O głosy proszę gorąco i równie gorąco dziękuję

Wieści z frontu:
Najważniejsze - Fafik, czyli szczeniak ze złamaną łapką dostał od Mikołaja super dom

Teraz tylko trzymamy kciuki by rekonwalescencja przebiegła bezproblemowo - po świętach kontrola i ewentualne wyciąganie złomu z łapki. Mały nauczył się korzystać z kociej kuwety - a myślałam, że to mit i tak naprawdę niemożliwe. Nowych opiekunów to najpierw zszokowało, ale potem ucieszyło. Przynajmniej pod ich nieobecność w domu maluch nie zaliczy wpadki

Z nowych nabytków: 3 dzikusy posterylkowe, dwie krówkowe dziewczynki (jedna ma już dom) i piękna tri, która miała trafić tylko na zabieg, a potem wrócić, "bo u nas na podwórko koty super mają, proszę Pani", ale była a) spragniona człowieka, b) niesamowicie brudna i zaniedbana, więc nie oddałyśmy. Dziś pojechała do nowego domu.
W domkach również MamaDzidzi, jeden z rudzielców i Viola

I Kropcia ze szkoły
W przyszłym tygodniu skończą się "moje" sterylki z KTOZu (właściwie, jak zaplanowane łapanki dojdą do skutku to braknie na kocicę i kocura, więc muszę dopłacić). I jest problem - od pewnego czasu krążyły pogłoski, że UM w przyszłym roku nie da funduszy na ten cel, ale oni co roku straszą, więc nie wierzyłam. Ostatecznie fundusze się znalazły, ale mocno okrojone "bo kryzys"
Czy do nich nie dociera, że na sterylkach zaoszczędzą kilkanaście tysięcy, ale wtedy schronisku powinni dołożyć z milion albo dwa, by utrzymać lawinowo napływające zwierzaki?
(Wiem, nie dołożą, niech się kierownik martwi...)
1% KTOZu na zabiegi właśnie się skończył. Fundusze pozostałych 2 organizacji deficytu nie pokryją 