CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (77) pilnie DT dla 13 kotów

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 19, 2009 22:37 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

:(
Ostatnio edytowano Czw lis 19, 2009 22:47 przez Edyszka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek

Edyszka

 
Posty: 3551
Od: Pt lut 13, 2009 15:32
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw lis 19, 2009 22:46 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

Aniu Trzymam kciuki!!!
A to taka mikroskopijna próba pomocy :( Wiem, że może formalnie Tajga nie jest z CK, ale przecież jest nasza.
viewtopic.php?f=20&t=103729&p=5215064#p5215064
Obrazek Obrazek

Edyszka

 
Posty: 3551
Od: Pt lut 13, 2009 15:32
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt lis 20, 2009 7:29 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

Edyszko, wielkie dzięki za bazarek, naprawdę bardzo dziękuję .
bo nie ukrywam, że będę potrzebowała pomocy :(
Reaktywuję wątek Tajusi, jak wrócimy.

Bardzo proszę o trzymanie kciuków i dużo ciepłych myśli...
strasznie się boję :(

Ana_Zbyska

 
Posty: 367
Od: Śro kwi 16, 2008 18:20
Lokalizacja: Bytom/Cichy Kąt

Post » Pt lis 20, 2009 17:31 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

Wiem, dlatego nawet jeśli nikt nic nie wylicytuje, to ja równowartość cen wywoławczych przekaże na leczenie Tajgi od siebie, ale chciałabym, żeby byli chętni i zainteresowani i popodnosili ceny wywoławcze :? a wątek Tajgi bardzo by się przydał, zamieściłabym go na bazarku, ludziom łatwiej pomagać kiedy widzą komu konkretnie pomagają.... :ok:
Obrazek Obrazek

Edyszka

 
Posty: 3551
Od: Pt lut 13, 2009 15:32
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt lis 20, 2009 21:40 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

Edyszka bardzo dziękujemy :1luvu:
Ania pewnie wraz z Tajgą zmęczone po podróży. Z tego co telefonicznie dowiedziałam się krakowska diagnoza jest podobna do tej , którą wczoraj Ania usłyszała od naszego weta. Najbardziej prawdopodobna jest tu Toksoplazmoza, szczególnie, że juz troszeczke podziałały leki jakie wczoraj dostała pod tym kątem. Dziś oczka reagowały na światło :D Może za wcześnie się cieszyć, ale jest światełko w tunelu.
Dalej mocno trzymamy :ok: O całej wizycie na pewno napisze więcej Ania jak tylko będzie miała chwile wolną i Luelka, która bardzo nam pomogła :1luvu:

Dziś na zabieg wyciągania śrutu z nosa pojechał też Ildefons. Obyło się bez operacji :D Bardzo zadowolony z siebie wet zadzwonił do mnie i powiedział, że śrut udało mu się wyciągnąć bez rozcinania nosa, a kot ma tylko podrażnioną śluzówkę :D
Majkowiec wzięła kota do wybudzenia do siebie, ale Ildefons wróci na kociarnię, bo szczególnej opieki jednak potrzebować nie będzie. Niemniej domkowi, który się zobowiązał do opieki po operacji bardzo dziękujemy :D i polecamy się na przyszłość :wink:

Mam też wieści z domku Afrodyty. Kotka się powoli aklimatyzuje. Aktywna bardzo to jest co prawda w nocy, ale w ciągu dnia również wychodzi z ukrycia podglądać Dużych. Za trzy dni mam mieć cd relacji :wink:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt lis 20, 2009 22:01 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

Zapraszam na wątek Tajgi:

viewtopic.php?f=1&t=98992&p=5219444#p5219444

Opisana cała wizyta w Krakowie.

Bardzo, bardzo się cieszę z powodu Ildefonsa, rewelacja, że nie trzeba go było ciąć!Super!

Ana_Zbyska

 
Posty: 367
Od: Śro kwi 16, 2008 18:20
Lokalizacja: Bytom/Cichy Kąt

Post » Pt lis 20, 2009 22:45 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

Trzymam mocno kciuki za Tajgę, dzielna z niej dziewczyna.

A Ildefons...po prostu zaskoczył mnie, w domu zupełnie nie ten kot. Na kociarni taki jakiś "cichy", niby daje się pogłaskać i nosić na rękach ale widać, że szczególnie wyjątkowej radości mu to nie daje. Dziś natomiast ledwo się wyczołgał z transporterka i kocio pieszczoszek. Łasił się do nóg domowników, barankował, pokazywał brzuszek i chodził krok w krok za ludźmi - nigdy ale to nigdy nie widziałam tego u niego w schronisku. Przypuszczam, że towarzystwo kotów za którymi nie przepada go tak dobija. Czy Ci ludzi o których była na forum wzmianka dalej są nim zainteresowani??
I zachowałam na pamiątkę śrut - będę go pokazywać każdemu człekowi, który z oburzeniem będzie się mnie pytał dlaczego nie wydajemy kotów do domów wychodzących :twisted:

Przez ostatnie wydarzenia zapomniałam napisać o Tofiku. Otóż koteczek się znowu zaniedbuje :( Futerko jest okropne - z wierzchu tego tak nie widać, ale jak się go pogłaszcze to pod spodem kołtun na kołtunie. Wyczesywanie nic nie daje bo bym mu całą sierść wyszarpała :( Spróbuję od poniedziałku znowu kąpieli, ale obawiam się, że na wiele się to nie zda. Nawet mi przez myśl przeszło przystrzyżenie go. Nie mam pojęcia dlaczego tak piękny niegdyś kot wygląda teraz jakby dopiero co z ulicy przyszedł. Je , pije i niby wszystko ok ale kurcze coś się musi z nim dziać nie tak. Za długo to trwa.... (jedyne co się ostatnio zmieniło na kociarni to ,że przestałam dosypywać witaminek do jedzenia)


aaa...i jadę jutro do Krakowa z rana....może ktoś coś=kogoś chce przetransportować???
Obrazek

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Sob lis 21, 2009 14:58 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

Moja Mama bardzo się wzruszyła, jak dziś rano przeczytałam jej historię Tajgi i zobaczyła zdjęcia Kruszynki, zażyczyła sobie oddzielnego bazarku, którego jest wyłaczną Fundatorką, Tajdze można więc pomóc także tu:
viewtopic.php?f=20&t=103786
Zapraszam w imieniu Mamy!
Obrazek Obrazek

Edyszka

 
Posty: 3551
Od: Pt lut 13, 2009 15:32
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob lis 21, 2009 17:00 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

Edyszko, Mamo Edyszki :1luvu: :aniolek: :1luvu: jesteście WIELKIE!
Ja też mam rzeczy na bazarek dla Tajgi, ale z mój komp zainfekowany, że nic nie da się prawie robić, będę chyba musiała poprosić o wystawienie rzeczy Machonka.

Bardzo proszę, zaglądajcie na wątek Tajgi, liczę na jakąć pomoc, podpowiedzi,
dziś z Tajgą znów byłyśmy u weta :(

Ana_Zbyska

 
Posty: 367
Od: Śro kwi 16, 2008 18:20
Lokalizacja: Bytom/Cichy Kąt

Post » Sob lis 21, 2009 20:53 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

Majkowiec ja wspominałam o DT, który Ty załatwiałaś :wink: Innego nie mam, niestety.

Dla odmiany napiszę trochę o kotach na stryszku. Cudne koty tam mamy. Morek od weta zrobił się czyściutki, łapki ma białe jak śnieg i jest w swojej burości rudawy. To bardzo spokojny kot. Idealny jedynak.
CzoRcia rodzinka jest urocza. Małe koteczki są już identyczne, kropki im się gdzieś podziały, wszystkie mają mięciutkie futerko i pomarańczowe oczy. Za skarby je nie odróżniam. Ich mamuśka jest za to charakterystyczna i przynajmniej jej nie mylę z Birmą. Za to Birmę mylę z Guccim, a Kacper albo se poszedł, albo podszywa się pod Birmę czy tez Gucciego :twisted: Świetna ze mnie kocia mama co swoich kotów nie odróżnia :wink:
Armani to pieszczoch. Fork również lecz gryzący i drapiący z miłości. I teraz najlepsze.......GRENADA nie siedzi już tylko w ukryciu i normalnie wychodzi jeść z kotami i porusza się bez obaw wśród ludzi, których zna :D Ale mi radość po roku przebywania u nas :twisted:
Luizjana jest malutka. Mniejsza od Malwinka, prawie taka jak małe czarne. Ona chyba już nie urośnie. Jest też wielka pieszczoszką.
Jutro jestem umówiona z kobietą co chce kota niedrapiącego, nieniszczącego...... Już jestem zła, ale nie mogłam się nie umówić i nie spróbować.


Gabon dziś troseckę uszkodził szew po operacji. Ranka mu się podkrwawiła :evil: Mam też wrażenie, że dziś popołudniu bardziej kuleje niż np. wczoraj czy nawet dziś rano. Nie wiem co on znowu se narobił. Może przesilił ta łapę :(

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Sob lis 21, 2009 21:40 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

oj, jak laska chce kota nieniszczacego, niedrapiącego,.... to chyba powinna pluszaka nabyć :?
Obrazek Obrazek

Edyszka

 
Posty: 3551
Od: Pt lut 13, 2009 15:32
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob lis 21, 2009 22:15 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

Znam taką historię: pani, matka dziecka trzyletniego, wzięła do domu na 2 tygodnie kotkę z podwórza swojego zakładu pracy, na sterylkę której wszyscy się zrzucili. Ale kotka się zadomowiła, doszły jeszcze szczepienia i jakoś tak wyszło, że została. Po kilku miesiącach, może nawet pół roku, podczas zabawy kotek zadrapał dziecko. Lekko, ale krwawy ślad był. Dziecko przyszło do matki z płaczem i z tekstem: "Mamo, ja już nie chcę kotka!" - i kotek natychmiast wrócił na to podwórze, z którego przyszedł. Tyle, że tam go wszyscy pracownicy dokarmiają.

To było a propos kotów niedrapiących.

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Sob lis 21, 2009 22:52 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

ja tego w zyciu nie zrozumiem za glupia jestem chyba.... zeby pojac , dlaczego ludzie tak postepuja....
Obrazek Obrazek

Edyszka

 
Posty: 3551
Od: Pt lut 13, 2009 15:32
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie lis 22, 2009 10:07 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

No, ja kiedyś poznałam taką młodą kobietę, która usunęła pazury swojemu kotu!
Straszny zabieg, straszne okalecznie wg mnie.

Ana_Zbyska

 
Posty: 367
Od: Śro kwi 16, 2008 18:20
Lokalizacja: Bytom/Cichy Kąt

Post » Nie lis 22, 2009 12:30 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (96) - szczęśliwa trzynastka?

Ja tez znam taką kretynkę co kotu usunęła pazury, bo se kupiła komplet skórzany.
Chyba nie dam tej babie kota, no chyba, że zrobi na mnie wręcz odmienne wrażenie w trakcie rozmowy. Nie chcę, żeby którykolwiek kot był narażony na powrót z adopcji. Niekiedy nie jesteśmy tego wstanie przewidzieć, ale jak już są wątpliwości to wolę odpuścić.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 163 gości