K-ów, wiem, że to prywata ale b. proszę o kciuki dla Rufina!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 01, 2009 13:54 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

...ciekawe, co na to wszystko koty? bo to o nich tutaj mowimy caly czas, prawda? :kotek:
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Wto gru 01, 2009 13:59 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

A, ja tylko dodam na koniec, ze nie zgadzam sie z tym ze "wszystkie koty nasze sa".
AFN jest traktowany przez wielu ludzi z zewnatrz jak zsyp na niechciane i chore kocie istnienia, bo ktos daje komus numer do Tweety i jest zawsze haslo "przyjedzcie i zabierzcie bo jak nie to uspimy".
Nasze koty to te 68 pod nasza opieka, im trzeba znalezc domy i zapewnic im godny byt i opieke weterynaryjna. jak zaczniemy ratowac wszystkie nieszczescia tego swiata to przebijemy Villas kilkakrotnie. Ratujac wszystkich na raz nie uratujemy nikogo, takie jest moje zdanie.
Oczywiscie, mozecie sie z nim nie zgadzac - ja to mowie z perspektywy swoich mozliwosci i doswiadczen (bardzo skromnych), oraz obserwacji roznych osob ktore pomagaja zwierzetom w rozny sposob.
Kto ratuje JEDNO zycie ratuje caly swiat - tak, to zdanie jest prawdziwe. I bedzie aktualne do konca swiata.
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Wto gru 01, 2009 14:04 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Koty są biedne...

Jeżeli idzie o sponsorowanie kotów przez osoby je powierzające, to tacy ludzie już nie raz robili mi wodę z mózgu. Teraz jak słyszę, że wspomogą finansowo i organizacyjnie, to smiech mnie bierze.

Ratować jedno życie? A jeżeli się ratuje więcej - to co?

Oczywiście - należy mierzyć zamiary podług sił, a nie odwrotnie.
Ale jak tu selekcjonować?
To boli...
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 01, 2009 14:07 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Cóż..chciałam jeszcze raz odnieść się,szczegolnie do słów Sol.
Zgadzam się z Tobą że są zasady i szefostwo I zgadzam się z tym że Pani chciala pozbyć się klopotu.
Ale patrzac na sprawę z boku,czy Ty Sol też ostatnio nie informowałas fundacji o kotach w potrzebie? Od Pani sąsiadki-pijaczki? I w Twoim przypadku jest mnóstwo ale..bo Ty nie mozesz ich wziąc bo za blisko,bo się zorientuje..itp..
I w tej sprawie tym bardziej ktoś inny musiał by wziąć te koty,tak ja np buraski.
W moim przypadku chcialam tylko przedstawić sprawę,bo zdaję sobie sprawę że jak im nie pomogę,to trafią na ulicę.I chodzilo raczej o poinformowanie fundacji o zaistniałym problemie przed którym postawila mnie ta Pani.Liczyłam na szczerą konkretną odpowiedz.Tak lub nie i tyle.
A teraz po calej tej sprawie mam wrażenie że nie wolno tutaj fundacji o nic prosić,najlepiej jak jest taka potrzeba na wlasny koszt i sprawę zalatwić miejsce pobytu.I najlepiej nie informować o tym że tak sprawa miala miejsce,bo tak i tak się uslyszy że zrobilo się żle..
Następnym razem tak na pewno zrobię..nauczka dla mnie na przyszlośc by o żadną pomoc nie prosić.. :(

Przepraszam Cię Sol,odnosząc się do ostatniej Twojej wypowiedzi..to czemu padł temat kotów od sasiadki-pijaczki ? Nie wspominając że Ty na pewno z różnych względów wziąć byś ich nie mogla?
Obrazek

maja215

 
Posty: 362
Od: Nie lip 19, 2009 19:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 01, 2009 14:11 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Miuti pisze:Koty są biedne...

Jeżeli idzie o sponsorowanie kotów przez osoby je powierzające, to tacy ludzie już nie raz robili mi wodę z mózgu. Teraz jak słyszę, że wspomogą finansowo i organizacyjnie, to smiech mnie bierze.

Ratować jedno życie? A jeżeli się ratuje więcej - to co?

Oczywiście - należy mierzyć zamiary podług sił, a nie odwrotnie.
Ale jak tu selekcjonować?
To boli...


zycie boli, bedzie bolalo do samej smierci. trudno - trzeba przezyc i to.
tak, mierzyc zamiary podlug sil. to jest moja maksyma. dlatego nie przyjelam od razu kotow z hodowli psiej - nie mam warunkow w tym momencie. jesli bede je miala to nie ma sprawy.
i uwierz mi nie byla to latwa decyzja... ale trzeba byc selekcjonerem czasami i umiec wybrac dobrze. nawet jesli boli...
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Wto gru 01, 2009 14:19 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

maja215 pisze:Cóż..chciałam jeszcze raz odnieść się,szczegolnie do słów Sol.
Zgadzam się z Tobą że są zasady i szefostwo I zgadzam się z tym że Pani chciala pozbyć się klopotu.
Ale patrzac na sprawę z boku,czy Ty Sol też ostatnio nie informowałas fundacji o kotach w potrzebie? Od Pani sąsiadki-pijaczki? I w Twoim przypadku jest mnóstwo ale..bo Ty nie mozesz ich wziąc bo za blisko,bo się zorientuje..itp..
I w tej sprawie tym bardziej ktoś inny musiał by wziąć te koty,tak ja np buraski.
W moim przypadku chcialam tylko przedstawić sprawę,bo zdaję sobie sprawę że jak im nie pomogę,to trafią na ulicę.I chodzilo raczej o poinformowanie fundacji o zaistniałym problemie przed którym postawila mnie ta Pani.Liczyłam na szczerą konkretną odpowiedz.Tak lub nie i tyle.
A teraz po calej tej sprawie mam wrażenie że nie wolno tutaj fundacji o nic prosić,najlepiej jak jest taka potrzeba na wlasny koszt i sprawę zalatwić miejsce pobytu.I najlepiej nie informować o tym że tak sprawa miala miejsce,bo tak i tak się uslyszy że zrobilo się żle..
Następnym razem tak na pewno zrobię..nauczka dla mnie na przyszlośc by o żadną pomoc nie prosić.. :(

Przepraszam Cię Sol,odnosząc się do ostatniej Twojej wypowiedzi..to czemu padł temat kotów od sasiadki-pijaczki ? Nie wspominając że Ty na pewno z różnych względów wziąć byś ich nie mogla?


Maju, sprawe kotow z pijaczka zalatwilam w ten sposob ze rozmawialam z kolezanka i z sasiadka zorganizuja pomoc dla kotow - o czym tez pisalam w poscie pozniejszym, wiec traktuje sprawe jak zalatwiona.
Jesli beda chcialy je ciachnac napisza same podanie to TOZu, ja im pomoge napisac i zaniosa. moge tez pomoc logistycznie (np pozyczyc kontenerek czy cos).
Na tym koniec.
Ja oprocz tego ze obawiam sie o swoje (i kotow) bezpieczenstwo, nie moge wziac teraz zadnego kota bo u mnie jest po prostu zimno. Przerabialam ostatnio nieustajacy koci katar, w czym zreszta mi pomagalas... Dlatego spytalam o pomoc na forum.
Nikt sie nie odezwal wiec po prostu przyjelam to do wiadomosci, zreszta wiem ze fundacja ma dlugi w zwiazku z czym uznalam ze kolezanka bedzie musiala z sasiadka poradizc sobie sama, po czym dobrze ze nie zareagowalam od razu bo kolezanka z sasiadka sprawe jednak wezma we wlasne rece (jak emocje jej opadly to w drugiej rozmowie mi o tym powiedziala -o tym chyba tez wspomnialam w skrocie...) tak wiec sprawa zalatwiona i zycie toczy sie dalej.
Nie mam do nikogo pretensji ze nie odpisal, zaznaczam od razu :)

Gdyby pewnie byla opcja zabrania kotow przez fundacje od razu, to by nie bylo sprawy. Ale nie ma takiej opcji bo fundacja nie matka polka wszystkich dzieci nie wykarmi - nie sztuka zabrac kota sztuka cos z nim zrobic (nie kisiel i nie ciastka 8) )
W tym momencie uznalam ze moja rola bedzie motywowanie kolezanki do pomocy kotom, co zreszta sama chetnie zrobi bo i tak tej pijaczce o koty kiedys dbala.
CZasem pomoc wolontariusza AFN polega na uswiadomieniu i aktywizacji innych ludzi ze tez moga dac cos od siebie a nie tylko wisiec na fundacji... godze sie na to i akceptuje to, zreszta mialam tego swiadomosc jak sie zapisywalam ze nie zawsze bede mogla pomoc tak jakbym chciala. Dlatego trzeba nam KONKRETOW. wtedy latwiej znalezc szybkie i dobre rozwiazanie.

Trudno, takie zycie, nie mam zalu.

Nie wiem maju czy zle zrozumialas moje slowa, bo nie do konca rozumiem dlaczego masz do mnie jakis zal? Napisalas o kotce w potrzebie. Przyznam ze po Twoim poscie wyslalam sms do znajomej ktora miala ostatno wolny pokoj ale teraz tam mieszka ciezko chory pies... To co napisalam na temat tej pani nie mialo na celu urazenia Ciebie - jesli tak to odebralas, to najmocniej Cie przepraszam... Nie chcialam zebys tak to odebrala - nie ma nikt do Ciebie personalnie pretensji, wyszo jakies zamieszanie, przy okazji Tweety przypomniala tylko o podstawowych zasadach na jakich opiera sie dzialanie fundacji. Bez ich przestrzegania bedzie tutaj chaos i zniszczenie.
Maju tak jak napisala Ci lutra problem tkwi w tym ze nie sprecyzowalas od razu o jaka pomoc chodzi... Drugi Twoj post prostowal niedomowienia i wyjasnial sytuacje. To zwykle nieporozumienie komunkacyjne - nikt tutaj nie ma do CIebie o nic zalu, nikt Cie o nic nie obwinia.
Informuj o takich sytuacjach, jesli beda, ale na przyszlosc pamietaj ze apel "potrzebna pomoc" nie wystarczy - musi byc konkret podany bo trzeba sie zastanowic na spokojnie(!) co mozna zrobic dla kota. Jak pomoc zeby pomoc najlepiej a nie zaszkodzic na przyklad... Maju, nie wycofuj sie, przeciez jestes nam wszystkim potrzebna i kotom tez :kotek:
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Wto gru 01, 2009 14:46 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

baby, ilez to juz razy...
gadanie o tym samym w te i we wte. Od nowa i to samo./.. babulicie
Ordnung muss sein!
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Wto gru 01, 2009 14:54 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Maje z kotem dzisiaj ja wożę i niech mi ktoś zabroni :twisted:
Obrazek
Obrazek Obrazek
MRUCZUŚ ,JULKA (*)

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Wto gru 01, 2009 15:00 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

markopolo00 pisze:Maje z kotem dzisiaj ja wożę i niech mi ktoś zabroni :twisted:


A o ktorej bedziecie u dr Szpeyera?
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Wto gru 01, 2009 15:03 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Marek, b. dziękuję.
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Wto gru 01, 2009 15:16 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Sprecyzujmy:
W jakim trybie koty trafiają pod opiekę AFNu?
AFN objął opieką kotka Kolika, którego odebraliśmy alkoholikowi.
I to niejako automatycznie.
A gdybym teraz chciała "wrzucić coś" AFNowi - to jakim sposobem?
(Na razie niczego takiego nie mam - kotkami od starej kretynki oczywiście zajmę się sama Łatek to też mój kot prywatny).
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 01, 2009 15:18 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Samozwańczy Brytan AFNu odchodzi ode mnie jutro.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 01, 2009 15:37 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Miuti pisze:Sprecyzujmy:
W jakim trybie koty trafiają pod opiekę AFNu?
AFN objął opieką kotka Kolika, którego odebraliśmy alkoholikowi.
I to niejako automatycznie.
A gdybym teraz chciała "wrzucić coś" AFNowi - to jakim sposobem?
(Na razie niczego takiego nie mam - kotkami od starej kretynki oczywiście zajmę się sama Łatek to też mój kot prywatny).


obecnie w trybie nadzwyczajnym :wink: a tak serio w tym momencie na pewno nie z automatu, bo długi są i rosną, Miko i Natalia kosztują nas tyle co pozostałe koty razem wzięte dwa razy a w ich przypadku to nie koniec. Każdy przypadek traktowany jest indywidualnie
Na pewno nie zostawimy kota na wpół rozjechanego na ulicy ale wobec ludzi dzwoniących, że "mam kota i proszę przyjechać i zabrać" to działamy raczej pouczająco - co i jak mogą a czego nie powinni

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 01, 2009 15:39 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

markopolo00 pisze:Maje z kotem dzisiaj ja wożę i niech mi ktoś zabroni :twisted:


ale Ty wiesz, że to inna Maja? Maja Majowa a nie Maja Iwona

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 01, 2009 16:11 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Była taka dyskusja na Hodowcach o ogłoszeniach na Allegro: viewtopic.php?f=10&t=85710&start=1305
Przeczytałam regulamin i faktycznie: zaznaczanie w opisie aukcji, że to tylko ogłoszenie i nie należy licytować bez kontaktu, jest niezgodne z regulaminem i przed niczym kota nie chroni, bo gdyby trafił się jakiś wariat, to zgodnie z prawem i zasadami Allegro powinien wylicytowanego kota dostać, gdyby się uparł.
I tu jeszcze: http://www.sekret-akkem.pl/PL/porady/stop-allegro

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga_tka, sylwiakociamama i 121 gości