K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 24, 2009 16:32 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

Jafusia pisze:Patka mam pytanko, zamawiałam posłanko dla kota i pamiętam że, miało być fioletowe, ale na Kocimskiej jest ciemno fioletowe i jasno fioletowe z jasnym środeczkiem. Mogę sobie wybrać?


Jasne, kolory sa pomieszane, weic bierz co chcesz, nawet inny kolor :) Pisalam czy akcpetujecie kolory, jak bedzie draka to kupie sobie bo nie chce mi sie odkerac przesylki z pwoodu zlego odcienia:)
Obrazek

Patka_

 
Posty: 1007
Od: Czw lut 12, 2009 16:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 24, 2009 17:55 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

dotarłam do kompa, kilka spraw
- plakaty - mam zamówienia dla 3 osób, reszta jak rozumiem ZROBI! to we własnym zakresie tzn wydrukuje i powiesi w okolicznych im lecznicach i sklepach zoo, tak? Proszę o informację do 15 XII od każdego współpracującego czy sympatyzującego gdzie powiesił

- Akima, czekam na info co udało Ci się załatwić w Kakadu

- osoby, które otrzymały info o treści i sposobie załatwienia w TOZ-ie sterylek - proszę o informację w najbliższy poniedziałek na jakim etapie sprawa się znajduje

Na razie nie mam dobrych wieści o Jerrym, wedle pierwszych badań jest to białaczka, morfologia i biochemia - wszystko poniżej normy. Osoby, które adoptowały rodzeństwo Jerrego niech bacznie przyglądają się swoim podopiecznym

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 24, 2009 18:08 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

O Jerrym wiem od Lutry. Oby to nie byla bialaczka bo u mnie na tymczasie byly i Malwina i Michaska. A Felek to kot z niska odpornoscia i problemami w tym zakresie - Fiona tez jest dosc delikatna.

Fumikowi zakraplam gentamycyna oko, dostal antybiotyk i widze ze jest coraz lepiej. Niestety Glusiowi nie jestem w stanie zrobic zastrzyku tzn zrobilam wczoraj jeden ale duzo splynelo bo sie mocowal i gryzl. Trisza na walizkach ale nic jej nie kapie z nosa, w sumie to dobrze bo to od niej sie zaczelo to szalenstwo.

Patka, ja tez zamawialam fioletowe :)
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Wto lis 24, 2009 18:21 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

Tweety, ja dzisiaj zostawiłam pismo w TOZie (pisałam o sterylki w Arwecie). Pani powiedziała, że będą dzwonić z informacją, jaka jest decyzja. Jak tylko zadzwonią, dam Ci znać.

Byłam w Krakvecie (gdzie spotkałam Wislackiegokota i Karalucha) z Bercikiem. Chłopak ma dobre wyniki krwi, tzn. watroba, nerki i trzustka zdrowe. Morfologia nie do końca dobra (ale bez tragedii) - pewnie na skutek wymiotów sie nieco odwodnił i dlatego takie wyniki. Nadal kaszle i ma powiększone węzły. Dostał leki i w piatek do kontroli. W DT chłopak głównie siedzi w swoim pokoju, bo wypuszczony z niego, znaczy teren i wdaje się w bójki z rezydentami (Kiedy zareagowała zdziwieniem, że Bercik staruszek tak się zachowuje, Pani Marta stwierdziła, że Bercik nie wie o tym, że jest staruszkiem :wink: ). Ale chłopak nie ma źle, pokój ma duży, ma w nim swoje ulubione zabawki, koszyk i co najważniejsze na własnego Dużego, któremu pakuje się na kolana i do łóżka :D
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 24, 2009 18:35 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

kastapra pisze:Jeżeli chodzi o ogłoszenia, moje już się skończyły, przykro mi ale narazie nie jestem w stanie robić!!!!!!!!!!!
Jak tylko to się zmieni dam znać.
Jeżeli chodzi o podanie o sterylki, to chętnie napiszę, rozumiem że chodzi tu o to by pisały różne osoby? tak więc mogę napisać na siebie i na wszystkich znajomych,czyli więcej tych pism,proszę bardzo o info najlepiej na pw czym i jak to się je, rozumiem,że czas goni......


Karaluch, Tweety wspominała że jest opcja, że przejmiesz ode mnie maluchy, czy to aktualne? Mam w poniedziałek wizytę państwa, którzy chcą oglądać moje mieszkanie, muszę wynieść klatkę z kotami ;/ więc byłoby dobrze,gdyby ktoś przejął je w niedzielę ode mnie. Dziś będą szczepione.

Dziękuję.

Aha, potem znów mogę wziąć coś małego, do klatki na kwarantannę (niestety nie na dłużej, żyję ostatnio jak cygan...nie wiem gdzie będę jutro....)



Jeśli chodzi o derby, to jeszcze się nie pozbierałam. To jest patologia jakaś... :evil:




PODBIJAM.....czekam na info w sprawie DT dla Wełny i Kaszmir i w sprawie sterylek. Dziękuję

kastapra

 
Posty: 1578
Od: Nie paź 26, 2008 13:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 24, 2009 18:50 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

kastapra pisze:Karaluch, Tweety wspominała że jest opcja, że przejmiesz ode mnie maluchy, czy to aktualne? Mam w poniedziałek wizytę państwa, którzy chcą oglądać moje mieszkanie, muszę wynieść klatkę z kotami ;/ więc byłoby dobrze,gdyby ktoś przejął je w niedzielę ode mnie. Dziś będą szczepione.
Dziękuję.

Ja się o tej opcji dowiaduję z forum więc powiem tak - jak szefostwo zarządzi, tak zrobię :) Klatka u mnie póki co pusta ...

karaluch

 
Posty: 272
Od: Sob lut 11, 2006 20:03

Post » Wto lis 24, 2009 19:18 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

Dzisiaj o mało co nie wypuściłam z klatki kota, o którego istnieniu nie miałam pojęcia 8O
Weszłam na Kocimską wiedząc, że klatka Wielkokota jest pusta. Światło w łazience się nie paliło, co jeszcze mnie w tym przekonaniu umocniło. A że w klatce była kuweta i miska, stwierdziłam, że pewnie Luta nie zdążyła posprzątać, więc ja to zrobię, logo. Otwarłam klatkę, wyjęłam kuwetę i miski, wyczyściłam, miski zaniosłam do łazieni i poszłam sprzątać do Borków. Tam zabawiłam dobry kwadrans, może więcej. Po umyciu u nich podłogi (czekając aż wyschnie) postanowiłam odkazić klatkę. Wyjmuję kontenerek, a tam w środku kot 8O Cudny srebrny i przerażony. Myślałam, że padnę. Dobrze, że był tak przestraszony, że nie uciekł wcześniej - klatka była przecież otwarta. Jakby schował się gdzieś pod wersalkę czy szafkę, to nawet nic bym o nim nie wiedziała. Dostał spowrotem swoje miseczki i kuwetę, na pocieszenie kabanosika i zamknęłam klatkę.

Dlatego apeluję: jeśli pojawia się nowy jest kot, zostawcie jakąś wiadomość, czy na klatce, czy na stole. No i zapalajcie na dzień światło w łazience!

Jeden z Borków troszkę się ośmielił i zjadł mi dzisiaj kabanosik z ręki. To ten z bialymi wąsami. Nie wiem, czy to on, czy ona.

Wislackikocie, od tej soboty mam zacząć poranne dyżury za Ciebie?
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13551
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto lis 24, 2009 19:22 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

lutra pisze:Toszu, Toszu, mówisz, że ja, ja ograniam, ile gdzie, nie wiem, czy ogarnę co i jak.
Jutro Wiślacki jedzie do krzeszowic po dwie ostatnie kotki, które za tydzień wracają do siebie.
Potem ma tam wskoczyć Queen_ink ze swoimi prokocimiankami.
Czyli sprawa w Ch za ok. 2 tygodnie dopiero.
Arwet odpada, bo nie mamy tam już ani pół darmowej.
Zostaje dr Szpeyer, który tnie i trzeba zabierać, więc trzeba odstawiać na kocimską, czyli trzeba kocimską przygotować na desant kotów, tj. przenieść dogi do pierwszego pomieszczenia,do tego potrzeba więcej osób, bo klatki super ciężkie.
Tosza, rozumiem, że TY łapiesz, a potem ktoś musi podjechać i zabrać kota, tak?
Maluchy pierwsze, ile ich? doczytałam, dwa, mogą być w króliczej, nie?
Przerasta mnie logistyka, ja mogę realizować wytyczone cele.

Dwa maluchy i mama mieszkają w komórce. Mogą mieszkać w króliczej, jak już wspominałam u mnie zeszłej nocy dwa dużo większe koty zamieszkały w ptasiej :D (musze zamykać na noc, bo leją na kołdrę. W dzień leżą podkłady i na nie nie leją). Podrostka nie widziałam. Dzikusy armaturowe widziałam przelotnie ( znaczy sie jednego).

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 24, 2009 19:23 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

miszelina pisze:
Jeden z Borków troszkę się ośmielił i zjadł mi dzisiaj kabanosik z ręki. To ten z bialymi wąsami. Nie wiem, czy to on, czy ona.

Wislackikocie, od tej soboty mam zacząć poranne dyżury za Ciebie?

Z białym wąsem to chłopak-był zawsze bardziej dziki, bo dziewczynka juz trzeciego dnia podstawiała główkę do głaskania i mruczała

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 24, 2009 19:30 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

Tosza pisze:
miszelina pisze:
Jeden z Borków troszkę się ośmielił i zjadł mi dzisiaj kabanosik z ręki. To ten z bialymi wąsami. Nie wiem, czy to on, czy ona.

Wislackikocie, od tej soboty mam zacząć poranne dyżury za Ciebie?

Z białym wąsem to chłopak-był zawsze bardziej dziki, bo dziewczynka juz trzeciego dnia podstawiała główkę do głaskania i mruczała


No, mnie się ich jeszcze dotknąć nie udało :(
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13551
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto lis 24, 2009 19:49 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

Pismo do TOZ-u wysłałam dzisiaj faxem więc jeszcze nic nie wiem... prosiłam o 9 sterylek :oops:
gdzie kot w rękawiczkach czeka na mysz...

Obrazek Obrazek

Jafusia

 
Posty: 805
Od: Pon sie 11, 2008 13:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 24, 2009 19:56 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Mój kot nie potrafi chodzić w garniturku
przewraca się i robi fikołki
Obrazek
Obrazek Obrazek
MRUCZUŚ ,JULKA (*)

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Wto lis 24, 2009 20:15 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

Tosza pisze:Raport z Armatury:
2 bure przedszkolaki ( 6-10 tyg)mieszkające z mamusią w komórce( mają ta budki, koce i stertę drewna, z której jak nie wyjdą dobrowolnie, to mogę sobie tam 24 godziny siedzieć i patrzeć, jak bezkarnie ze mnie kpią :) ). Kociaki na pewno do zabrania, matka do sterylizacji i albo do wypuszczenia, albo do oswojenia.
Bury podrostek, który podobno jest, ale go nie widziałam
jakieś 5 czarnych kotów przychodzących na to podwórko do stołówki z terenów kompletnie zburzonej armatury, dorosłe, raczej młode, płeć nieznana, raczej do wypuszczenia, tylko należy rozważyć, czy tam, czy gdzieś indziej.
To podwórko to jak miejsce z kociej bajki-zadaszona stołówka zabezpieczona przed psami, rząd murowanych komórek z wyciętymi okienkami, wewnątrz ocieplone budki. Ale żeby nie było za bajkowo, za siatką jest ruchliwa zakopianka, na podwórku złośliwa sąsiadka spuszcza luzem psa, a teren za jakiś czas czeka taki sam los, jak armaturę ( gmina czeka na "naturalne" rozwiązanie problemu, w tej chwili mieszkają tam dwie starsze panie).
Czy można zacząc łapać?


To taki ceglany dom, niemal naprzeciw dębu-pomnika przyrody, przylegający do Armatury? Dom, podwórko, stodola, schody na pietro i tam kobieta o kulach?
Jeśli tak to tam potencjalnie nie jest dobrze. Brałam stamtąd jakiegoś kota/koty swego czasu "od ręki" (nie pamiętam czy TOZ czy Nehring mnie tam wykierował). Pewnego dnia nie mogłam, pojechałam kolejnego a kotka z maluchami były już w azylu. Cecha starości - niecierpliwość....Wstyd mi do dziś bo powiedziałam kobiecie, że one tam na śmierć pojechały a ona nie wiedziała, w dobrej wierze wezwała azyl :(
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15848
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto lis 24, 2009 20:23 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

Liwia pisze:
Tosza pisze:Raport z Armatury:
2 bure przedszkolaki ( 6-10 tyg)mieszkające z mamusią w komórce( mają ta budki, koce i stertę drewna, z której jak nie wyjdą dobrowolnie, to mogę sobie tam 24 godziny siedzieć i patrzeć, jak bezkarnie ze mnie kpią :) ). Kociaki na pewno do zabrania, matka do sterylizacji i albo do wypuszczenia, albo do oswojenia.
Bury podrostek, który podobno jest, ale go nie widziałam
jakieś 5 czarnych kotów przychodzących na to podwórko do stołówki z terenów kompletnie zburzonej armatury, dorosłe, raczej młode, płeć nieznana, raczej do wypuszczenia, tylko należy rozważyć, czy tam, czy gdzieś indziej.
To podwórko to jak miejsce z kociej bajki-zadaszona stołówka zabezpieczona przed psami, rząd murowanych komórek z wyciętymi okienkami, wewnątrz ocieplone budki. Ale żeby nie było za bajkowo, za siatką jest ruchliwa zakopianka, na podwórku złośliwa sąsiadka spuszcza luzem psa, a teren za jakiś czas czeka taki sam los, jak armaturę ( gmina czeka na "naturalne" rozwiązanie problemu, w tej chwili mieszkają tam dwie starsze panie).
Czy można zacząc łapać?


To taki ceglany dom, niemal naprzeciw dębu-pomnika przyrody, przylegający do Armatury? Dom, podwórko, stodola, schody na pietro i tam kobieta o kulach?
Jeśli tak to tam potencjalnie nie jest dobrze. Brałam stamtąd jakiegoś kota/koty swego czasu "od ręki" (nie pamiętam czy TOZ czy Nehring mnie tam wykierował). Pewnego dnia nie mogłam, pojechałam kolejnego a kotka z maluchami były już w azylu. Cecha starości - niecierpliwość....Wstyd mi do dziś bo powiedziałam kobiecie, że one tam na śmierć pojechały a ona nie wiedziała, w dobrej wierze wezwała azyl :(

Ta kobieta już wie, że do azylu nie. Oberwało jej się od córki, bo zrobiła to bez jej wiedzy. Teraz chce pomóc, a lapankę azylową w pewnym momencie przerwała, właśnie po tym, jak jakis kociak sie złapał do łapki i czekał w niej na pracowników schroniska całą noc. Teraz stanowisko jest takie, by je posterylizować i jak mają szanse pójśc w lepsze miejsce, to zabrać, a jak nie, to oddać.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 24, 2009 20:54 Re: K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

Tweety pisze:Na razie nie mam dobrych wieści o Jerrym, wedle pierwszych badań jest to białaczka, morfologia i biochemia - wszystko poniżej normy. Osoby, które adoptowały rodzeństwo Jerrego niech bacznie przyglądają się swoim podopiecznym


Biedny Jerry... :( Od razu po tej informacji popędziliśmy z Malwinką do weta - już po teście - wyszedł negatywnie! :D Za trzy tygodnie powtórka (więc drugie szczepienie się trochę odwlecze), ale podobno na 96% jest zdrowa (tak to oszacował wet w tym konkretnym przypadku). Uff...

Malwinka zmieniła się nie do poznania. Waży już 1,05kg! Odkąd minęły problemy jelitowe, w małą wstąpił istny diabełek. :twisted: Już nie jest apatycznym kanapowcem, dopiero teraz po raz pierwszy pokazała swój prawdziwy charakterek. :twisted: (Bidusie już widać od bardzo dawna ten brzuszek musiał boleć i pewnie dlatego wcześniej była taka dziwnie "spokojna" :( ). Goni, bryka, świruje i łobuzuje za całe stadko! :lol: Gryzie w tyłki obie prawie pięciokilowe koteczki i pogania do zabawy! :lol: Ciągle prowokuje je do zapasów i innych figli. Niesamowite rzeczy się tu dzieją. :mrgreen: Przezabawnie to wygląda, jak takie dwie dorosłe dorodne kocice są gonione przez taką kuleczkę. :ryk:
Ma ogromny apetyt (już nie jest na diecie jelitowej), wreszcie zaczęła się lizać (bo wcześniej to ledwo co...). Mamkuje jej Kichocia, nasza tymczaska. Bardzo często śpią przytulone, Kichocia wylizuje małej futerko i cierpliwie znosi jej wybryki. Prześlicznie razem wyglądają. :1luvu: Z Zuzią (naszą koteczką) też już się całkowicie dogadały.
Na szczęście, miziankowość jej zupełnie przy tym nie przeszła. Potwornie kochany z niej kociak! :kotek:



Trzymamy mocne kciuki za Jerrego!!! :ok: :ok: :ok:
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości