anakolada pisze:DorotaEm pisze:Rozumiem, że to ja między innymi jestem ta zła, brzydka i fałszywa...
ja nie oceniam, ale skoro sama tak twierdzisz ... kłócic z Tobą się nie będę
Mam wrażenie, że wszystkim obecnym na wątku chodziło tylko o to, żebyście dały Izie spokój. Macie swoje racje, Iza ma swoje, nie potraficie się dogadać, po tylu próbach - sprawa jasna dla wszystkich. Ja osobiście nie jestem w stanie zrozumieć, po co w ogóle tu wchodziłyście, skoro tyle razy się rozczarowałyście Izą i jej postawą. Jesli Iza prosi o pomoc, a Ty wiesz, że Wasza zgodna współpraca (nawet w imię wyższego dobra) jest niemożliwa, po prostu nie reaguj. Odezwie się ktoś niezrażony i ktoś kto chce i moze udzielić takiej pomocy. A Ty rób swoje i nie interesuj się działalnością Izy, skoro to takie denerwujące. Jestem pewna, ze Iza w ogólnym podsumowaniu wypada na bardzo wielki plus, nawet biorąc pod uwagę wszystkie wpadki, które w ciągu tych lat zaliczyła. Błędów nie popełnia tylko ten, co nic nie robi.
Dorota, wybacz, że to tak imiennie na Ciebie padło, ale dotyczy wszystkich , którzy tu wpadali i "mieszali", próbując wszystkich przekonać do swoich racji.
Rozumiem, że tekst do mnie, bo akurat ja się odezwałam. Nie będę się odnosiła do niczego, bo jak zauważyłaś, nie dogadamy się w niektórych tematach. Chciałam zauważyć jedno - od listu Izy wklejonego tutaj, nikt z nas nie odezwał się. MY, czyli ci "źli", umiemy się powstrzymać, wbrew padającym tu sugestiom. Żeby nie dyskutować dalej w temacie, w któym jak słusznie zauważyłaś - nie dogadamy się najwyraźniej. Natomiast Wasza, lepsza, szlachetniejsza, mająca dobre serca część usilnie się stara nas sprowkować. Do wyrazów popierających Izę, które są jak najbardziej na miejscu, każdy próbuje dołożyć szpilkę, żeby wywołać znów lawinę postów, a potem obrzucać nas błotem, jak to nie umiemy się zachować, uszanować i takie tam i śmiemy się wypowiadać w Waszym wątku.
Jeśli chcecie mieć ciszę, jak niejednokrotnie apelowaliście, wystarczy się powstrzymać od komentarzy. Dziwne, że Wasza zasada dotycząca nie oceniania, skoro nie wiecie, co się dzieje, dotyczy tylko jednej strony. Tak długo, jak długo ktoś będzie usiłował ze mnie zrobić bezmózgiego, debilnego awanturnika, tak długo będę się odzywała. Dlatego najlepiej będzie, jak zaczniecie wspierać Izę, polewając ją swoją ( w tym miejscu już nie mdlącą) słodyczą, a reszte pozostawicie bez odzewu. Bez aluzji typu "czy są zadowolone z siebie", "czy to chciały osiągnąć", "czy mają satysfakcję" i innych bzdetów, bo ani chybi ktoś Wam odpisze. I znów namiesza w Waszym dżemie.