Prócz smutków mamy też radości

na polu BARF-owym oczywiście
Moje kociska mnie zupełnie zaskoczyły.
Wczoraj po powrocie z pracy koty na obiad dostały porcyjke suchego orijena.
Każdy z nich podszedł do michy, obwąchał jej zawartość i łeb do góry: daaaawaj nam mięcho!!!!!
Żaden z nich suchego nie ruszył
Na cito rozmroziłam woreczek mięska, wrzuciłam po łyżce żeby się mordki zamknęły.
A jakie było ciamkanie, mlaskanie, że hohoho!
Od dziś muszę im serwować trzy mięsne posiłki
98% mojego stada pokochało BARF-owe posiłki.
Jedzą, aż miło patrzeć.
Natomiast Faza nie ruszy nawet kawałeczka mięska, żadnego gatunku
Ona jest całkowicie uzależniona od suchej karmy
Fred -
"pęcherzowiec" toleruje mięsko tylko jednego gatunku, bez żadnych suplementów.
Mięsko musi być nie świeże.
Jedną porcyjkę to i owszem, wciągnie, ale każdą kolejną mogę sobie sama zjeść
Stoi z łbem zadartym, mruży oczy i tak żałośnie prosi o suche
Strasznie ciężko idzie mi z Fredem.
Kociska bardzo lubią mielone mięsko z kośćmi.
Najlepiej gdyby mix zawierał same mielone skrzydełka, żołądki, serduszka i wątróbkę

Mięso w kawałkach jakoś ich w zęby gryzie, wiec na razie mielone dostają.
Za jakiś czas wprowadzę krojone kawałki.
Szkoda, że nie ma kalkulatora w języku ojczystym

bom marna poliglotka
Trzy szuflady zajmuje kocie żarcie

a za chwile przytaszczę zamrażarkę, na kocie żarełko oczywiście
Dieta BARF służy naszym kotom, bo:
-Mania ma mniej zaczerwienione dziąsełka, łupież i tłusta sierść to przeszłość

-Gucio tez ma mniejszy stan zapalny w pysiu,
- kupeczki są oki, nie
waniają 