Napiszę najpierw o Dyziolku...To nasza gwiazdka

Ma paskudny charakter i dobrze wie, że jest uroczy. Bryka jak pijany zając, opanował hustanie na firance, zabijanie wycieraczki i kilka innych drobiazgów

Kiedy Dyzio robi przedstawienie a nikt na niego nie patrzy- Dyzio zaczyna sie drzeć, żeby nikomu nie umkneły jego wyczyny. Jest odważny, sprytny i..pyskaty

Ma apetyt, rany są czyste, nie bolą. Jutro idziemy jak codziennie do weta. Sama końcówka uszka jest sucha i martwa- wet chce to obciąć, bo mówi, że i tak odpadnie a w ten sposób szybciej się zaleczy. Podobnie z ogonkiem. Tyle że bardzo boimy sie narkozy

Zadecydowałyśmy z pania Elą, że poprosimy żeby jeszcze poczekać kilka dni. Żeby sie jakoś...ustabilizował, żeby mieć pewność , że nie zachoruje zaraz po zabiegu...
Dyziowi kompletnie nie przeszkadza brak wiekszosci ogonka i kawałka ucha. Nikomu to zreszta nie przeszkadza, jest naprawdę śliczny

A teraz o Emisi. Cały czas o nią drżymy. Jest bardzo krucha i delikatna. Dzis znowu nie było kupy

Ma apetyt, ale staramy się, żeby jadła po troszku. Dostała gerberka, trochę śmietanki, wątróbkę. I nic

I jeszcze siemię i troche parafinki. Dzis rano brzuszek był bardzo fajny, nie wzdęty, za to kk zaatakował bardziej

Czekamy na ten moment kiedy widać , że kociak zaczyna sie zbierać, zdrowieć. U Emilki jeszcze nie nastapił

Jest osłabiona, bardzo dużo śpi, zazwyczaj przytulona do Pani Eli, która masuje brzuszek. Taki maleńki kochany kurczaczek

Mam nadzieję, że ona czuje, że ma dla kogo walczyć, że jest naprawdę ważna, najważniejsza. Mam nadzieję, że czuje jak wiele osób o niej myśli, nie tylko stąd, z forum ale i z osiedla- karmicielki, domki naszych kociaków. Że czuje, że ludzie przychodzą i dzwonią specjalnie po to, żeby spytać o nią. I choć wiem, że to myślenie życzeniowe mam nadzieję, że te wszystkie dobre myśli jej pomogą. I że będzie dobrze.
Infantylnie to zabrzmi

...ale ..bardzo, bardzo je kochamy