Witam! Potrzebuję rady: od prawie dwóch lat mam w domu dwa kocury. Dwa miesiące temu żona przyniosła do domu małego kociaka. Wzięła go od znajomej, której kotka okociła się na działce letniskowej. Znajoma chciała się pozbyć „przychówku” za wszelką cenę, więc można powiedzieć, że żona uratowała mu życie.
Ale nie o to chodzi. Kociak jest wspaniały, niezwykle kontaktowy. Przychodzi do nas na pieszczotki (w zasadzie można powiedzieć, że najchętniej spędzałby dzień na naszych kolanach), jest absolutnie pozbawiony agresji – nikogo jeszcze nie podrapał, nie jest pamiętliwy, gdy nie mamy dla niego czasu, bawi się sam lub z naszymi pozostałymi kotami. Po prostu koci ideał! Jest jednak jeden problem: załatwia się poza kuwetą.
I to jest dziwne: potrafi zrobić co trzeba w kuwecie (ale w zasadzie nigdy nie zakopuje odchodów), ale równie chętnie sika i kupczy na podłogę. Wtedy zresztą uparcie stara się zakopać co zrobił i fajda się cały (obrzydliwość). Nie pomagają perswazje, nagradzanie za wchodzenie do kuwety itd. Pozostałej dwójce naszych kocich lokatorów takie zachowanie nawet nie przyszłoby do głowy. Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby załatwiły się poza kuwetą, co zresztą mały kotek doskonale widzi. Nie jest to w najmniejszym stopniu kwestia żwirku (na początku bytności naszego małego pupila u nas kupowaliśmy dla kotów żwirek silikonowy, ale w ogóle nie chciał wtedy wchodzić do kontenera, więc po dwóch dniach zmieniliśmy go na zwykły bardzo drobny – wtedy zaczął się załatwiać do niego, ale od początku właśnie pół na pół). Myśleliśmy, że może to tylko takie początki, ale sytuacja pozostaje constans. Kociak potrafi w nocy (przebywa razem z pozostałymi kotami w drugiej części domu niż znajduje się nasza sypialnia) załatwić się kilka razy do kuwety, a rano, kiedy oczyszczę kuwetę i pójdę szykować śniadanie staje obok niej i sika. Dziś rano pognał do naszej sypialni i wysikał się przy łóżku.
Ludzie! Co mamy robić? Będę bardzo wdzięczny za pomoc. Pozdrawiam. Jacek.




