Sokolnickie koty do sterylek - fotki z łapanek:
W sobotę odebrałam łapki i wyrazy wdzięczności
, pan z sąsiadami ciągle próbują łapać piątego kociaka i wygląda na to, że łatwo nie zrezygnują. Musiałam też złożyć uroczyste zapewnienie, że jak pojawią się kolejne niewysterylizowane koty, pomożemy.W weekend zostały złapane i dowiezione na sterylki cztery kotki:
kotka z Chopina, mama pęczka kociaków
kotka spod kościoła na Retkini, złapane przez Bordo
szylkretka spod Hotelu Mazowieckiego, mam Belli i Edwarda
kotka z Radogoszcza, mama czarnych wścieklaków
I „nówki”
czarna Czikita i bura Makita z Kochanowskiego, panie łapią jeszcze coś czarno-bialego

Czarniutkie i ponoć wściekłe (pogryzło p.Elę i lekarkę) rodzeństwo z Radogoszcza, w dt chłopiec dał mi się spokojnie wziąć i głaskać. Trwają poszukiwania trzeciego – bo karmicielkom wydawało się, że są trzy maluszki.
Lepsze zdjęcia będą, jak maluszki zechcą pozować: 
„coś” spod kościoła na Retkini, złapane przez Bordo, zdjęcia będą.
W sumie owocny weekend, choć w miejsce czterech wyadoptowanych kociaków pojawiło się 5 nowych z perspektywą na jeszcze trzy

.
Mnie najbardziej cieszą jak zwykle sterylki - jako docelowe rozwiązanie problemu
I jeszcze - dziękujemy bardzo Jolubuk5

za dwa rewelacyjne styropianowe pudła - pojechały do Bordo, tam potrzeba jeszcze kilka, panie z Radogoszcza i Julianowa na razie mają wystarczającą ilość kocich budek.