeden dzień czy dłużej... siostra na chwilę odłączyła się od brata i miała to szczęście że od razu trafiła na tą jedyną osobę na świecie która od razu ją pokochała i dała jej dom... kilka godzin później mały Bobo wyszedł także z piwnicznego okienka żeby pokazać się pewnej dobrej osobie, ale żeby pokazać jak jest miłym i grzecznym kotkiem, na wszelki wypadek włączył "agregacik" i zaczął się łascić, od razu został zabrany do domu, bo noc była wyjątkowo mroźna... I teraz cierpliwie czeka na ten swój dom, jedyny, co więcej juz go nie porzuci w tak brutalny sposób... Bobo jest bardzo spokojnym kotkiem, ma wyjątkowe futerko, troszkę dłuższe, przypominające puch w dotyku, cały czas ma się ochotę dotykać i głaskać, a Bobo to uwielbia Będzie dowieziony do domu, który go zaadoptuje.
Pinosio to bardzo nieśmiały kotek, który najbardziej kocha ludzi, nie inne koty, bo on sie wszystkich boi, nawet Ecik na nim jeździ, jak to mały kotek ale Pinol nie rozumie tego i się boi...
koleżanka z pieskami dziś wpadła na chwilę, tylko że były trzy pieski i chłopaki Bobo i Ecik przerażone wzięłam pod pachę żeby schować, to mało się siebie nie wystraszyły, takie śliczne puchate się zrobiły
Piesków się bały? Jak to możliwe? Zapomniały o swojej broni w postaci pazurów? A czasem wystarczy nastroszyć sierść, przyjąć odpowiednią postawę i piesek znika z podkulonym ogonem. Mój Benio jak miał jakieś dwa miesiące miał wizytę yorka i tak na niego się stawiał, że piesek wskoczył na kolana swojego pana ze strachu. Z kolei kotkę nie ruszają psy, bo wychowywała się u mnie z owczarkiem niem. od małego.