to może i Monika jest fikcyjnaJa bym stawiała na to, że wet jest na dożywotnim urlopie. Po przeczytaniu tego wątku nie zdziwię się, jak się okaże, że nie ma żadnego kota...
Moderator: Estraven
to może i Monika jest fikcyjnaJa bym stawiała na to, że wet jest na dożywotnim urlopie. Po przeczytaniu tego wątku nie zdziwię się, jak się okaże, że nie ma żadnego kota...
lesna pisze:Hej
Poprosiłam Monikę, by z nami współpracowała.. wiec poczekajmy na efekty tej współpracy.. Tu szybką wizytę u dobrego weterynarza![]()
A co do nieistniejących kotów, już mam nauczkę z innego miejsca, ze jednak istnieją, a kwestia obijała się o możliwości rozmowy z właścicielem (i w kota istnienie i dane właściela nie wierzyła, a okazały sie prawdziwe).. warto próbować..
Pozdrawiam.
martaslupsk pisze:Nie Ty jedna prosiłas Monikę o współpracę i nic z tego nie wynikło zawsze jest jakieś ale..
martaslupsk pisze:to może i Monika jest fikcyjna
Shoo pisze:Taaak, no przecież, pan Tadzio z budowy się nudził
tylko ju tak nie biega bo siły nie ma w nogach i tyle.
martaslupsk pisze:To się ciągnie ponad 20 dni więc nie wierzę w cuda ,że nagle kot cudownie wyzbył się agresji i jest ok.Skoro było tak żle ,że chcieli kota oddać to z dnia na dzień nie mogło zrobić się cacy.wszelkie próby udzielenia pomocy zakończyły się tym,że Monika i tak robiła co chciała ( nie koniecznie z korzyścią dla kicura).więc jeżeli to jeden wielki wkret to brawa dla Pana Tadzia z budowywyszło mu
![]()
Prążek pisze:mam chetna na kota prosze o zdjęcia
martaslupsk pisze:Z mamą Moniki rozmawiano przez telefon.Monika zgodziła się na terapię kroplami Bacha.No ale po co terapia skoro kot cudownie ozdrowiał tylko nie ma sił biegać i się szybko męczy.Może to normalne a my się nie znamy:P:P Masa osób chciała pomóc Monice,ale pomoc odrzucono.A wiek>Na forum jest sporo osób w wieku zbliżonym do wieku Moniki w tym że nie natknełam się na aż tak bardzo nie reformowalne( nie wiem czy to się pisze razem czy osobno w razie czego poprawić:P)...14-15 lat to nie 8.
Dulencja pisze:Ja rozmawiałam z mamą Moniki i jak sama przyznałam na wątku miałam wątpliwości....
Dziś powiem otwarcie, ani mama Moniki ani ona sama nic nie zrobią...
Wiem, że kot istnieje... Nie wierzę jednak w jego "cudowną" przemianę... Albo jest bardzo chory, albo ktoś się bawi (Monika chyba najlepiej z nas). Nie odzywałam się na wątku, bo tłumaczenia Moniki uważam po prostu za.... Mój Leon ze schronu przy dobrym odżywianiu i leczeniu utył 3kg w cągu kilku miesięcy, nie 20 dni... Szczerze powiem, szkoda, że nie ma instytucji, którą na Monikę dałoby się nasłać i wyciągnąc konsekwencje.. Może wtedy Pannica znalazłaby inne hobby...
Wiem, że niektórzy jeszcze wierzą.... Dla mnie sprawa stracona... Przeczytajcie wątek...
Kota tylko jakoś żal...
Biedak... Źle trafił
martaslupsk pisze:Moniko może warto rozważyć tą propozycję.Kurde tak bardzo chciałam aby kot u Ciebie został,myslałam,że weźmiesz sobie do serca rady ,,zakoconych od lat" a tu .....lipa
napisz do prążka dopytaj o domek i daj kotu normalnie pożyć i cieszyć się zdrowiem.
Użytkownicy przeglądający ten dział: sebans, Szymkowa i 77 gości