dziewczyny czy ja zwariowałam czy Ancymon mógł wydać z siebie pytająco proszący odgłos świadomie?
Do tego jeszcze wrócę!Ogólnie Ancy jest arcymiziakiem i gryzakiem przy okazji. Wracam wczoraj do domu, patrzę wielkie kocisko leży sobie na posłaniu psów pod fotelem. Zresztą ostatnio to jego ulubione miejsce. Ancy leży, psuczki spoglądają na niego podejrzliwie, a z każdym spojrzeniem psim mina kota coraz bliższa staje się do tego by ją złapać i dać do Alicji z Krainy Czarów jako Kot z Cheshire tuż przed zniknięciem. Bez charakteryzacji! Przyszłam, poleżał chwilę i wreszcie ożywił się i przyszedł się przywitać z Dużą co to jej więcej nie ma niż jest. Czyli jak prawdziwie wrażliwy mężczyzna przyszedł na powitanie strzelić czule kobietę z barana w nos. Na powitanie z Ancym zobaczyłam wiele pięknych gwiazd na niebie.
Później mnie dopadł głód, Ancego nie opuszczał głód to sobie zjedliśmy trochę kukurydzy... jednak kukurydza to nie jest w pełni bogate jedzenie więc trzeba było ją uzupełnić odrobinką, prawdziwą ociupinką chrupek! Bo jakoś dzienna porcja przestała chyba bardzo dawno temu istnieć. A Ancy chodzi, zagląda, tłucze zamknięta puszką, no głód jak cholera Go ściskał i trzeba Go była ratować (Ancymona nie głód!).
No i ranek, ranki mamy bardzo aktywne. Anc wstaje razem z mamą i szykuje się do boju całodziennego. Czyli! "Duża dawaj jeść, no już, już co się obijasz! Ja jeść mówię, no patrzę na Ciebie, czy ja wreszcie dostanę to jedzenie"..."mrrrrr mrrrr Duża jedzenie mój brzuś jest pusty, mrrrrrrrrr no mruczę mrrrrrr no masz z barana może się naprostujesz mrrrrrrr". Przy tej okazji, ponieważ wszystko odbywa się na stole w kuchni muszę zaznaczyć coś. O ile wskakując na parapety, łażąc po szafkach w pokoju Ancy jest powiedzmy, że stosunkowo ostrożny, o tyle na szafkach kuchennych

no cóż na szafkach kuchennych to raczej nie kota a jakiś czołg przypomina. Na trasie Jego przejścia jakoś nic nie jest ważne, noże spadają na ziemię, butelki się przewracają Ancy idzie. Nie robi tego jakoś specjalnie, ale wyłącza mu się funkcja zwracania uwagi na otoczenie. Za to następuje eskalacja mruczenia i przytulania się.
Rano jeszcze Książę lubi towarzyszyć na froncie łazienkowym. Mycie zębów prowokuje kocisko do wskoczenia na umywalkę i domaganie się puszczenia mu wody, bo taka bieżąca jest najsmaczniejsza ze wszystkiego na świecie. Oczywiście jak już Duża jest pod ręką to można ją strzelić z baranka i pomruczeć.
No i wracam do gadania pytającego. A więc dzisiaj rano zamknęłam Anca u siebie, czy raczej ze sobą coby chwilkę z Nim poleżeć. Położyłam Go sobie na brzuchu, On zaczął mruczeć, ja przysnęłam. Obudziło mnie miauczenie. Spoglądam na kota, zamykam oczy, chwilę miauczenia, chwila ciszy i nagle słyszę TEN dźwięk. Otwieram oczy patrzę na Ancego, Ancy spogląda na mnie, na drzwi
