Jedyny mądry kot w tym towarzystwie, który wie, że E=mc kwadrat (nie mam małej dwójeczki) to jest Tuta, resztę w pęczek i do Międzyrzecza. Czitusia wie, że chłody trzeba przespać, najlepiej pod kołdrą, nie marudzić, wyjść, zjeść, siu i lulu.
Ma nieustająco w jednym pokoju rozścielone moje spanie, jedynie przykryte narzutą, żeby mogła sobie poczekać do wiosny

Balbusia marudzi, że jest zimno, wchodzi, wychodzi, patrzy na mnie z wyrzutem, że ten deszcz, to moja wina, trzeba jej robić szwedzki stół, bo wszystko be i tak w kółko.
Mić Mić to po prostu palant,gruby matoł, który ma jedynie wypisane w naiwno-dziecięcych oczach duży znak zapytania odnoszący się do dwóch kwestii. Pierwsza i podstawowa to: czy mnie kochasz? Tak na zawsze czy mnie kochasz? A druga: czy jest coś do jedzenia....
Natomiast Cosia...
Cosia doprowadzi mnie niebawem do zawału. Bo Cosia kradnie. Żeby tylko kradła

Ona wynosi i chowa.
Muszę coś odnotować i dlatego piszę.
Otóż kilka dni temu wpadam z pracy z zakupami w ręce, rzucam torby w kuchni, ale natychmiast wyjmuję kiełbasę toruńską i bęc do lodówki, bo wiem, co będzie. Będzie w szafie. Albo w butach.
W tym samym momencie dzwoni telefon, Mić chce jeść, Balbusia wyjść i listonosz przy furtce.
Zapomniałam o reszcie zakupów. Rozpakowuję za jakieś pół godziny, ale nie ma kurzej wątróbki, taki woreczek, 20 deko kurzej wątróbki. Nie ma nigdzie. W szafie nie ma , w butach nie ma, w łazience nie ma, za kanapą nie ma.
Zjadła razem z woreczkiem

?
Trudno. Nie ma, to nie ma.
Mija dzień, jest późny wieczór. Pora spać. Idę do pokoju, zdejmuję narzutę, podnoszę kołdrę
Jezu.....co mi się stało? W nocy? Nie zauważyłam? Krew i strzępy ciała na całym prześcieradle....
Chcecie tak? Chcecie Cosię? Komu wariatkę? Ja już nie mam do niej siły.
To jest tak, jak Coś przyjdzie zniewiadomokąd....Tak się zaczynał wątek Cosi
