
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
szept pisze:Rudbekia jest przepiękna
Tak, sterylizacja własnie na tym polega. Macica i jajniki do kosza. Ale na USG nie widać NIGDY macicy, chyba, że jest powiększona (ciąża lub choroba). Skoro u Maleństwa macicy nie widać, to oznacza w najlepszym razie - sterylizację, w najgorszym - zdrową i bezciążową macicę, którę trzeba usunąć. Niestety, ostatcznie potwierdzi to chirurg podczas operacji. Tyle dowiedziałam się wczoraj, podczas badania USG.
Zatem wnioski są i tak bardzo optymistyczne: Maleńka NIE jest w ciązy i Maleńka NIE jest chora. Ale i tak otworzyć będzie pewnie trzeba. Niestety. Ale to dopiero, jak odejdą gazy i jak cała reszta będzie ok (uszka przede wszystkim, bo poza świerzbowcem i gazami Maleńka jest zdrowa jak ryba).
Pozdrawiamy!
szept pisze:Dune, z tym "domowym", to jest ciężka sprawa...
Maleńka ma piękne, zdrowe futerko. Ale u młodych kotow zdrowe futerko jest łatwiej osiągnąć, niż u starszych, więc nie słałabym peanów pochwalnych tylko za futerko do tego "domku" który miała wcześniej. Nie ma pcheł, a to też świadczy o tym, że pochodzi z domu.
Jednak, są przesłanki, żeby psy wieszać, a już z pewnością NIE szukać byłych właścieli.
Po pierwsze, robale. Nie wyobrażam sobie, żeby dopuścić do tak strasznego zarobaczenia u domowego kota. To jest karygodne zaniedbanie. Nawet koty z ulicy, które w wielkiej ilości miałam pod swoja opieką, nawet owszem zarobaczone, nigdy nie były w aż tak złym stanie.
Po drugie - wyłażący świerzb. Potworny, rozpasany, czarny i plastrowy pajęczak. To nie mogło się aż tak namnozyć w ciągu nawet tygodnia. To jest dłuższa sprawa. Te uszka bardzo ją swędzą i bardzo jej przeszkadzają. Na szczęście, już jesteśmy na dobrej drodze. Ale jak długo musiala biedacatwo hodować to paskudztwo w swoich małych uszkach - nie wiem, ale baardzo długo.
Dlatego, jak juz ustaliłyśmy z Never, NIE BĘDZIEMY szukać poprzednich właścicieli. Skoro doprowadzili zwierzątko do takiego stanu, zdecydowanie NIE są godni zaufania, nawet jeśli Maleńka im uciekła. Ale ponieważ znaleziono ją przy Paluchu, jest 99% szans, ze "kochani właściciele" znudzili się kotkiem, o którego i tak nie dbali, i wyrzucili "miłosiernie" przy schronisku wychodząc z założenia, że ktoś z personelu ją znajdzie i odtransportuje do klatki.
Cisną się na usta same nieparlamentarne określenia...
To tyle na razie. Miziak jest bezpieczny, teraz u mnie, niebawem u Never, i obie będziemy szukać najlepszego domku na świecie. Bo ta delikatna kruszyna zasługuje na to, co najlepsze. I obie ciotki, i ja i Never, będziemy bezlitośnie weryfikować, bezlitośnie sprawdzać, aż znajdziemy odpowiedzialny, dobry dom! Domom, w którym koty robaczeją jak stare jabłka i obrastaja pajęczynami jak śmierdzące lochy, mówimy stanowcze NIE
Ot co
Pozdrawiamy serdecznie!
szept pisze:Kochana, już lepiej nic nie pisz, że lepiej żeby Miziak został u mnie, bo mnie Never wypatroszyOna też kocha tego kociaka i przecież u niej Maleńka będzie miała przynajmniej równie dobrą opiekę, co u mnie, jeśli nie lepszą!
Nigdy się nie dowiemy, jak długo Miziak się błąkał. W sumie, teraz to akademickie dyskusje. Jeśli kiedyś chociaz przypadkiem trafię na jej "właścicieli" poprzednich, to po prostu obiję mordy. Howgh.
A teraz migusiem, szukać domku!
Pozdrawiam
szept pisze:To tyle na razie. Miziak jest bezpieczny, teraz u mnie, niebawem u Never, i obie będziemy szukać najlepszego domku na świecie. Bo ta delikatna kruszyna zasługuje na to, co najlepsze. I obie ciotki, i ja i Never, będziemy bezlitośnie weryfikować, bezlitośnie sprawdzać, aż znajdziemy odpowiedzialny, dobry dom! Domom, w którym koty robaczeją jak stare jabłka i obrastaja pajęczynami jak śmierdzące lochy, mówimy stanowcze NIE
Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 191 gości