Kociaki z Oboźnej (
viewtopic.php?f=1&t=100484) wreszcie trafiły z piwnicy do mieszkania.
Są prześliczne, a dwa z nich to prawdziwe słodkie miziaki.
W ciągu 2 dni Oliver z kociaka nieufnego i syczącego przemienił się w przytulankę-przyklejankę, nie odstępuje mnie na krok, ciągle plącze się pod nogami, oplątuje mnie ogonkiem. Codziennie po kilka razy niechcący przydeptuję mu albo łapkę albo ogonek i wcale go to nie zraża. Można go zagłaskać i zacałować, jest wtedy przeszczęśliwy
Olafowi dotarcie do tego etapu zajęła ok. tygodnia. Myślę, że zadziałał tu przykład brata, który chodzi ciągle rozmruczany, z ogonkiem postawionym w pion, ocierający się ciągle o mnie. Też jest słodziak
Najtrudniejsza sprawa jest z Omarem, któremu próbuję zmienić imię, może na takie bardziej miękkie, przytulankowe. Wiadomo, imię może wpływać na charakter. Kociak ciągle ucieka, stale czujny, trzyma się na znaczna odległość. Wyrzucam sobie, że za wcześnie go z klatki wypuściłam. Taaa,.. chciałam sobie uprościć ogólną sytuację, a klatkę już złożyć i odstawić.
Dopiero w ostatnich dniach widzę, że zaczyna się przyglądać braciom i ich zachowaniem przy człowieku. Omar nie jest tchórzem, jest przedsiębiorczy i samodzielny, musi tylko przełamać nieufność. Gdy to jest stanie, będzie wspaniałym kociakiem.
OLIVER

OLAF

OMAR

Wszystkie kociaki są bardzo podobnie do siebie ubarwione, bez problemy można je rozpinać po różnej ilości bieli na pysiach.
Wszystkie świetnie funkcjonują w stadzie i wszystkie bez żadnych lęków bawią się ze szczeniakiem.
Ale o szczeniaku później ...