Dzwoniłam dzisiaj do lecznicy ale wyniku jeszcze nie ma, bo wetka wczoraj do nich dzwoniła. Mam nadzieję, że jutro już będzie, ale w cuda przestałam już wierzyć - odnośnie zmiany na minus.
Koty już prawie doszły do siebie, jedynie Bunia jeszcze trochę kuleje na tył. Franuś też dobrze już.
Luśka nawet wczoraj szalała po drapakach i biegała po mieszkaniu z ogonkiem podniesionym do góry a teraz śpi u mnie na kolanach.
