Sosnowiec K.Chatka-PILNE OGŁOSZENIA STR99

I co słychać w Kociej Chatce , kociaste już na starych śmieciach ? :wink:

Wszyscy bardzo pracowicie w ten weekend. Nasze dziewczyny na akcji adopcyjnej w Silesii.
Poszły cztery kociaki, parę osób wzieło namiary. Troche pieniążków do puszek wpadło.
Ale trochę to męczące. Myślałam, że machnę jeszcze sprzątanko ale narazie nogi mnie bolą:(
Mam nadzieje, że w Chatce już błysk:)) i koty na starych śmieciach.

Już po robocie.Taka niby klitka ta nasza chatka a roboty od pierona.Zaczęłyśmy o 16:30 i dopiero teraz weszła do domu :roll:

W miedzy czasie odwiozłam Dorotkę i Martyne do domku.
Kociaki mają czyściutko,ciepło,michy pełne i leki podane.
Wszystkie śpią szczęsliwe na starych śmieciach:)

Boże nie wiem co powiedzieć :cry:

umarła malutka tygrynia koteczka którą wzięłam tydzień temu ze schroniska :cry:

umarła na moich rękach :cry:

mówiłam do niej, głaskałam nosiłam jak malutkie dziecko :cry:

chyba czekała na mnie jak wrócę z Kociej Chatki. Nie wiem może coś zaniedbałam, dziś u weta jeszcze wyrywała się spod kroplówy, czemu ten świat jest taki niesprawiedliwy dla tych biedactw. Nie wiem po prostu nie wiem :cry:

Jutro pochowam ją u mnie na działce niestety nie było jej się dane cieszyć życiem :cry:

Smutno bardzo smutno :cry:

chociaż wydawałoby się że można się uodpornić :cry:

Biegaj maleńka szczęśliwa za Tęczowym Mostem

Przykro mi Tereniu bardzo.
Na to nie da sie uodpornic:(((

Smutny ten wieczorny czas

................

bubor pisze:Smutny ten wieczorny czas ................

Oj smutny Pawełku dla mnie smutny

bo sama nie wiem co jeszcze mogłam zrobić

no niestety nie jestem wetem, mała była cały czas odkąd ją wzięłam ze schronu po opieką weta , od poniedziałku codzienne wizyty, leki, kroplówy, potwornie była odporna na dokarmianie strzykwą, ale zmuszałam ją siłowo dosłownie

no niestety ja nie jestem cudotwórcą

i czasami mam dość serdecznie i może nie chciałabym tego wszystkiego przeżywać

pierwszy raz kociak umierał na moich rękach i nic nie mogłam zrobić :cry:

Hidi co z Japoneczką,pojechala w sobote do nowego domku?

Wiesiowi wrócił Lech z adopcji.Chłopak nadal do wzięcia :wink:

Tereniu! Nie wszystkich da się uratować, choćbyś nie wiem co robiła . Ot los taki..... A czy pierwszy czy kolejny odchodzi - tak samo się przeżywa. :cry:

witam z rańca niedzielnego

ojj tereniu strasznie mi przykro ale czasem tak jest ...
nie bierz do siebie tej śmierci
jestem pewna, że zrobiłaś wszystko ale to wszystko co było możliwe żeby uratować kotkę

trzymam kciuki za zdrowie waszych podopiecznych
no i żałuję, że nie mogłam być z wami wczoraj

mar_tika pisze:Już po robocie.Taka niby klitka ta nasza chatka a roboty od pierona.Zaczęłyśmy o 16:30 i dopiero teraz weszła do domu W miedzy czasie odwiozłam Dorotkę i Martyne do domku.
Kociaki mają czyściutko,ciepło,michy pełne i leki podane.
Wszystkie śpią szczęsliwe na starych śmieciach:)

Veni,Vidi i bardzo mnie się podobało

Wszelkie poprawki w wolierce i w reszcie Chatki postaram się zrobić jutro lub we wtorek jak zakupie lub zrobię parę wsporników i uchwytów :wink:

Lech po po stresie już wrócił do "normy" i szukamy dalej Domku dla chłopaka :ok:

A oto Jako. Kot którego wyciągnęłam z kumplem w maju tego roku.
Wtedy był zapchlony, zarobaczony, smrud, brud i ubóstwo po prostu. Ważył niespełna 4 kg.

Dziś jest pięknym, dorodnym kocurem. Futro odrosło mu na nowo i jest cudnym Misiem :lol:

Waży prawie 8 kg. Jest po prostu gigantem. Wszyscy go kochają. Choć na lini Jako-Ja i Ja-Jako - >jakoś tak nie bardzo się lubimy :roll:

. Po prostu tolerujemy :ryk:

Potrafi przyjść i na beszczela użreć mnie w nogę :evil:

Może nie daruje mi już nigdy że go obcinałam i na kastrację go wrzuciłam :ryk:

Witajcie dziewczyny. Nie było mnie tu parę dni u Was, ale spieszę Was poinformować, że Fuksio ma się dobrze, właściwie prawie dobrze, bo ma grzybicze zapalenie uszu jako powikłanie po świerzbowcu usznym

Leczymy go. Piszę Wam o tym dlatego, ponieważ Fuksio miał już jak go wzięliśmy z kociej chatki na uszku strupek, ale myśleliśmy, że gdzieś się uderzył, dopiero jak zmiany pojawiły się na drugim uszku stwierdziliśmy, że uraz jest wykluczony. Przyjrzyjcie się tym kociaczkom (uszy i za uszami) z kociej chatki, żeby czasem to się na wszystkie koty nie rozprzestrzeniło :roll:

No cóż, co do Fuksia to chyba i tak dobrze, że "tylko" tyle się przyplątało. Pozdrawiam serdecznie i załączam fotki Fuksia z dzisiaj po wizycie u weta

Fuks z panem czyta gazetę

śliczności :1luvu:

Teresa, bardzo mi przykro z powodu Tygryski

Ja wiem, ze nigdy sie nie uodpornie

Z dobrych wiesci- tak, zawiozlam wczoraj Japoneczke do nowego domu. POjechala do Katowic- bedzie mieszkala na Sowinskiego, wiec dalam jej Duzej namiary na weta

Byla dzielna przez cala podroz. W nowym domu byla na poczatku przestarszona, i nie chciala wyjsc z transporterka :roll:

Potem juz sie osmielila- skakala po meblach, ale tez szukala ciepelka (ona jest bardzooo cieplolubna)

W nocy podobno byla grzeczna do 5 rano, potem zrobila kupala na kanapie

i wdrapala sie na szafe. Okazalo sie, ze boi sie drziwczek do zamykanej kuwety

i nastepne podejscie bylo juz ok- zalatwia sie do kuwety

Duza ma ja zabrac do weta w nast tyg- upewnic sie, ze brzucho juz nie wymaga wiecej leczenia, ale jestem pewna, ze bedzie ok

Mysle, ze ten domek super pasuje do jej kociej osobowosci i, ze bedzie bardzo szczesliwa :ok:

A Stasiek tez zadowolony, bo zwolnilo sie miejsce na mocih kolanach i znow jest krolem

Sosnowiec K.Chatka-PILNE OGŁOSZENIA STR99

Kto przegląda forum