Moje MP6 i Komputerki - część piąta

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 04, 2009 11:06 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekI jeszcze raz barbarowego wszystkiego NAJ ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Pt gru 04, 2009 12:08 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

Gosiu, nie martw się.Ona na pewno głupiego jasia od razu dostała i śni o myszkach i mleczku.Ale chyba byłaś z nią przynajmniej do chwili ogłupienia?
Ela , kotki cztery i pieski dwa :-)

Yoko

 
Posty: 238
Od: Sob lip 28, 2007 19:33
Lokalizacja: Be-Be :-)

Post » Pt gru 04, 2009 12:42 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

Yoko pisze:Gosiu, nie martw się.Ona na pewno głupiego jasia od razu dostała i śni o myszkach i mleczku.Ale chyba byłaś z nią przynajmniej do chwili ogłupienia?


Niestety Elu, nie byłam z nią w tym czasie, bo w naszej lecznicy koty z planowanych sterylek lub kastracji nalezy w dniu zabiegu dowieźć w godzinach porannych. Nastepnie zwierzaki czekaja (czasami parę godzin) na swoje zabiegi na zapleczu (strefa niedostępna dla niezatrudnionych). Wiem tylko, że dla wygody Koko została umieszczona w dużym pomieszczeniu. koty sa nastepnie przygotowywane do zabiegów juz jak sadze po głupim jasiu, bo normalny kot nie da sobie chyba ogolic brzucha dobrowolnie ... Pobierana jest krew do badań, zakłądany wenflon. Po wszystkim koteczki budza się powoli w takich duzych klateczkach i pod obserwacja czekają na swoich Duzych. Budzenie trwa pewnie chwilę, ale koty sa zawsze na obserwacji kilkugodzinnej. U nas jest duży nacisk na to by kota chemicznie nie budzić, musi dojść do siebie sam. Mam po Koko pojawić się dopiero koło 4-tej. Zatem niunka 7 godzin bez nas. Chyba najbardziej stresuje mnie własnie ten czas bez nas, z obcymi, choć bardzo prokocimi WETowymi. Inaczej jest kiedy jest zabieg natychmiastowy (krwawiąca rana, atak, ...). Wówczas zwierz jest od razu lulany i do zabiegu przygotowywany, a Duzi cali w nerwach czekają lub dotstają info, że mają przyjechac za np. 2 godziny.
Jeszcze kilka godzin ...
:roll: :roll: :roll: :roll:
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Pt gru 04, 2009 12:46 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

Gosiu Izuniu mocne kciuki :ok: :ok: :ok:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 04, 2009 12:52 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

Trzymamy kciuki i łapki
:ok: :ok: :1luvu: :ok: :ok:
[*] 7.03.1992-18.03.2004[']
Należało wdać się w awanturę. :(
Gdziekolwiek jesteś ...♥♥♥
KARINKA[*]15.06.2003-13.10.2008['] MACIUŚ[']5.05.2011 KUBUŚ[']26.07.2011 MRUŻKA[']27.03.2013
:cry: :cry: :cry:

NITKA/KARINKA

Avatar użytkownika
 
Posty: 12975
Od: Sob lut 21, 2009 8:41

Post » Pt gru 04, 2009 12:54 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

psiama pisze: Niestety Elu, nie byłam z nią w tym czasie, bo w naszej lecznicy koty z planowanych sterylek lub kastracji nalezy w dniu zabiegu dowieźć w godzinach porannych. Nastepnie zwierzaki czekaja (czasami parę godzin) na swoje zabiegi na zapleczu (strefa niedostępna dla niezatrudnionych).

Jak dla mnie to nie jest dobre postępowanie. Kotki czekają i się strasznie stresują. Na pewno nie jest to obojętne dla ich organizmów.
Kciuki za kotusie :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt gru 04, 2009 12:59 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

Dziekuję za kciukasy :D

Kussad, jak się miewa łapa Chocusiowa ?

Izie to dobrze, w domku siedzi. Ale ja wolałam do pracy, bo w domu nerwy by mnie jeszcze bardziej zjadły ... jak komputerki ?

Amika, zgadzam się, ale lubie ta lecznicę i nie mam zamiaru tam z tego powodu robic zamieszania. Po wielu zabiegach jakie miały tam moje różne zwierza, wiem, że sa bezpieczne. Myśle, że to kwestia ich organizacji. Przy kilkunastu zabiegach planowanych dziennie musi być jakis ordung. Tak to sobie tłumaczę. Widziałam zeszyt planów, na oko z 15 zabiegów zapisanych. WETwa uspokoiła mnie "dzis jest nieduzo zabiegów 8O ". W sumie co mi szkodzi zapytac o plan zabiegu ... :wink:

Jak tam Wasze ogoneczki cioteczki ? :kotek: :1luvu:
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Pt gru 04, 2009 12:59 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

Ej, to ja wole swoje lecznice "na zadupiu" :lol: W jednej, takiej całkiem małej, jestem ze zwierzem aż całkiem zwiotczeje.Może to też dla wygody weta.Raz taki całkiem "nieżywy" Juni zasiurał mi kożuch.W drugiej zabierają mi stwora jak tylko oczy zaczynają mu uciekać.I to już mniej mi się podobało.Oczywiście potem też jest kilka godzin czekania na wybudzenie i nerwy w domu.
Ela , kotki cztery i pieski dwa :-)

Yoko

 
Posty: 238
Od: Sob lip 28, 2007 19:33
Lokalizacja: Be-Be :-)

Post » Pt gru 04, 2009 13:02 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

Izuniu, z okazji święta Barbary życzę Ci dużo zdróweczka dla Ciebie i kotków oraz spokojnej pracy! :D :1luvu: :piwa: :balony: :partygirl: :surprise: :dance: :flowerkitty: :partygirl:

nanetka

 
Posty: 6939
Od: Sob maja 24, 2008 20:44
Lokalizacja: Kraków - Bieżanów Nowy

Post » Pt gru 04, 2009 13:07 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

Lecznice zadupiowe w mojej okolicy to cmentarnie. Mają złe opinie, bo oszczedzają na wszystkim (przeterminowana szczepionka, brak srodków opatrunkowych). Ale Elu, cos w tym jest - moje marzenie to wspaniały lekarz z sercem i jajem na zadoooooopiowej lecznicy i ja mieszkająca z rodzinką na totalnym zadooooopiu w slicznym domku z wielka łaka i lasem i strumykiem i chwara wyratowanych kotecków i co najmniej kilka psów. Moje marzenia :wink:

Chwała, że takie zabiegi to raz i koniec, bo nerwy to by mnie zjadły :mrgreen: .

Oj tak !!, wypada Izie jako gazowniczce również pozyczyć czego sobie tylko zyczy. Izu, miłości, kasy, zdrowych kotecków, A! slicznej mądrej rudej irlandki szczekającej Obrazek
Ostatnio edytowano Pt gru 04, 2009 13:08 przez psiama, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Pt gru 04, 2009 13:07 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

Amika6 pisze:
psiama pisze: Niestety Elu, nie byłam z nią w tym czasie, bo w naszej lecznicy koty z planowanych sterylek lub kastracji nalezy w dniu zabiegu dowieźć w godzinach porannych. Nastepnie zwierzaki czekaja (czasami parę godzin) na swoje zabiegi na zapleczu (strefa niedostępna dla niezatrudnionych).

Jak dla mnie to nie jest dobre postępowanie. Kotki czekają i się strasznie stresują. Na pewno nie jest to obojętne dla ich organizmów.
Kciuki za kotusie :ok: :ok: :ok:

To fakt nie jest to dobre. Moja Pepsi też została sama. Ale trzeba też zrozumieć wetów. Jeśli mają na dany dzień kilka kotów do sterylizacji i przy każdym kocie czekałby właściciel to trochę by to utrudniło pracę wetom :roll: Ja zawoziłam Pepsi na 10 i przyjechałam po nią o 18. Była już całkiem wybudzona. Jak mnie usłyszała i zobaczyła to tak miauczała, że serce się kroiło :( Po powrocie do domu to mnie nie odstępowała na krok. Zasnęła u mnie na kolanach to delikatnie ją zdjęłam i położyłam obok na wersalce a ona się przebudziła o z powrotem do mnie na kolana... I tak kilka razy. Kruszynka kochana moja...

nanetka

 
Posty: 6939
Od: Sob maja 24, 2008 20:44
Lokalizacja: Kraków - Bieżanów Nowy

Post » Pt gru 04, 2009 13:11 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

O tak nanetko, wszystkie moje baby po sterylkach nie odstepowały mnie na krok, były przymilne nie do poznania. Jakby myslały, że to co się wydarzyło to za karę, że pańdzia niezadowolona była .... :(
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Pt gru 04, 2009 13:18 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

psiama pisze:O tak nanetko, wszystkie moje baby po sterylkach nie odstepowały mnie na krok, były przymilne nie do poznania. Jakby myslały, że to co się wydarzyło to za karę, że pańdzia niezadowolona była .... :(

No dokładnie. Takie miałam wrażenie. I aż zaczęłam ją przepraszać, że ją tam zawiozłam :strach:

nanetka

 
Posty: 6939
Od: Sob maja 24, 2008 20:44
Lokalizacja: Kraków - Bieżanów Nowy

Post » Pt gru 04, 2009 13:58 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

Chocula już drugą noc i wczorajszy dzień spędziła bez opatrunków... Już nie kuleje i humorek dopisuje. Wieczorny spacerek jest z zabezpieczeniem żeby zdrowiejąca łapka nie zabrudziła się "czymś niemiłym" :)
Ewa
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 04, 2009 14:36 Re: Moje MP6 i Komputerki - część piąta

kussad pisze:Chocula już drugą noc i wczorajszy dzień spędziła bez opatrunków... Już nie kuleje i humorek dopisuje. Wieczorny spacerek jest z zabezpieczeniem żeby zdrowiejąca łapka nie zabrudziła się "czymś niemiłym" :)
Ewa

No to teraz już z górki :ok:
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 92 gości