Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt lis 20, 2009 22:45 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

To ja Haker opiszę co u nas.
A więc krople bierzemy już 7 tygodni, trzecia buteleczka :wink:
Teraz tylko ja i Jafka dostajemy krople w zmienionym składzie - tak trochę zmodyfikowanym składzie.
Pysia już od dwóch tygodni nie dostaje kropli.
Ona stała się bardziej śmiała, zaczepna i na nią krople najlepiej podziałały.
Już nie jest koteczkiem ustępującym i wycofującym się.
Baby się praktycznie zaprzyjaźniły, dzisaj w nocy razem spały w nogach Dużej.
Ja z Jafką nie bijemy się, nie fuczymy na siebie, ale nie ma między nami przyjaźni.
Lubie ja od czasu do czasu , tak z raz, dwa razy dziennie pogonić.
Co do moich sioo poza kuwetkowych.
To od 10 dni robię/robiłem wszystko do kuwety.
Ponieważ nie korzystaliśmy już od 3-4 dni z dodatkowej korytarzowej kuwety Duża ją dzisaj rano zlikwidowała.
I ja niestety przed chwilą zaznaczyłem miejsce gdzie stała kuweta :oops:
Ale generalnie to my jesteśmy :aniolek:
Haker

Haker1

 
Posty: 4016
Od: Pt lis 20, 2009 17:35

Post » Sob lis 21, 2009 10:41 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Dziś mam doła, siedzę i ryczę... Pyza i Kawa nie chcą siedzieć zamknięte, miauczą,.Jak je wypuszczam, chcą się rzucić na maluchy. Jak zamykam na chwilę maluchy, chcą wyjść i miauczą. Wszędzie żwirek, zabrałam się za odkurzanie, to popłoch i panika wśród kotów.
Mam dość :(

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Sob lis 21, 2009 11:09 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Moi Duzi też wściekli.
Zrobiłem sioo na korytarzu, tam gdzie stała kuweta.
Duża szorowała podłogę i zrzędziła, zrzędziła.
Duży tez się zdenerwował, a on rzadko w domu się wkurza.
Siedzę cicho i udaję, że mnie nie ma.
Haker.
PS. A co jaj mam zrobić jak Jafka mnie wieczorem nie wpuszcza na moja poduszkę,
ta przy głowie Dużej. Wczoraj tam leżała, chciałem też sobie pougniatać podusie i się położyć, a ona
uszy po sobie i wydawała taki buuuuuuuu.
Dlaczego z Pysia mogą leżeć razem robić sobie noski-noski,
a ze mną nie chce się zaprzyjaźnić?
Dobrze, że Pysia mnie kocha i od czasu do czasu poliże po łebku i przytuli.
Haker

Haker1

 
Posty: 4016
Od: Pt lis 20, 2009 17:35

Post » Sob lis 21, 2009 11:45 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Haker1 pisze:
Dlaczego z Pysia mogą leżeć razem robić sobie noski-noski,
a ze mną nie chce się zaprzyjaźnić?

Zastanawiałem się nad tym dłuższą chwilę. Bo Ty jesteś czarny, tak jak ja. A one mają białe plamy. Może one założyły jakiś klub białych plam?
Poza tym, stary, ja Cię rozumiem, ja też kiedyś sikałem. Na ściany. Na zasłony. Nawet na pracujący wentylator mi się zdarzyło. Ale nie sikam już i poziom szczęścia u panciów jest wyraźnie wyższy od tamtej pory.
Filemon.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob lis 21, 2009 12:31 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

dziewczyny, nasze koty nas uczą, że życie nie je bajka, a drobiazgami nie ma się co przejmowac :wink: Co znaczą ponownie obsikane ziemniaki wobec salta Macieja za sznurkiem, albo Kubusiowej, porannej przytulanki...? Awantury i sikanie sa meczace, ale i tak lepsze, niz choroba w domu :D Pewnie, że ja tez wolałabym rano spokojnie jesc sniadanie, a nie służyc jako odgromnik miedzy jedzącym Kajtkiem, a śledzącym go zza szafki Maciusiem :| I nie biec w popłochu na hasło: koty na korytarzu, gdzie Maciej?! Bo Maciej na pewno siedzi w drzwiach i je obserwuje...I sie szykuje do startu :twisted: .Może nie zamierza im wyrywac futra, bo zawsze hamuje wcześniej, ale co je nastraszy, to jego! A jak wytłumaczyc kotom, ze maja sie go nie bac i zachowac spokój, to i on będzie spokojny? To tak, jak tłumaczyc ludziom: tak, ten typ, chowający się za rogiem ma co prawda dwa metry, ogolona głowę i cos kryje za plecami, ale jak go nie zdenerwujecie - to i on się zrelaksuje :lol:
Genaralnie nadal obowiązuje u mnie zasada częstego zamykania drzwi - albo Maciej jest w salonie/kuchni, albo koty w kuchni...przynajmniej w czasie podawania kropelek. Obecnie często podaję je w mleku kocim , ale nie strzykawką -odrobina do miseczki + krople.
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Sob lis 21, 2009 21:06 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Masz rację, Kaliana... ale jak przez 5 lat miało się bajkę z 5-cioma kotami, to chciałoby się ją mieć nadal...
Tymczasy to były u mnie tylko psy, każdy "tymczas" koci stawał się domownikiem. I zawsze super się układało. Dlatego tak ciężko mi się pogodzić z tą sytuacją i tak naprawdę z powodu kotów zawalam b. dużo "zajęć pozalekcyjnych" i żal mi tego, ale koty ważniejsze wiadomo.
Już mi totalnie przeszedł zły nastrój i dalej wierzę, że wszystko się ułoży, potrzeba jeszcze trochę czasu.

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Nie lis 22, 2009 10:12 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Mnie się wydaje, że między Hakerem a Jafka nie będzie przyjaźni. Ale najważniejsze aby Jafka zrozumiała, że gonitwa Hakera itp, to w jego mniemaniu super zabawa.
A tego nie może jak na razie zrozumieć. Rano Haker chciał z nią pobiegać i przez drzwi powymieniał łapki- łapki. Ona tego nie zrozumiała i cała skulona siedział za drzwiami. Haker sobie znudzony czekaniem na wspólna zabawę poszedł, a Jafcia cała skulona i najeżona cichutko siedziała za drzwiami.
Dopiero jak ja wzięłam na ręce i przytuliłam odzyskała humorek.
Haker to taki mały gagatek i on lubi każdego zaczepiać.
Nawet nas potrafi z zaskoczenia zapolować na naszą rękę, nogę, wskoczy na plecy itp.
Pysia wie o Hakerach pomysłach i jak nie ma ochoty na zabawę to nafuczy i łapa go zdzieli, są to takie matczyne nagany.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pon lis 23, 2009 7:59 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

No wlaśnie, zeby jeden kot rozumiał drugiego kota :cry: U mnie podobnie - mysle, że Maciuś strasznie potrzebuje zabawy i poza ustalaniem hierarchii - najchetniej by sie pogonił z innym kotem...Z ludzmi bawi sie do upadłego, szaleje, jak kociak, a nie dorosły kot :wink: Niestety, z pozostałymi nie ma wspólnego języka. Dzis nastraszył go Kajtek, gdy próbował wytknąc głowe z pokoju. Potem zobaczyła go Kubcia - owarczałą i uciekła. Powstrzymaliśmy go przed gonieniem jej, ale i tak po 10 minutach za nia pobiegł. Nie zaatakował, ale próbował podejsc - wrzask, spryskiwacz. Wylądował na balkonie... :? Bez watpienia to on sie czuje pokrzywdzony i karany za niewinnosc :cry: . W dodatku ani mysli zmieniac postepowania...
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Pon lis 23, 2009 13:21 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

dzis ja mam dołek :evil: . Nie płacze, bo co to da? Znowu kocia awantura - nie tyle głosna, bo niby nic nie było, ale dotkliwa - naznaczone w 2 miejscach ( przynajmniej), nasikane w jednym...Ogólnie - smierdzi w całym domu. Mąż wsciekły, tesciowa wsciekła, tesc wsciekły - i wszyscy na mnie. :evil: I na koty, rzecz jasna. A im bardziej wsciekli, tym bardziej radykalni, jak islamscy fundamentalisci 8O Tesciowa zaczeła pokrzykiwac, ze miejsce sikających zwierzaków jest na dworze :evil: I ile mozna czekac na ich pogodzenie sie , chodzac wokół na palcach? :cry:
Na razie nowosc behawiorystyczna - mąz zamknał wszystkie 3 koty w jednym pokoiku na dole, powynosił rzeczy, których by było szkoda. Pare kocyków, woda, jedzenie i kuwety. I zapowiedział kotom, ze wyjdą, jak się pogodza 8O
Nooo...poczekamy...na razie cisza...
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Pon lis 23, 2009 14:04 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

U mnie też wczoraj Haker zrobił sioo w swój kącik.
Wie, że zbroił, bo sam uciekł, ale my ich dobrocią bierzemy.
I nasze nie są izolowane, nie robię tego celowo, bo jak Jafcia była w jednym pokoju, to było jeszcze gorzej.
Ale one razem są już rok z 5 miesięczna przerwą, kiedy Jafcia była wy adoptowana.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pon lis 23, 2009 14:23 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Hannah12 pisze:U mnie też wczoraj Haker zrobił sioo w swój kącik.
Wie, że zbroił, bo sam uciekł, ale my ich dobrocią bierzemy.
I nasze nie są izolowane, nie robię tego celowo, bo jak Jafcia była w jednym pokoju, to było jeszcze gorzej.


A co się działo jak były izolowane?
Nam zaleciła izolację Pani Wanda, na czas brania kropelek, może nie całkowitą, ale żeby nie było tak, że maluchy siedzą sparaliżowane i ani do miseczki ani do kuwety nie chcą podejść, mówiła, że muszą czuć się swobodne i zrelaksowane.
No i ze strony naszych agresorek nie ma gonitwy, którą maluchy biorą za atak. Jest po prostu atak, cała pozycja ciała o tym mówi :(
Teraz będziemy je szczepić w sobotę, odczekamy 5-6 dni i w kolejny weekend może spróbujemy cały dzień je trzymać razem. Wtedy już będzie 1,5 miesiąca brania kropelek.

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon lis 23, 2009 14:49 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Ja bym naprawde próbowała dobrocią, ale rodzina traci cierpliwosc :? To nie jest sikanie w jednym miejscu, to znaczenie w róznych, sikanie w róznych - a potem latasz i szukasz, bo smierdzi, ale gdzie...? Albo odkrywasz przypadkiem, jak zaschnie...Albo patrzysz, a tu buty pływają...Dwie kondygnacje, mnóóóóstwo miejsca do wyrazenia swojej opinii przez kota :evil: I to nie jest tak, ze zamykamy w jednym pokoju 3 furie, godzac sie na rany szarpane i gryzione :wink: . Krzywdy sobie wiekszej przez ten czas nie zrobiły: 2 razy wyrwane futerko, 2 razy mruzone przez Macieja oko, raz rysa na nosie Kajtka - to plon prawie 2,5 miesięcznej znajomosci. Może za bardzo sa izolowane? Moze wsplna niedola w jednym pokoju i przymusowa współpraca to faktycznie jakis pomysł? Czytałąm tu o zamykaniu "wrogów" do 2 albo jednego transporterka :wink: Ja bym na takie Alcatraz nie wpadła, ale stanęłam przed frontem rodziny :? Weterynarz nam z kolei radził, by Macieja wypraszac na dwór, jak tylko rzuci sie na Kubcie, ale czy to jest metoda? Ja juz naprawde nie wiem, nie ma idealnych rozwiązan! Chce miec 3 koty w jednym domu i tyle...Przetrzymalismy agresję małego Kajtka, przetrzymalismy depresję Kubusi, oby i to mineło...
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Pon lis 23, 2009 19:14 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Już odpowiadam historie Jafki i jak wyglądały jej pierwsze chwile u nas.
Otóż Jafka przyszła po pomoc do nas, dokładnie do firmy córki w październiku 2008, była w fatalnym stanie, rokowanie umiarkowane.
Od pierwszego dnia pobytu była w oddzielnym pokoju, tak samo po operacji i podczas rekonwalescencji. Odizolowaliśmy ja w pokoju tzw. gabinecie, gdzie przeważnie ja pracuję. Haker był bardzo niezadowolony, bo on bardzo lubił mi towarzyszyć podczas pisania. Dlatego często przenosiłam sie z laptopem do innego pokoju. Staraliśmy się po równo dzielić czas między koteczki. Po jakis dwóch miesiącach podjęliśmy próby połączenia Jafki z Pysią i Hakerem i wtedy był duży problem. Jafka nie wpuszczała Hakera do gabinetu, fuczała, atakowała jego, w stosunku do Pysi tez była zaczepna. Efekt, Pysia sie wycofała, dostała łupież, Haker wymiotował. Uruchomiliśmy Feliwaya. W lutym Jafcię adoptowała forumowa MaryLux, niestety u Niej Jafka zupełnie się nie odnalazła, o dziwo tam nie atakowała tam była atakowana. Doszło do tego, że kicia nie wychodziła z transportera i wszystko robiła do niego lub na fotel. W lipcu przywieźliśmy ja do nas. Chcieliśmy ja izolować, ale się nam nie udało. Jafka i Haker odstawiali symfonie pod drzwiami, drapali w drzwi itp. Także Jafka została puszczona na salony. Często było buczenie, kładzenie uszu po sobie i ataki na Hakera, takie ataki z łapoczynami, ale krew się nigdy nie lała.
Tak się tez złożyło, że w drugiej połowie sierpnia koteczki przez 12 dni były same w domu, tylko z dochodząca opieką. W tym okresie miski z jedzeniem miały w oddzielnych pomieszczeniach, ale nie były zamknięte w oddzielnych pokojach, miały do dyspozycji całe mieszkanie i mięliśmy uruchomione Feliwaye. Z relacji opiekunów wynikało, że chodziły po całym domu, ale się omijały. Haker z Jafka od czasu do czasu wymieniali bardziej ostro poglądy, Pysia nie opuszczała łóżka w sypialni. Po naszym powrocie zaczęły się problemy z robieniem przez Hakera sioo poza kuwetę, na szczęście nie wymiotował. Pysia zupełnie się od nas izolowała. Jafka nie pozwalała Hakerowi wchodzić do gabinetu, maił problemy z dostępem do innych pomieszczeń jak ona tam był. On z kolei nie wypuszczał jej z wc jak poszła korzystać z kuwety. Krople zaczęliśmy stosować prawie rok po ich poznaniu. Obecnie mamy taką sytuację, że koteczki chodzą swobodnie po domu, mijanki są mniej stresowe. Pysia i Jafka wszystko jest ok. Haker Jafka mijają się na korytarzu z lekkim dystansem tj., każdy trzyma sie swojej ściany, ale w pokojach i kuchni przebywają bez problemowo razem. Tylko od czasu do czasu jest pozorowany atak. Pisze pozorowany, bo mam wrażenie, że Haker z chęcią by się pobawił z gonito itp, a Jafka niestety odbiera to jako napaść. Ale trudno się jej dziwić ona długo żyła na wolności i tak dziwne, że to taki pro ludzki kot i od pierwszych chwil u nas robił wszystko do kuwety. Nawet po operacji z wenflonem w łapce, słabiutka wychodziła z posłania i szła, wprawdzie tylko parę kroków, ale zawsze szła do kuwety.
Także w naszym przypadku nie wiedzę sensu izolowania kotów, uważam nawet że zapachy dochodzące za drzwi moga byc dla nich bardziej stresujące.
Uff, ale wypracowanie napisałam.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pon lis 23, 2009 21:45 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Czyli u Ciebie,Hannah - ewidentna poprawa jest, skoro sa spokojne mijanki na korytarzu?
U mnie banda siedzi pod kluczem, oczywiście dogladana :wink: ( poza tesciowa, nadal jest zła). Awantur żadnych nie ma, koty wiedza, ze cos sie święci 8O . Kubek na razie urzędowała na parapecie, Maciej - znowu wzór grzeczności i dobrych manier - przyklejony pod kocyka na podłodze. Nikogo nie zaczepia, do nikogo nie podchodzi...Mam nadzieję, ze nie mysli, iz chcemy go wywalic z powrotem na rynek :? W tym samym pokoju siedział, jak tylko sie pojawił, więc pewnie swa izolatke pamieta. Tylko Kajtek powarkuje pod nosem - na mnie, ze go nie chce wypuscic i na Macieja, że lezy tak blisko...Mam nadzieje, że Kubcia sie przemoze i przestanie bac Maciusia...
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Pon lis 23, 2009 22:25 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Tak, ja jestem zadowolona z działania kropli.
Tylko teraz się odwróciło, to Hakera Jafcia się boi.
Właśnie nie chciał jej wypuścić z wc ( tam jest kuweta i kocia dziura). Z Pysia komitet powitalny pod drzwiami zrobili.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 106 gości