Wczoraj Werbena zrobiła nam paskudny numer. Wyglądało to tak, jakby miała niedowład przedniej łapki. W panice zadzwoniłam do Pani Doktor, która uspokoiła mnie, że to płyn z kroplówki podskórnej spływa w okolice barków i utrudnia chodzenie. Rzeczywiście, łapki nie były bolesne, a w barkach pod palcami można było wyczuć bąble płynu. Niemniej, w pierwszej chwili wyglądało to dość makabrycznie. Szybciutko zrobiłam jej termoforek, uklepałam na własnym łóżku pod polarkiem, i płyn szybko się wchłonął. Dzisiaj rano w oczekiwaniu na śniadanie wyskoczyła już na sam kredens

Mam nauczkę: po kroplówce nie czekać, działać! Od razu termoforek, polarek, chwila drzemki w ciepełku i nie będzie więcej takich żartów. Słowo daję, przeraziłam się okropnie (i nie tylko ja.. Wiga była świadkiem), ale na szczęście to tylko widły z igieł. Ech to życie..
Muszę Wam powiedzieć, że od wczoraj mam w łazience gości! Dwa ze szczeniaczków Wigi zamiszkały u mnie w oczekiwaniu na nowe domy. Chłopak i puchata, kremowa dziewczynka, o smutnym wyrazie twarzyczki. Po pierwszym stresie i szoku, bardzo szybko zaczęły się bawić, merdać nieporadnie ogonkami, i podgryzać mi spodnie


Teraz Werbenka, po śniadanku, które wciągnęła ze smakiem, śpi sobie na zielonej poduszce na parapecie. Reszta tałatajstwa wariuje jakby dostały po kilka dodatkowych nog, a szczeniaczki coś gaworzą.
Na razie to tyle wieści.
Pozdrawiamy serdecznie!
K.