byla tylko jedna gdy przyjechalismy....
Grubiutka straaaaasznie. Bebech wielki.....
facet ze sklepu miesnego powiedzial, ze mam nie zabierac bo on ma chetnych na kociaki. Powiedzialam ze ok, chetni odbiora je ode mnie, a on ze nie bo cos tam cos tam. Wzielam i tak kotke.
Urodzi gdzies za budkami wsrod tlumu, poniez wyprowadzi tam mlode o ile ktos ich wczesniej nie ukatrupi......
Boze

jak ja sobie teraz poradze.....
Kotka w piwnicy jest bardzo wystraszona, ale miauczala tylko na poczatku... nie wiem jak bedzie gdy zostanie tam na dluzej sama....
W duzym wyscielonym szmataki kartonie rozlozyla mi sie do glaskania z brzucholem do gory.... i mruczaaaala dlugo.... kochana kicia...
Jest zmoknieta i brudna.
Czy mozna jakos po kotce poznac czy zbliza sie porod albo kiedy mniej wiecej nastapi???
Za jakis 2 h jedziemy sprowac z druga koteczka ktora tam zostala.... Ludzie mowili ze ma brzuch jeszcze wiekszy od tej...
aha dodam ze ta kicia chyba bedzie miala ksywke Zeza (Zezunia) bo ma strita
