wątek cukrzycowy III

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Śro lis 18, 2009 22:23 Re: wątek cukrzycowy III

:kotek:
Ostatnio edytowano Sob lis 21, 2009 16:44 przez Tinka07, łącznie edytowano 2 razy
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Śro lis 18, 2009 22:50 Re: wątek cukrzycowy III

Ewa JANCZUK pisze:Witajcie,
chciałam przypomnieć mojego Dudusia. Od roku zmagamy się u niego z cukrzycą. Wszystko było dobrze do połowy października. Coś zaczęło się dziać. Nagle Dudas zaczął mieć wysoki cukier, >450. Dzień w dzień. Znacznie schudł. Sierść ma matową, szorstką. Zaczęła się wędrówka od lekarza do lekarza. Od miesiąca Duduś ma kroplówki z PWE lub płynu Ringera + cocarboxylaza, podskórnie, ok. 100-150ml co drugi dzień. Niestety nic to nie dało.
W ostatnich badaniach są niepokojące wyniki. Np. kreatynina-3,2 , mocznik - 250. TRAGEDIA.
Duduś ma przewlekłą niewydolność nerek. Płuczemy, płuczemy.
Wczoraj nastąpiło zatrzymanie moczu. W ostatniej chwili Duduś został zcewnikowany /wszystko odbyło się w narkozie/. Teraz D. ma wszyty cewnik, nosi kołnierz. Do jutra. Jutro wyjmujemy cewnik i aż nie chce mi się myśleć co może się jutro stać. A jak znowu zatrzyma mu się mocz?????????
Zapomniałam napisać, że D. dostaje też antybiotyk.
Duduś jest coraz słabszy. Boję się nocy. :cry:
Czy ktoś miał może podobne przejścia?
Ewa


Ewo, nie wiem skąd jesteś, spróbuj tutaj koniecznie www.nerkiwet.com
Pani doktor jest wybitną specjalistką w zakresie chorób nerek, jeśli ktoś może sensownie pomóc, to ona. Spróbuj koniecznie.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 18, 2009 23:13 Re: wątek cukrzycowy III

Ewa, z tego, co pamiętam, jest z Warszawy, więc konsultacje u dr z Kostancina na pewno nie będą problemem.

Ewie potrzebny jest jednak również wybitny specjalista od cukrzycy, bo leczenie nerek bez wyrównanej cukrzycy jest niezmiernie trudne.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Czw lis 19, 2009 14:02 Re: wątek cukrzycowy III

Witajcie,

Udało sie zbić cukier poniżej 300! Uf, uf. Fiero jednek źle reaguje na surowiznę - zwłaszcza wołowinę, wiec podstawą stał sie gotowany kurczak i indyk. Do tego jednek zdecydowaliśmy się trzymać go na cukrzycowo-odchudzającej karmie, jesli chodzi o puszki i zostać przy odrobienie suchego cukrzycowego. Chrupanie jednek trozkę odczyszcza mu zęby, a na razie nie chcemy fundoać mu usuwania kamienia.

Po testach wychodzi, że najlepiej to mu pasuje, nie ma skoków powyżej 400, czasem troszkę powyżej 300, ale generalnie trzymamy sie w okolicach 220-250. Przy samym mięsie, puszkach było różnie. Podejrzewam, że potrzebne byłoby cały czas modyfikowanie dawki insuliny.

Zajada więc kot 3 posiłki, dwa mokre - mięso, karma i jeden suchy. Przytył troszkę - trudniej daje mu sie zastrzyki, jak skóra nie wisi ;) Nie pije jakoś strasznie, walczy o mijesce w łóżku.

Jego dawka insuliny WO-S to 3 jednostki rano i 4 wieczorem.

Potrzebuję jedak pomocy w kwestii strzykawek. Liwioooo! Gdzie kupić 100 w Krakowie, ewentualnie czy można gdzieś w internecie zamówić z dostawą do domu?? W najbliższej okolicy wykupiłam już wszystkie zapasy, próbowałam zamówić, część aptek odmawia współpracy, część po poszukiwaniach znajduje tylko 40. Czy skończono je produkować, czy co? Dziękuję z góry za odpowiedzi!

sheanan

 
Posty: 572
Od: Pon paź 27, 2003 14:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 19, 2009 17:58 Re: wątek cukrzycowy III

Witaj Sheanan,

ja w Krakowie kupuję wszystko w aptece na Batorego 1 (róg Łobzowskiej). To jest apteka dla diabetyków i z reguły bez zamawiania mają wszystko co dusza zapragnie :wink: ale i tak zawsze najpierw dzwonię: 012 633 74 40.

Pozdrawiam :)

konsuela

 
Posty: 59
Od: Pt lis 13, 2009 12:29

Post » Czw lis 19, 2009 17:58 Re: wątek cukrzycowy III

Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pt lis 20, 2009 2:00 Re: wątek cukrzycowy III

Dziewczyny, mam jedno pytanie. Proszę bardzo o szczere odpowiedzi.

Czy uważacie, że ścisły monitoring kota cukrzycowego jest postępowaniem ortodyksyjnym?
Wkejam tu wypowiedź Casici na ten temat: viewtopic.php?f=1&t=102944&start=15

casica pisze:Marian, spokojnie.
Ja mam kota o podobnym charakterze, sądząc z opisu, co Twoja kocica. Nie postępuje tak ortodoksyjnie jakby sobie tego życzyły panie z wątku cukrzycowego, ale jednak, cukrzyca u mojego kota jest dobrze kontrolowana. Trwało to sporo czasu, kosztowało mnie sporo nerwów, ale udało się.
Ja wiem, że są koty, z którymi postępowanie nie jest proste, których nie można na bieżąco monitorować, bo taki właśnie jest mój. Mega histeryk.
Rób kotce 2 razy dziennie zastrzyki z caninsuliny, a za miesiąc poproś weta o zrobienie badania fruktozaminy, zorientujesz się czy cukrzyca jest kontrolowana i w jakim stopniu. Nie ró mojego błędu i nie zmieniaj dawki.

Pozdrawiam serdecznie
Gdybyś miał problem z robieniem zastrzyku - wygól kotce kawałek futerka na karku, żeby mieć pewność, że nie zrobiłś zastrzyku "na pusto", że nie poszło w futerko. Gdybyś nie mógł sobie poradzić z zastrzykiem podskórnym, możesz robić domięśniowo, w dupkę, tak jak ja.
Najlepiej dawać kotce insulinę w trakcie jedzenia, kot musi jeść.
Dobrym pomysłemnatomiast jest kontrolowanie moczu pod kątem ketonów, to proste i nie stresuje kota.
Przemyśl też kocią dietę, czy karmisz swoją kotkę?
To tyle co mi przychodzi do głowy "na gorąco". Trudno jest współpracować z kotem histerykiem, ale można sobie poradzić :ok:
Casice odpowiem na pewno osobiście, ale na razie z braku czasu muszę ten post zostawić bez komentarza. Choć przyznam, że rady doczytącze podawania insuliny domięśniowo, i to Caninsuliny, przyprawiają mnie już teraz o mdłości.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pt lis 20, 2009 3:43 Re: wątek cukrzycowy III

Zajezdza tu spamem troche, Tinka pamietaj nie dotykaj, bo sie pobrudzisz.
:piwa:

grace28539

 
Posty: 83
Od: Pt sie 22, 2008 1:18
Lokalizacja: USA

Post » Pt lis 20, 2009 9:56 Re: wątek cukrzycowy III

Tinka07 pisze:Dziewczyny, mam jedno pytanie. Proszę bardzo o szczere odpowiedzi.

Czy uważacie, że ścisły monitoring kota cukrzycowego jest postępowaniem ortodyksyjnym?
Wkejam tu wypowiedź Casici na ten temat: viewtopic.php?f=1&t=102944&start=15


8O 8O 8O Oczy przecieram ze zdumienia

Tinko, co mają do rzeczy szczere czy nie szczere odpowiedzi? JA mam KOTA, który w ten, zalecany i ORTODOKSYJNY (mam nadzieję, że rozumiesz sens tego słowa? dla pewności: ortodoksyjny = prawowierny) sposób prowadzić się nie da. Dracul nie, Mruczek X tak. Bardzo zazdroszczę innym kotów, które spokojnie poddają się terapii oraz wszelkim zabiegom, mój kot jest inny. U takiego kota jak mój, codzienny monitoring jest bezsensowny i niemożliwy do przeprowadzenia, a więc ortodoksyjna metoda odpada. Jednocześnie, fruktozamina niezbicie wykazuje, że cukrzyca u Dracula kontrolowana jest dobrze, więc o co chodzi? Bo moim zdaniem powinno o efekt, efekt jest, więc?
Znam inne koty o podobnych do Dracula charakterach, co tu do rzeczy ma szczerość? Każdy pacjnt jest inny.

Chłopak w swoim watku napisał tak:
bumar1 pisze:Przeczytałem cały wątek dotyczący cukrzycy.Zrobiło mi się słobo i spociły mi się dłonie. A przecież nie jest to mój pierwszy kontakt z cukrzycą. Sam jestem cukrzykiem (jeszcze bez insuliny) i kilka lat temu miałek też kotkę z cukrzycą. Żyła z tą chorobą około czterech lat. Była na insulinie ale była zupełnie inna od tej, którą mam teraz.Lekarz przepisał Caninsulinę. Kazał podawać 2 razy dziennie po 2 kreski i "jakby co" to mam się skontaktować.
Z uwagi na charakter kotki nie będę mógł robić testów krwi. Wiem, że to bardzo utrudni ale jest to niewykonalne. Doprowadiłbym do tego, że kot chowałby się przede mną i wtedy już w ogóle koniec. Mam nadzieję, że uda mi się robić jej zastrzyki z insuliny.Mam jeszcze pytanie odnośnie tych pasków do badania moczu. Nigdy tego nie używałem. Czy są takie, którymi można badać stężenie glukozy i ketonów ?
Zrobiłem specjalną kuwetę ze spływem moczu do badania. Myślę, że to może mi dużo pomóc.
I jeszcze pytanie odnośnie kroplówek. Czy moę je robić w razie potrzeby samodzielnie w domu. Próbowałem odtworzyć ten filmik z Forum (odośnie kroplówek) ale u mnie się nie uruchamia.
Pozdrawiam


Ty człowieka straszysz, krzyczysz na niego i zniechęcasz, zamiast przyznać, że każdy pajent jest inny. Zamiast przyznać, że to co się sprawdza u jednego kota, u drugiego nie musi
Tinka07 pisze:Casice odpowiem na pewno osobiście, ale na razie z braku czasu muszę ten post zostawić bez komentarza. Choć przyznam, że rady doczytącze podawania insuliny domięśniowo, i to Caninsuliny, przyprawiają mnie już teraz o mdłości.

Tinko, to, że się o czymś nie słyszało, albo nie wie, nie oznacza, że to nie istnieje. To, że Tobie robi się mdło na myśl o domięśniowym podawaniu insuliny nie ma znaczenia. Znaczenie ma wyłącznie fakt, że u nas się to sprawdza. Jest to dopuszczalna metoda bez względu na to czy o niej słyszałaś, czy nie.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 20, 2009 9:58 Re: wątek cukrzycowy III

grace28539 pisze:Zajezdza tu spamem troche, Tinka pamietaj nie dotykaj, bo sie pobrudzisz.
:piwa:

Daj sobie spokój, nie ścigam nikogo po innych wątkach. Poczułam się tylko zaproszona do dyskusji przez autorkę :wink:
Tinka07 pisze:Casico, Twoją wypowiedź króciutko skomentowałam w wątku cukrzycowym. Na razie z braku czasu pozostawię ją bez dalszych komentarzy.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 20, 2009 10:56 Re: wątek cukrzycowy III

Dziękuję za informacje o strzykawach. Batorego kawałek, ale pewnie od razu karton zakupię.

Dziewczyny, bardzo proszę PAX. Gdyby nie Wasz wątek, wasze posty, informacje siedziałabym pewnie i wyła zastanawiając się nad tym co robię źle z kotem. dzięki wam wszystkim pozbieraliśmy sie z TŻ do kupy, kot wyraźnie lepiej się czuje.
Znalazłam boskiego lekarza i nabrałam odwagi z kotem. O ile na początku rady brzmiały mi przerażająco - czytaj, zmieniaj, odstaw jedzenie od Was i lekarz - nic nie zmieniać, dieta ścisła, to teraz widzę, że są to wytyczne, wiadomości na temat własnych kotów plus wszystko wyczytane w internecie. Jako żółtodziób w temacie, cały czas znajduję jakieś nowe dla mnie informacje. Widzę już jednek, że najważniejsze jest obserwowanie plus badanie swojego kota - czy to z krwi, czy nawet z moczu (lepsze to chyba niż nic) i reagowanie - karmą, insuliną. Czy też pewnie sposobem dawkowania.

Bez Was nie wiedziałabym tego wszystkiego, pomogłyście mi bardzo. :1luvu:
Kot składa się z materii, antymaterii i fanaberii.
Moje koty
Obrazek

sheanan

 
Posty: 572
Od: Pon paź 27, 2003 14:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 20, 2009 11:28 Re: wątek cukrzycowy III

Jak strasznie nudne musi byc Twoje zycie casico. Az przykro czytac :cry:

grace28539

 
Posty: 83
Od: Pt sie 22, 2008 1:18
Lokalizacja: USA

Post » Pt lis 20, 2009 11:40 Re: wątek cukrzycowy III

DROGA KAMILO POTRZEBUJESZ INSULINY DLA KOTKA ZADZWON 888 039 588 ZALEZY MI NA CZASIE. jAK NIE TY TO MOZE KTOS INNY...

ROBO79

 
Posty: 1
Od: Pt lis 20, 2009 11:38

Post » Pt lis 20, 2009 12:18 Re: wątek cukrzycowy III

Ja zrobiłam wielki błąd w odniesieniu do Dracula. Mój błąd polegał na tym, że usiłowałam robić wszystko jak należy. Kupiłam glukometr, badałam dwa razy dziennie cukier i usiłowałam robić krzywą cukrową. Wyniki były fatalne, im dłużej to trwało - tym gorsze, w końcu wskazania glukometru były regularnie >600. Pomiar poranny był wysoki (w okolicach 400 i więcej, często>600), wieczorny już zawsze dramatyczny. Kot skojarzył sobie porę karmienia z pobieraniem krwi, dlatego już pod wieczór zaczynał się denerwować. Kombinowałam z dawką insuliny, w końcu doszło do kontrregulacji. Zaczęliśmy od początku. Ale odstąpiłam od codziennego pomiaru cukru. Kolejnym krokiem było przejście z zastrzyków podskórnych na domięśniowe. W przeciwieństwie do podskórnych, przed którymi kot się bronił, a które sprawiały mu wyraźną przykrość (może dlatego, że jest stary i ma bardzo grubą skórę?), zastrzyki domięśniowe toleruje świetnie - więc bardzo proszę nie wmawiać mi, że są dla niego bolesne.
U Dracula podstawowym czynnikiem jest stres. Kot (od małego) nie pozwalał sobie nic zrobić, każde proste dopyszczne odrobaczenie było walką, którą odchorowywał. Przy codziennym pomiarze cukru stres tak narastał, że on, a nie cukrzyca czy pnn był groźny dla jego życia. Kot się zatykał i mocz oddawał kropelkami, nie mając struwitów, przy prawidłowym moczu, to wszystko na tle nerwowym.
Dracul dostaje też więcej niż 3 posiłki dziennie, nie będę z nim walczyć, po co? Rano i wieczorem dostaje mięso, pomiędzy posiłkami przekąski z i/d hillsa.
Teraz cukier kontrolujemy pobierając co miesiąc krew na fruktozaminę, jej poziom mówi nam, że cukrzyca jest dobrze kontrolowana. Kot jest w formie, przytył, ma ładne futro i jest zadowolony, zrelaksowany. Wyniki pozostałych badań ma niezłe, jak na jego wiek i jego schorzenia.
I UWAGA: Piszę o konkretnym kocie, nie o statystycznym cukrzyku z forum, piszę o Draculu. W jego przypadku, większość zaleceń z tego wątku nie ma sensu. Więc co zrobić przy tak reagującym kocie? Trzymać się ściśle zaleceń i skazać go na śmierć ze stresu? Czy może próbować nie ortodoksyjnie? Czy ktoś wykluczy istnienie podobnych do Dracula kotów? Podobnie reagujących?

Nie zamierzałam się tutaj wypowiadać, bo wypowiadanie się w tym wątku (z innymi niż obowiązujące doświadczeniami) nie ma sensu. Ale skoro zostałam wywołana do tablicy to piszę. Może komuś się przydadzą inne doświadczenia, może ktoś w podobnej sytuacji nie będzie usiłował zamęczyć kota i walczyć z nim, ale podejdzie do problemu inaczej.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 20, 2009 15:06 Re: wątek cukrzycowy III

sheanan pisze:Dziękuję za informacje o strzykawach. Batorego kawałek, ale pewnie od razu karton zakupię.

Dziewczyny, bardzo proszę PAX. Gdyby nie Wasz wątek, wasze posty, informacje siedziałabym pewnie i wyła zastanawiając się nad tym co robię źle z kotem. dzięki wam wszystkim pozbieraliśmy sie z TŻ do kupy, kot wyraźnie lepiej się czuje.
Znalazłam boskiego lekarza i nabrałam odwagi z kotem. O ile na początku rady brzmiały mi przerażająco - czytaj, zmieniaj, odstaw jedzenie od Was i lekarz - nic nie zmieniać, dieta ścisła, to teraz widzę, że są to wytyczne, wiadomości na temat własnych kotów plus wszystko wyczytane w internecie. Jako żółtodziób w temacie, cały czas znajduję jakieś nowe dla mnie informacje. Widzę już jednek, że najważniejsze jest obserwowanie plus badanie swojego kota - czy to z krwi, czy nawet z moczu (lepsze to chyba niż nic) i reagowanie - karmą, insuliną. Czy też pewnie sposobem dawkowania.

Bez Was nie wiedziałabym tego wszystkiego, pomogłyście mi bardzo. :1luvu:

Strzykawki są w Wawie, nie w Krakowie, sprawdz pw.

Grace, proszę nie dolewaj oliwy do ognia, to wątek merytoryczny powinien być, Casica ma się prawo wypowiedzieć na temat swojego kota, nawet jeśli się to spotyka z polemiką.
Osobiście byłabym ostrożna z dawaniem rad na temat podawania caninsuline domięśniowo, jak i generalnie z radami typu porady weterynaryjne, z tego co wiem na opakowaniu jest informacja o sposobie iniekcji (podskóne), natomiast w kwestii kotów zestresowanych, których nie da się codziennie badać, cóż Dracul taki jest, co Casica, jak myślę klarownie wyjaśniła.
Dziewczyny, myślę, że pojawił się problem do przeanalizowania, tylko za bardzo nie wiem do kogo się zwrócić, gdzie szukać informacji na temat tego podawania domięśniowego, jak to no u ludzi wygląda, może ktoś wie, Ja się osobiście zapytam zaprzyjaźnionego weterynarza, może Wy też.
Proszę, skupmy się na informacjach dotyczących cukrzycy, a nie obrażajmy nawzajem:)
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości