Też wydaje mi się, że kot musiał albo być na gigancie dłużej, albo był brak opieki...
tam są jeszcze 4 koty

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Też wydaje mi się, że kot musiał albo być na gigancie dłużej, albo był brak opieki...
AnielkaG pisze:Też wydaje mi się, że kot musiał albo być na gigancie dłużej, albo był brak opieki...
tam są jeszcze 4 koty
anna57 pisze:AnielkaG pisze:Też wydaje mi się, że kot musiał albo być na gigancie dłużej, albo był brak opieki...
tam są jeszcze 4 koty
Ale to byłaby złośliwość losu, gdyby w jednym miejscu było tyle podobnych, czarnych z białym krawatem, kotów ze skróconym ogonkiem![]()
Nie chce mi się wierzyć
Biedna ta reszta kotów, która została
serotoninka pisze:Ja też! (to dotyczy poryczenia się) Cudnie, jesteście wielkie! I ludzie są wspaniali... Panu Zbyszkowi to się chyba nagroda należy teraz? Jakaś zrzutka na ten cel? Rany, Mikitko... Jak dobrze że jesteś!
Jakie teraz będą dalsze losy kotki? Wróci do p. Agnieszki? Oby tylko za trochę nie było powtórki z rozrywki... Czy jednak pojedzie Ja-Bo do Ciebie?
Jak ona się w ogóle złapała? Jana opowiesz jak to było? Podeszła do Ciebie czy wlazła do klatki?
No i opowiedzcie dziewczyny ile było tych telefonów, kto dzwonił, z ogłoszeń czy z ulotek? Ot tak żeby na przyszłość móc ludziom szukającym zwierzaków doradzić najskuteczniejsze metody... Dellfinku! Twoje zdolności są ogromne! Ja to wiesz, tak nie do końca wierzę zawsze w metody inne niż szkiełko i oko ( polibuda mnie tak zepsuła) ale dzisiaj uwierzyłam! Super, że możesz tak pomagać!
Jana pisze:Ja nie wiem, czy to Mikitka... Kotka w mojej łazience zagaduje do mnie i odpowiada na moje gadanie, nadstawia główkę do miziania, podnosi tyłeczek drapana po grzbiecie, wywala się brzuchem do góry, ugniata powietrze... I mruczy, pięknie mruczy. To wszystko oczywiście schowana w transporterze, ale przecież Mikitka miała być płochliwa...
Jana pisze:Ja nie wiem, czy to Mikitka... Kotka w mojej łazience zagaduje do mnie i odpowiada na moje gadanie, nadstawia główkę do miziania, podnosi tyłeczek drapana po grzbiecie, wywala się brzuchem do góry, ugniata powietrze... I mruczy, pięknie mruczy. To wszystko oczywiście schowana w transporterze, ale przecież Mikitka miała być płochliwa...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości