Mój Pięciokot cz.12 Paaadaaaa śnieeeeg... :o

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Wylecę dziś z UK czy nie?

Ankieta wygasła Sob sty 09, 2010 16:33

1. Wylecę
6
27%
2. Nie wylecę
16
73%
 
Liczba głosów : 22

Post » Nie lis 22, 2009 14:45 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Kinga, mi wet kiedys kazal wpuszczac do noska sól fizjologiczną, zeby rozlużlic wydzielinkę i sprowokowac wykichanie. Taki kolor wydzieliny to ewidentnie nadkazenie bakteryjne, tego nie trzeba antybiotykiem miejscowo potraktowac?
Na kk najlepsze jest wylegiwanie sie na cieplym kaloryferze....n nosem w żeberkach :)
Powodzenia, czytam to czytam i oczom nie wierze ile spada na te twoje ogonki i na Ciebie :cry:
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Nie lis 22, 2009 14:48 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Kazał wet Nivalinem zapuszczać to zapuszczam. Zamiast kaloryfera mogą być kolana - w odróżnieniu od żeberek tu jej dobrze. Mnie to też na bakteryjne historie wygląda, ale ona bierze Ceporex w zastrzykach. Wcześniej też brała antybiotyk.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 22, 2009 15:07 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

kinga w. pisze:Kazał wet Nivalinem zapuszczać to zapuszczam. Zamiast kaloryfera mogą być kolana - w odróżnieniu od żeberek tu jej dobrze. Mnie to też na bakteryjne historie wygląda, ale ona bierze Ceporex w zastrzykach. Wcześniej też brała antybiotyk.


Kolanka najlepsze na swiecie, ale nie wysuszają tak powietrza jak kaloryferek :) podobno to suche powietrze pomaga, az uwierzyc trudno bo ja po dwóch węchach mam skrzypienie w nosie :) a koty moje to kochają.
No jak dostaje antybiotyk ogólny to pewnie pomoze chociaz te miejscowe działaja szybciej i robia duzo mniejsze spustoszenie. A nivalin to antybiotyk jest? Czy jakis zwykly "obkurczacz"
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Nie lis 22, 2009 15:10 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Chlorowodorek oxymetazoliny to obkurczacz. Cóż... Popytam jutro jeszcze czy by noska czymś antybiotykopodobnym nie potraktować. Kurcze, martwi mnie to.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 22, 2009 15:23 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

kinga w. pisze:Chlorowodorek oxymetazoliny to obkurczacz. Cóż... Popytam jutro jeszcze czy by noska czymś antybiotykopodobnym nie potraktować. Kurcze, martwi mnie to.


No tak obkurczacz, nie wiem jak to jest u kotów ale u ludzi bardzo szybko następuje tzw efekt z odbicia i silna reakcja alergiczna na ten lek objawiająca sie totalnym, nie dającym sie usunąc obrzekiem (rozszezenie naczyń) sluzówki w nosie (po kilogramie waty na dziurkę) sama tego doswiadczyłam po przedawkowaniu :(
Moze podpytaj, ja np juz trzeci raz weta zmieniam...z nimi to jeszcze gorzej niz z lekarzami dla ludzi, nie jest łatwo dobzre trafic. Jak jest ropa to od bakterii sie roi i to kociak roznosi na oczki, na mordke na inne kociaki :(
Ja na taki zielony gil u córki dostałam sulfarinol, dwa dni podawałam w nos i efekt super - ale oczywiscie moze akurat ten lek sie dla kotków nie nadaje.
Pzdr Cie serdecznie i życze wytrwałości :1luvu:
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Nie lis 22, 2009 15:29 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Boszszsz... Zgłupieć można. To może ja ten Nivalin niepotrzebnie... Wcześniej dawałam po prostu Disne mar - neutralny temat zupełnie, ale chodziło o to żeby jej się odkleiła skorupa od noska. Idzie ocipnąć, boję się żebym czegoś nie spieprzyła albo nie zaniedbała, żeby zrobić to co należy ale ni zrobić z kolei czegoś co mogłoby zaszkodzić. W efekcie głupieję wobec sprzecznych czasami informacji. Tak jak teraz - wet kazał zakraplać Nivalinem, Ty wspominasz o "odbiciu" i reakcji przeciwnej pożądanym skutkom.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 22, 2009 15:32 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

chyba właśnie na tym polega uciążliwość leczeniakk. wydaje sie, że lepiej ejst, a tu ciągle coś nowego wychodzi :roll:
ObrazekObrazekObrazek

agul-la

 
Posty: 10588
Od: Czw sie 07, 2008 9:08
Lokalizacja: lubuskie

Post » Nie lis 22, 2009 15:36 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Dokładnie. A mnie jeszcze czas trochę pogania - za dwa tygodnie mam wylot i nie wyobrażam sobie zostawienia kociarni chorej, z kolei nie wyobrażam też sobie kolejnych świąt on tam ja tu... doopa! Jakby się człowiek nie obejrzał, zawsze z tyłu...
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 22, 2009 15:36 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

masz rację zgłupieć można, bo człowiek dwoi się i troi, robi co w jego mocy, żeby pomóc kociakom :( a nie wiadomo, co tak naprawdę jest. Jak jest jakieś badanie czy coś to można się na czymś opierać a tak to zgaduj zgadula. Jako, że jestem strasznie zrażona do tego weta Kingo, boję się :( A wiem, ze nie możesz z każdym kotem jeździć ciągle do Wieliczki czy Krakowa :( I to nie dlatego, że tego nie chciałabyś. Cały czas wytrwale trzymam kciuki, bo tyle mogę :( :ok: :ok: :ok:

Tyzma

 
Posty: 4557
Od: Sob wrz 20, 2008 21:44

Post » Nie lis 22, 2009 15:38 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Tyzma, ja nie chodzę do tego weta co Kłaczka spartolił. Chodzę do gabinetu w centrum Brzeska - dużo dalej, ale jakby ludzie ludzcy są.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 22, 2009 15:40 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

kinga w. pisze:Boszszsz... Zgłupieć można. To może ja ten Nivalin niepotrzebnie... Wcześniej dawałam po prostu Disne mar - neutralny temat zupełnie, ale chodziło o to żeby jej się odkleiła skorupa od noska. Idzie ocipnąć, boję się żebym czegoś nie spieprzyła albo nie zaniedbała, żeby zrobić to co należy ale ni zrobić z kolei czegoś co mogłoby zaszkodzić. W efekcie głupieję wobec sprzecznych czasami informacji. Tak jak teraz - wet kazał zakraplać Nivalinem, Ty wspominasz o "odbiciu" i reakcji przeciwnej pożądanym skutkom.



Nie no, zakraplaj jak ci kazał,ale zerknij na ulotkę czy nie jest napisane ile dni mozna i jak często. Ja sie tak złatwiłam AFRINEM - jak byk stało ze trzy dni i basta ale ja mądzrejsza byłam i po 5 dniach myslałam ze sobie nos utnę....musi sie człowiek na sobie nauczyc chyba :( Masz rację, ja chodze po wetach i mam czasem taki chaos informacyjny ze puchnę, i jeszcze mi sie wydziwiaja na niusy jakbym je z pralni przynosiła a nie od kolegi po fachu...Wiem ze sol fizj jest neutralna a jednak rozrzedza i ułatwia wykichiwanie, kocie mają takei male te dziureczki w noskach ze samo to juz im utrudnia oddychanie przy katarze.

Tak ogólnie, te obkurczacze są na normalne katary, zeby nie zdusic zatok jak jest brak wentylacji, albo na poprawe oddychania. Natomiast jak juz jest ropa, to przynajmniej u ludzi trzeba zadziałac czyms jeszcze, bo jak raz sie zatoki zabagnią to potem juz kazdy katar jest fatalny...A kot to wogóle ma zatoki 8O ?
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa


Post » Nie lis 22, 2009 15:58 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

dune pisze:A kot to wogóle ma zatoki 8O ?

NIe wiem. :oops: Jedyna zatoki jakie wygooglałam w odniesieniu do kotów są na drugim końcu kota.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 22, 2009 18:05 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

kinga w. pisze:
dune pisze:A kot to wogóle ma zatoki 8O ?

NIe wiem. :oops: Jedyna zatoki jakie wygooglałam w odniesieniu do kotów są na drugim końcu kota.


:) Zauwazyłam juz u siebie taki lekki odchył, tak dalece uczłowieczyłam kota, ze zdaje mi sie ze kot ma to samo wszystko co człowiek.....i zatoki tez :)
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Nie lis 22, 2009 18:12 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Może i ma - wiem że w czaszce kota są "przestrzenie rezonansowe" wzmacniające bodźce słuchowe. Jak pamiętam z wokalu, zasuwając na górnym rejestrze uruchamia się "rezonatory" właśnie w zatokach. Dobrze "idąc" czuje się wibracje właśnie w zatokach. Zajerzyste uczucie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 46 gości