wszystko mniej więcej napisała Lidka

Maluchy oba na zastrzykach, jutro znowu do weta. Wet jest dobrej myśli, ja też

Powolutku wyjdziemy na prostą. Zamówiłam w aptece ozonellę- jutro powinnam mieć. Najważniejsze - apetyt ok, kuweta też.
Dyzio bryka niemożliwie. To aż niemożliwe. Fika koziołki, zagryza myszki, gra w piłkę, skacze na główkę z kuwety. Jak się cos nie podoba- pyskuje. Mała tez się bawi, ale widać, że szybko się męczy. Ona najchetniej na raczki, przytulić i mruczeć.
Ja myslę, że zaczekamy z pchełkami- boje się, żeby nie podrażnic tych dyziowych ranek. Za kilka dni- przyjdzie czas i na pchełki. Zresztą nie ma ich aż tak strasznie dużo- taka norma uliczna raczej. Narazie będziemy wyłapywać ręcznie
